New Balance RC Elite v2 – najszybsza karbonowa ,,enka”

Trochę naczekaliśmy się na niego w Sklepie Biegacza. New Balance RC Elite, bo o nim mowa, to najbardziej zaawansowana i najszybsza startówka tej marki. But, który staje w szranki z takimi modelami jak Nike Vaporfly Next% czy adidas Adizero Adios Pro. Czy słusznie? Czy ma jakiekolwiek szanse?

Przeznaczenie

New Balance RC Elite to but startowy na długie dystanse, do maratonu włącznie. Jest to też but przygotowany do bardzo szybkiego biegania. Jeśli znów użyjemy analogii maratonu to but na co najmniej łamanie bariery 3 godzin. Im szybciej tym lepiej i jeśli chcesz z jego specyfiki skorzystać to nie mogą przerażać Cię tempa zaczynające się od cyfry 3.

New Balance – co i dla kogo

New Balance FuelCell RC Elite to but startowy. Jak cała linia butów opartych na piance FuelCell jest to but ,,szybki” – przeznaczony na zawody, szybkie treningi i generalnie pracę nad prędkością. Cała linia jest doskonałą alternatywą dla klasycznych treningówek pokroju 1080, 880 czy 860.

Patrząc bardziej szczegółowo RC Elite to ten najszybszy z szybkich butów FuelCell. Pod kątem dynamiki można podzielić je na te bez włókna węglowego – w tym gronie ,,najwolniejsze” i mogące służyć nawet jako buty treningowe dla lekkich biegaczy. Można wyróżnić też dwa modele z włóknem węglowym – szybsze. To właśnie tu znajduje się pośredni TC oraz właśnie RC Elite.

Alternatywy

Wspomniałem na początku artykułu. To jest but, który można porównywać z najszybszymi karbonowymi startówkami. Każdy z nich pomoże w osiąganiu rekordowych wyników na długich dystansach. Aczkolwiek moim zdaniem efekt WOW! w Vaporfly’ach jest największy.

Azot oraz mieszanka EVA i TPU…

Podeszwa, jak we wszystkich butach linii FuelCell, wykonana została z pianki… FuellCell. To mieszanka pianek EVA oraz TPU domieszkowana azotem. Istotny jest tutaj azot bo na etapie produkcji każde tworzywo domieszkowane jest gazem – najczęściej jest to zwykłe powietrze, które mniej lub bardziej ,,rozdmuchuje” piankę. W przypadku pianki Fuelcell powietrze zastąpione zostało właśnie azotem. Dzięki temu pianka jest dość charakterystyczna. Może lekko wpadającą w żółć, bardzo plastyczna kiedy weźmie się ją w ręce. Pod stopą bardzo miękka i przyjemnie sprężynująca.

Wysokość podeszwy w RC Elite to 32 mm pod pięta i 22 mm pod śródstopiem, co daje 10 mm dropu, czyli różnicy między pięta a palcami. Porównując te cyfry do modelu TC są to dokładnie te same wartości. Z zewnątrz pianka jest może nieco inaczej uformowana, ale jej objętość pod stopą jest identyczna. A porównując ją z pierwszymi edycjami modeli TC i RC – minimalnie mniejsza. Głównie przez otwór w podeszwie, przez który widać włókno węglowe.

Zastosowano tu dokładnie te same materiały, które są znane z typowo treningowego modelu TC, więc ich wytrzymałość też jest raczej ,,treningowa”. W porównaniu do najszybszych i najbardziej zaawansowanych startówek, które wytrzymają 400-500 kilometrów, te myślę że spokojnie dadzą radę dwa razy dłużej, czyli 800-1000 km. Przynajmniej jeśli chodzi o samą amortyzację.

Włókno węglowe…

Włókno węglowe to chyba najbardziej pożądana cecha tych butów. Znajduje się ono, w formie płytki, na całej długości buta. W przedniej części buta znajduje się bliżej podłoża, w tylnej – bliżej stopy. Tę płytkę widać przez otwór w podeszwie (który notabene zapewne między innymi do tego został stworzony).

Płytka z włókna węglowego działa jak trampolina – energia, którą wkładasz w jej ugięcie w momencie lądowania i przetoczenia stopy, zostaje oddana w momencie wybicia. Dlatego też im szybsza, mocniejsza i pełniejsza praca stopy tym dynamika w butach karbonowych jest bardziej odczuwalna. Dlatego na początku pisałem o tempach zaczynających się cyfrą 3, bo im szybciej biegniesz tym pomaga bardziej. Przy truchtaniu i szuraniu noga za nogą sprężystość płytki z włókna węglowego nie ma prawa zadziałać. Truchtanie w karbonowych butach to jak jeżdżenie sportowym samochodem na pierwszym biegu. Niby można! Ale po co?

