Buty terenowe to buty przeznaczone do biegania w trudnym terenie. Najlepiej spiszą się na leśnych ścieżkach, górskich szlakach, a także w błocie i innym niestabilnym terenie. W butach terenowych liczy się wytrzymałość, stabilność, ale również ważna jest przyczepność niezależnie od warunków.
Przyzwyczailiśmy się do klasycznego FujiTrabuco. Mega uniwersalnego buta terenowego. Co by jednak się stało gdyby tą uniwersalną terenówkę napompować pianką jeszcze bardziej? Niech będzie jeszcze lepiej amortyzowany! W ten sposób powstanie Trabuco Max! But tak bardzo miękki, że będący alternatywą dla Hoki.
Śnieg, lód, snieżno-lodowa skorupa skrywająca coś pod spodem. Ostatnimi tygodniami na treningach zależało mi przede wszystkim na przyczepności i bezpieczeństwie. Zupełnie niechcący założyłem Caldorado i się nie zawiodłem do tego stopnia, że robiłem w nim nawet te szybsze „asfaltowe” treningi. Dał radę i bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.
Najlepiej jakby buty biegowe były do wszystkiego. Najlepiej aby można w nich pobiegać latem po plaży, jesienią wystartować w maratonie a w międzyczasie pobiegać po górach. Aż tak dobrze nie ma bo co jest do wszystkiego to jest do… No właśnie… Jest jednak mała wąska grupa butów gdzieś pomiędzy zastosowaniem asfaltowym a terenowym.
Pięć lat minęło odkąd po raz ostatni poświęciłem tekst Cascadii. Pięć lat minęło a Cascadia nadal pozostaje właściwie tą samą Cascadią. Butem przy którym nie da się nie używać określenia uniwersalny. Przypomnijmy sobie więc co ten but oferuje, co w sobie ma i w jakich warunkach można najlepiej go wykorzystać.
Połącz wysoką amortyzację z głębokim bieżnikiem. Co ci z tego wyjdzie? Mafate! Szczególnie w wersji EVO – lżejszej, bardziej zaawansowanej i teoretycznie szybszej od swojego klasycznego odpowiednika. To but niemal w każdy trudny teren i na niemal każdy górski dystans.
O More pisałem, że jest to but, który ma więcej wszystkiego. Piany pod spodem, amortyzacji, stabilności. Właściwie mniej jest tylko dropu, czyli różnicy między piętą a palcami. W More Trail do tego wszystkiego dochodzi jeszcze więcej bieżnika. W ten sposób NB stworzył mega miękką i wysoką terenówkę – niemal Hokę.
Wildhorse to jeden z dwóch głównych (potem dołączył jeszcze Pegasus Trail) butów terenowych od Nike. W szóstej edycji to właściwie zupełnie inny but niż ten w edycji piątej. I zmiany widać nie tylko patrząc na numerek w nazwie… Z nazwy zniknął też ZOOM. Nieprzypadkowo…
Szeroka podstawa i absurdalnie poszerzona pięta mają sprawiać, że jest to but o ponadprzeciętnej, stabilności pod piętą. Jego przeznaczeniem są trailowe zbiegi gdzie taka monstrualnie rozpłaszczona podeszwa ma dawać najwięcej. A co z podbiegami? Co z bieganiem po płaskim?
New Balance i teren? Jak dotychczas wychodziło to różnie. Widząc w pierwszej chwili nowe Hierro zobaczyłem buta lifestylowego. Wizualnie bardziej pasuje do nadwiślańskich bulwarów niż w trudny teren. Ale im bardziej mu się przyglądałem tym okazywał się bardziej interesujący.
Terrex Speed LD to z założenia jeden z szybszych butów do biegania z linii adidas Terrex. Wydawać by się mogło, że to bardzo „surowy” but. Niemniej jednak zapewnia całkiem sporo komfortu, amortyzacji i izolacji od podłoża. Jego masa też nie jest bardzo mała. Nie jest to but w którym „szybkość” wiąże się z maksymalnym odchudzaniem buta i wyrzuceniem z niego wszystkiego co możliwe.
Zdecydowanie za dużo osób widząc Salomona widzi od razu Speedcrossa. To bardzo specjalistyczny but kupowany często na wyrost do jego możliwości. Nieco bardziej ugłaskany i uniwersalny jest Supercross – nowość w ofercie tej marki. Zdaję sobie też sprawę, że nie łatwo będzie Supercrossowi. Speedcross tak mocno wrył się w rynek, że kupują go wszyscy.
Podczas tegorocznego Biegu Rzeźnika to właśnie Mafate był najbardziej pożądanym butem. Był nawet bardziej pożądany niż flagowy Speedgoat. Pytań o to ile padło pytań o to skrzyżowanie poduszkowca z glebogryzarką nie policzę. Ale właśnie na takie długie biegi górskie, w dodatku pokonywane w dużej części po błocie, jest to but niemal idealny.