O Nike Flyknit Lunar 1 pisałem, że to pierwszy mój but idealny od Nike. Dlatego też bardzo chciałem dostać w swoje ręce ich drugą odsłonę. Dostałem i but zrobił podobnie dobre pierwsze wrażenie. Jest w nim kilka drobnych nowości, ale z technicznego punktu widzenia jest to bardzo podobny but do swojego poprzednika.
Co w nim znajdziemy?
Nike Flyknit, czyli cholewka wykonana z jednego kawałka dzianiny. Zero szwów, zero klejeń i bardzo przewiewna dopasowująca się do stopy siateczka. To ona robi w tym bucie największą różnicę. Przez nią też cholewce bliżej do skarpety niż do klasycznego buta biegowego.
Lunarlon, czyli pianka na której oparta jest podeszwa. Klasyk, jeśli chodzi o buty Nike’a. Pianka ta daje dobrą amortyzację oraz zapewnia odpowiedni kierunek przetaczania stopy.
Flywire, czyli system żyłek, które razem ze sznurowaniem zapewniają stabilizację śródstopia i nie pozwalają mu się przesuwać. Dzięki temu stopa w bucie jest lepiej trzymana, co zwiększa stabilność buta i poprawia komfort biegu.
BRS 1000, czyli twarda i odporna na ścieranie guma węglowa. Umieszczona w strategicznych, najbardziej narażonych na ścieranie miejscach podeszwy. Dzięki temu podeszwa dużo dłużej zachowuje swoją żywotność.
Co się na pierwszy rzut oka zmieniło?
Bieżnik podeszwy. W jedynkach był to klasyczny typowo asfaltowy Lunarlon bez żadnych dodatków. W dwójkach pod przednią częścią stopy znajdziemy cylindrycznie rozłożone okręgi. Mają one symulować rozkład nacisku stopy na podłoże. Wygląda to trochę dziwnie, ale w praktyce nie czuję różnicy między jedynką i dwójką.
Język. W jedynce była to klasyka, czyli cholewka i język. W dwójce język przestał istnieć, bo jest niemal do samego końca zszyty z cholewką, a sam przypomina bardziej poprzeczny ściągacz niż język. Dzięki temu but jest jeszcze bardziej zbliżony do skarpety.
Pierwsze wrażenie w bucie jest rewelacyjne. Mam wrażenie, że te drobne dodatki niczego nie zepsuły w ogólnym odbiorze buta. Nadal się go praktycznie nie czuje na stopie i nadal świetnie się do niej dopasowuje. Wygląda na to że dwójka będzie godnym następcą jedynki.
Wybacz Paweł, ale ten opis pochodzi od producenta, nie jest Twojego autorstwa. Po kilku takich przeczytanych opisach kupiłem nike lunarglide+5 i byłem tymi butami bardzo rozczarowany. Nie płynie się w nich tak jak były one przedstawiane, wcale nie są tak bardzo przewiewne i komfortowe, nie mają takiego rewelacyjnego trzymania stopy. Moja siostra miała taki sam model i też nie jest z niego zadowolona. Buty nike nie są tak świetne jak opisują je osoby testujące, a to z tego względu, że otrzymują je za darmo wzamian za dobrą recenzję.
Tak, ten opis w części pochodzi od producenta, ale ten tekst jest tylko zajawką.
Należy też pamiętać, że kupowanie butów biegwych, sugerując się opiniami innych jest ryzykowne. Każdy ma inną stopę i od buta oczekuje trochę innych rzeczy, innego komfortu. Każdy też but z racji innej konstrukcji cholewki może inaczej trzymać Twoją stopę. To, że mi but odpowiada nie znaczy, że będzie to dobry but dla kogoś innego.
witam :)biegam w nike od zawsze , zachwalanie tylko firmy asics jest podobne do gustów w jedzeniu czy ubraniu 🙂 każdy woli coś innego:) ostatnio kupilem nike lunar2 i jestem mega zadowolony.. jednak nie pasuja do kazdej stopy bo sa specyficzne i to kwestia budowy stopy , jaki but kupimy 🙂 najważniejsze to czuć sie dobrze 🙂 dla każdego coś innego. Ps: jedyna wada to bieganie w deszczu , bardzo szybko przemakaja 🙂 moja ocena 5+/6 🙂 pozdrawiam
Wygladaja niesamowicie, ale obtarly mnie z tylu po pierwszym kilometrze. Pierwszy raz przydazylo mi sie cos takiego 🙁
Świetne buty na długie „wybiegania asfaltowe” – but idealny w przedziale wagowym 65-75kg, dobrze prowadzi stopę, idealnie amortyzuje, do tego ten acidowy design. Na liczniku 500km i dalej dobrze się spisują. Nie polecam na miękkie ścieżki szutrowe, leśne dróżki itp. To typowy but miejski 🙂