Osoby znające model TC mogą czuć się w nim nieco znajomo – na papierze jest to bardzo podobna konstrukcja podeszwy. Praktyka też wydaje mi się podobna, ale niestety nie mam możliwości porównania i przymierzenia ich jednocześnie. Na pewno, podobnie jak w TC, w modelu RC pod stopą jest przede wszystkim miękko – pianka przyjemnie pracuje, ugina się na całej swojej powierzchni i daje naprawdę przyjemne odczucia, zarówno z tyłu jak i pod przednią częścią stopy. Dynamikę czuje się tu w drugiej kolejności, aczkolwiek tutaj ją czuć bardziej niż w mocno treningowym TC. Czuć też, że przy szybszym biegu zaczyna pracować lepiej i bardziej sprężyście. Jest przyjemnie choć mi osobiście brakuje w nich efektu WOW! znanego z Nike Vaporfly, adidas Adios Pro czy nawet Saucony Endorphin Pro.

Jest dobrze, ale dla mnie mogłoby być lepiej.

Tak to jedna para

Mylić może design RC Elite – choć wizualnie obydwa buty oferują tę samą wiodącą szatę graficzną to nie są identyczne. Różnią się między sobą detalami kolorystycznymi cholewki jak i bieżnika. W tym przypadku lewy but ma główne dodatki w kolorze żółtym, prawy w różowym. Te dwa kolory się ze sobą zamieniają. Widząc oddzielnie prawy i lewy but oddzielnie można mieć wrażenie, że to buty z dwóch różnych par. A tak nie jest! To jedna para. Tak ma być!

Cholewka, poza tym aspektem wizualnym, zwraca na siebie uwagę przede wszystkim delikatnością i wentylacją. W przedniej części składa się ona z jednej warstwy materiału z dużymi okami, które nic a nic nie zatrzymują powietrza wewnątrz buta. Powietrze w przedniej części buta ma swobodną możliwość przepływu przez cholewkę. Odbije się to prawdopodobnie na wytrzymałości cholewki, ale w założeniu jest to but tylko na starty. Na codzienny trening jest model TC z klasyczną grubszą cholewką.

Język jest podobnie płaski, cienki i przewiewny co przednia część buta. Zachował więc też ten lekki i szybki charakter. Szukając czegoś grubszego i sztywniejszego znajdziemy to w zapiętku, choć i tu nie ma tego wiele. Wewnętrzne usztywnienie zapiętka jest bardzo delikatne. Ot tyle, aby trzymać konstrukcję cholewki i w minimalnym stopniu piętę przed uciekaniem na boki. Jest na tyle miękkie, że bez problemu można je składać w palcach. Przy ruchu stopy, który jest o wiele mocniejszy, nie będzie specjalnie ingerować. Będzie natomiast przyjemnie ją otulać – na tyle, na ile jest to wystarczające w bucie startowym.

Przyczepność i nieudane odchudzanie

Bieżnik – typowo asfaltowy, płaski, z niewielkimi wyżłobieniami i wyścigowy jak cała konstrukcja tego buta. Dużo gumy pod przednią częścią buta, skąd podczas szybkiego biegu następuje wybicie stopy. W tym miejscu przydaje się najbardziej przyczepność gumy i zabezpieczenie. Pod pięta, gdzie akcent na podłoże przy szybszym biegu jest mniejszy, gumy jest zdecydowanie mniej. Przy okazji dzięki temu buty ważą o kilka gramów mniej.

Lecz odchudzanie buta mogłoby przebiec lepiej. New Balance RC Elite według materiałów producenta waży 235 gramów, a but w moim rozmiarze 12UE – 262 gramy. Całkiem… sporo jak na buty określane mianem startowych. Zawyża mi on znacznie średnią wagę buta startowego na blogu. Dotychczas but startowy w moim rozmiarze ważył średnio 235 gramów, więc RC Elite jest o 27 gramów cięższy niż statystyczna startówka. Porównując go z najlżejszym dotychczas karbonowym butem, czyli Vaporfly Next% (210 g), jest o 52 gramy cięższy. Owszem, nadrabia dynamiką, ale z masą 262 gramów bliżej mu do buta treningowo-startowego niż do startowego.

Jak na buty mające rywalizować z Vaporfly – za dużo!

Podsumowując

Nie jestem przekonany, aby był to but, który realnie może stanąć w szranki z najbardziej zaawansowanymi karbonowymi startówkami. Jest trochę za niski – za mała grubość podeszwy i ilość mięsa pod stopą. Jest trochę za ciężki – waży tyle co buty treningowo-startowe i niewiele mniej od modelu TC. Nie czuję też takiego kopa jak w Vaporfly’ach do jakich z automatu teraz porównuje się wszystkie najbardziej zaawansowane startówki. To że do topu mu trochę brakuje nie znaczy, że jest to zły but. Nie można mu odmówić wygody i sprężystości. Dużym plusem jest przewiewność i miękkość cholewki. Generalnie jest w nim dużo komfortu jak na karbonową startówkę, co paradoksalnie sprawia, że leży na stopie bardzo dobrze i tym komfortem kusi…