Z perspektywy kilu dni IX Bieg Rzeźnika uważam za świetną imprezę ? wyczerpującą fizycznie, piękną przyrodniczo i wzbogacającą towarzysko. Było ciężko, momentami nawet bardzo, ale jechałem tam po ukończenie i cel osiągnąłem. W jeden dzień zostałem Rzeźnikiem, Ultrasem oraz Góralem. Rzuciłem się na głęboką wodę, chcąc debiutować jednocześnie i w górach, i w ultra, ale jak widać udało się. Jestem z tego powodu niezmiernie szczęśliwy!
Samo bieganie po górach to kompletnie inne bieganie niż do tej pory. Tu ważne są zupełnie inne rzeczy niż na płaskich trasach. Tu nie ważne jest tempo czy nawet dystans. Tu nawet nie do końca ważne jest bieganie. Tu chodzi o to, by pokonać trasę jak najszybciej, czasem biegiem, czasem marszem, czasem nawet dając sobie chwile odpoczynku, by potem zacząć dalej brnąć przed siebie. Tu przede wszystkim liczy się taktyka. Taktyka na pokonanie trasy, taktyka na przepekach, taktyka na zbiegach, taktyka na podejściach. Tu trzeba biegać z głową.
Od 8 czerwca zmieniłem też definicję podbiegu i zbiegu. Teraz jak myślę ?ostry podbieg? mam na myśli Bieszczady. Jak myślę o długim podbiegu mam na myśli Bieszczady. Jak myślę o ostrym i długim podbiegu, mam na myśli oczywiście? Bieszczady!! Świat podbiegów już nie jest taki sam. Od teraz, kiedy przypominam sobie swoją ?górkę?, na której robiłem podbiegi, widzę niemal płaski teren. Ta górka w porównaniu z trasą Rzeźnika to pikuś. Łagodna i krótka, lecz w mojej okolicy największa.
Żal trochę tych dwóch minut, bo niewiele brakowałoby zamiast 15, z przodu pojawiło się 14. Wystarczyło tylko tyle nie gadać schodząc z Połoniny Caryńskiej. Gdybyśmy wtedy biegli, dwie minuty urwalibyśmy spokojnie. Urwalibyśmy i jeszcze więcej, gdybyśmy od początku podeszli do tego nieco inaczej. Faktem jest, że mimo ogólnego pojęcia o Rzeźniku, wiele rzeczy wychodzi dopiero na trasie. Aby dobrze pobiec Rzeźnika trzeba znać Rzeźnika i mieć pojęcie o stopniu trudności tej trasy. Teraz już wiem jak ona wygląda. Wiem też, co musiałbym poprawić, gdybym chciał drugi raz stanąć na starcie.
Niemniej jednak satysfakcja jest ogromna. Wynik może nie rzuca na kolana, ale nie chciałem wyniku. Chciałem ukończyć. Ukończyłem i, jak śpiewają Wiewióry, ?medal co tam czeka, co najdroższy na świecie? mam. Gdyby, jeszcze rok temu, ktoś mi powiedział, że za 365 ukończę Bieg Rzeźnika, to bym mu nie uwierzył. Ba! Nie uwierzyłbym mu też pół roku temu. Pół roku temu Bieg Rzeźnika był dla mnie gdzieś na granicy marzeń. Był celem, do którego nadal nie jestem gotowy i który ?kiedyś? mam zamiar zrealizować. Owe ?kiedyś? przyszło jednak szybciej niż się mogłem spodziewać i? Voila! Ukończyłem Bieg Rzeźnika!
Dziękuję Andrzejowi ? mojemu partnerowi, bo bez niego nie ukończyłbym Biegu Rzeźnika. Dziękuję Asi i Anecie, które ukończyły Rzeźnika 20 minut po Nas, za sympatyczne towarzystwo na czas pobytu w Bieszczadach. Dziękuję Michałowi, który najpierw nas zmotywował na drodze Mirka, a następnie, już na mecie, odstąpił mi swoje piwo. Dziękuję też koleżance z czerwonym plecaczkiem, czyli Iwonie, z którą na podejściu pod Smerek śpiewaliśmy ?Różę Czerwoną?. Dziękuję tym, którzy w różnych częściach świata, przez cały dzień trzymali za mnie kciuki. Dziękuję tym najwierniejszym kibicom, którzy aż do Ustrzyk wyczekiwali na wieści ode mnie, czyli moim rodzicom, bratu Michałowi, Weronice a także Maćkowi.
Na sam koniec, dziękuję organizatorom za zorganizowanie naprawdę dobrej imprezy biegowej. Dzięki za sprawną obsługę na przepakach i za piwo na mecie. Dzięki i być może?.
Do zobaczenia!
Więcej o IX Biegu Rzeźnika:
- IX Bieg Rzeźnika – Przygotowania
- IX Bieg Rzeźnika – Komańcza-Cisna
- IX Bieg Rzeźnika – Cisna-Smerek
- IX Bieg Rzeźnika – Smerek-Ustrzyki Górne
- IX Bieg Rzeźnika – Podsumowanie
GRATULACJE…super relacja, super biegu 🙂 uczucie po przebiegnięciu mety na pewno bezcenna 🙂 też mam marzenie kiedyś go ukończyć, ale muszę jeszcze troszkę po górach pobiegać i się z nimi oswoić…
Biegłam dwa razy ale i tak Ci zazdroszczę:)
Fajnie się czyta :))))
Tak, tak- się było, się przeżyło…dziękuję za zarabiste towarzystwo 😀
Gratulacje i szacun! Powiem Ci ze zachęciłeś mnie tą relacją na pewno kiedyś się zdecyduje 😉
Bardzo Ci gratuluję! Dzięki za super relację i powodzenia na następnym Rzeźniku. teraz już będziesz wiedział czym to się je 😉
Kurde ale ziom z Ciebie! Naprawdę ogromny szacunek z mojej strony! Super wpisy ; ))
Będę czytał przygotowanie jeszcze parę razy, bo zainspirowałeś mnie do pokonania tej imprezy! Jak coś to będę podpytywał. (o ile mogę : )
Jasne że możesz 🙂
Gratuluję kolego,jadę tam za 3 tyg.Aż się zastanawiam sam nad tym biegiem.Ale czy podołam….Kochane Bieszczady.
Dzięki 🙂
Świetna relacja, czytałem ją z zapartym tchem, bo za trochę ponad 3 miechy zadebiutuję w tym wydarzeniu. Z tym biegiem jest jak z żoną i kocham ją i boję się jej 🙂 – oczywiście to żart, nie mogę doczekać się startu chętnie poczytałbym, co teraz byś zrobił inaczej mając już doświadczenie startowe.
I poczytasz 🙂 W tym roku też się na Rzeźnika wybieram. W tym samym składzie i z zapasem zeszłorocznej wiedzy. Tak więc i wpisy pt: „co bym teraz zrobił” z czasem się pojawią.
A już teraz życzę Ci dużo siły w przygotowaniach 🙂
Fajna relacja, dzięki…