To już niedługo. Już w najbliższy piątek stanę na starcie jednego z najtrudniejszych biegów w Polsce – Biegu Rzeźnika. Bieg ten rozgrywany jest w Bieszczadach i prowadzi czerwonym szlakiem bieszczadzkim. O godzinie trzeciej nad ranem startujemy z Komańczy i wyruszamy na 77 kilometrową górską trasę do Ustrzyk Górnych. Do pokonania mamy nie tylko ponad 70 kilometrów, ale też kolejne góry.
Łącznie do podbiegnięcia lub podejścia jest aż 3235 metrów przewyższeń, co stanowi 14 razy więcej niż wysokość Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie (z iglicą oczywiście).
Bieg Rzeźnika charakteryzuje się jeszcze jedną rzeczą, a mianowicie tym, że startuje się w dwuosobowych drużynach. Każda drużyna musi biec cały czas razem i nie może być pomiędzy zawodnikami tej samej drużyny większej przerwy niż 100 metrów. Z jednej strony daje to bufor bezpieczeństwa, bo nasz partner jest zawsze obok nas i może nam udzielić pomocy. A z drugiej strony trzeba pamiętać o tym, że na trasie stanowimy drużynę. Musimy sobie ufać, ze sobą współpracować i cały czas biec razem. Rzeźnika nie da się ukończyć w pojedynkę.

Rzeźnika też nie da się ukończyć bez planu. Jako debiutant w biegach ultra, postanowiłem wesprzeć się wiedzą lepszych i, co ważniejsze, bardziej doświadczonych ode mnie kolegów. Dziękuję przede wszystkim Arturowi Kurkowi a także Emkowi Zimnemu za rady, pomysły, sugestie. Efektem tego jest ta oto lista:
1. Przed Rzeźnikiem
- Dbanie o uzupełnianie witamin i mikroelementów.
- Trening krosowy. Rower lub pływanie raz w tygodniu w dzień wolny od biegania.
- Siła biegowa, co najmniej raz w tygodniu. Jeden trening klasycznej siły biegowej w postaci skipów i wieloskoków. Drugi w postaci podbiegów.
- Ćwiczenia uzupełniające. 15 min przysiadów, wspięć na palce i innych ćwiczeń siłowych na nogi.
- Treningi w kałużach, tak by przemaczać buty. Nigdy nie wiadomo, co będzie na Rzeźniku a trzeba się przygotować.
- Bieganie po ciemku z czołówką. Również jako przygotowanie.
- Długie wybiegania z pełnym plecakiem. Na Rzeźniku będzie napakowany.
- Ostatnie 2-3 tygodnie przed startem luz. Organizm musi być wypoczęty.
2. Co na start
- Zabierasz najbardziej sprawdzony sprzęt. Wszystko, co zabierasz ze sobą musi pokonać z tobą już wiele, wiele kilometrów.
- Nie zabierasz ze sobą ABSOLUTNIE NIC, czego wcześniej nie sprawdziłeś.
- Zabezpiecz się Penatenem lub Sudocremem. Wybierasz tą maść, z którą już biegałeś, w moim przypadku Sudocrem.
3. Packlista
- ketonal (albo inny przeciwbólowy);
- żele energetyczne;
- kanapki (kolejne kanapki zabieramy z przepaków);
- woda/izotonik w bukłaku;
- telefon;
- papier toaletowy lub chusteczki;
- lekka kurtka (wiatrówka z Decathlona jest jak znalazł);
- buff (mały a przydaje się);
- mała czołówka (start jest o 3:20AM, a potem zostaje na pierwszym przepaku)
4. Woda i jedzenie
- Do picia woda, izotonik lub mieszanka wody z izotonikiem. Proporcję pomiędzy jednym a drugim według uznania i tego, co się lepiej toleruje. Jeśli lepiej tolerujesz wodę to więcej wody.
- Bukłak napełniasz do pełna.
- Do jedzenia żele i kanapki. Prawdopodobnie będą kanapki od organizatorów na przepaku, ale warto mieć swoje ze sobą na trasie oraz kolejne własne na przepakach.
- Kanapki z tym, co lubisz najbardziej.
- Jeść! Nawet jak się nie chce to jeść! Organizm na pusto nie pobiegnie.
- Zapasy kanapek i wody uzupełniamy na kolejnych przepakach.
5. Przepak
- Przepak najkrótszy jak to tylko możliwe.
- Zmiana odzieży odpada. Jeśli masz mokre ciuchy, to prawdopodobnie pada, na ich zmianę stracisz 5-10 min, a i tak za kwadrans znowu będziesz mokry.
- Zmiana butów wedle uznania. Buty mogą zostać na dwóch przepakach w Cisnej i Smerku.
- Jeśli zmieniasz buty, zmieniasz tez skarpety.
- Jeśli zmieniasz skarpety, to przed biegiem od wewnątrz nasmaruj je Penatenem lub Sudocremem. Dzięki wysmarowaniu skarpet maścią przed starem zakładając ją na przepaku jednocześnie nakładasz maść na stopy.
6. Na trasie
- Nie wystrzelić na starcie, o co łatwo, bo pierwsze kilka kilometrów jest po płaskim asfalcie.
- Podbiegi od początku są podejściami. Niech inni biegną i się zarżną.
- Na płaskim i zbiegach truchtamy.
- NAJWAŻNEJSZE! Nie zatrzymujemy się, nie siadamy, jak nie możemy biec, idziemy! (wyjątek: potrzeby fizjologiczne)
7. Rozpoznanie
- Obejrzyj trasę przed starem, wrzuć ją sobie do Endomondo, MapMyRun, czy na cokolwiek innego.
- Zapoznaj się z profilem trasy.
- Zwróć uwagę na drogi awaryjne. Zawsze się może coś stać a, jeżeli się da, to lepiej zejść po pomoc do cywilizacji, niż czekać na pomoc w górach.
I to tyle. Więcej przed startem zaplanować się nie da. Reszta jest w naszych nogach i głowach. Resztę musimy zrobić sami.
Więcej o IX Biegu Rzeźnika:
- IX Bieg Rzeźnika – Przygotowania
- IX Bieg Rzeźnika – Komańcza-Cisna
- IX Bieg Rzeźnika – Cisna-Smerek
- IX Bieg Rzeźnika – Smerek-Ustrzyki Górne
- IX Bieg Rzeźnika – Podsumowanie
Bardzo metodyczne przygotowania, jestem pod wrażeniem:) – fajny ten patent ze skarpetami (kiedyś wypróbuję)
Rzeźnik to piękna przygoda! – powodzenia:)
Brawo 🙂 Powodzenia! Ja kiedyś bym chciał zacząć swoją przygodę z ultra, ale to jeszcze trochę… 🙂
Powodzenia!!
Jak kiedyś będę biegł Rzeźnika (a kiedyś będę), wydrukuję sobie tego posta! Powodzenia i czekamy na relację – jak tylko odeśpisz 😉
Bardzo solidne przygotowanie. Powodzenia, trzymam kciuki.
Powodzenia! Coraz więcej znajomych zmierza się z Rzeźnikiem. Mam nadzieję (ba! mam tak plan), że kiedyś będę na tyle mocna by móc wystartować w tym biegu. 3mam kciuki i oczywiście czekamy na relację!
No Paweł – powodzenia, to będzie coś ! Życzę Tobie ukończenia „rzeźnika” w dobrym nastroju 🙂
Panie Pawle, a może napisze Pan coś podobnego dla tych, którzy celują w tym roku w Rzeźniczka?
Hmmm… Myślę że wpis i lista byłaby podobna. NApewno nic bym nie dodał a raczej bym część punktów wykreślił. Odpadły by na pewno porady przepakowe (poza tą: „przepak najkrótszy jak to tylko możliwe”) bo przepak na Rzeźniczku to bardziej punkt odżywczy niż przepak.
Odpadłyby porady związane z kanapkami bo kanapki w moim przypadku zupełnie się nie sprawdziły.
Odpadłyby też porady związane z treningiem po ciemku i bieganiu z czołówką bo Rzeźniczek nie startuje o 3 rano i trasie jest widno.
Zmienułbym też „podbiegi od początku są podejściami. Niech inni biegną i się zarżną”. Nie warto wystrzelać na starcie ale do półmetka trasa (jak na Bieszczady) jest stosunkowo płaska i łatwa. Podbiegi raczej długie niż strome i przy dobrym przygotowaniu da radę przebiec całość do punktu odżywczego. Za punktem zaczynają się górki na których trzeba uważać i lepiej podejść najbardziej strome odcinki (a podejście pod Okrąglik jest strome) i oszczędzić siłę na płaskie odcinki i zbiegi.
Poza tym polecam Ci też tekst który napisałem przed moim drugim Rzeźnikiem (szczególnie pkt. 3 o odżywianiu): https://pawelbiega.pl/rzeznik-po-raz-drugi-co-trzeba-poprawic/
O to mi chodziło, serdecznie dziękuję!
Nie ma sprawy 🙂