W ostatnim czasie temat minimalizmu i naturalności ciągnie się za mną nieustannie. Ledwo, co przebiegłem kilka pierwszych kilometrów w butach minimalistycznych a już dostałem do reki Nike Free. To moja pierwsza z nimi styczność, tak więc będzie to przede wszystkim szansa poznania technologii, która wyróżnia się niesamowita elastycznością i przede wszystkim, charakterystycznie ponacinaną podeszwą.
O co chodzi?
Nike Free to filozofia konstruowania butów w sposób umożliwiający stopie poruszanie się tak, jak została do tego stworzona. Technologia Nike Free symuluje bieg boso, wspierając naturalny ruch i elastyczność stopy. Nie na darmo buty projektowane są przy użyciu specjalnego elastycznego kopyta. Miałem je swego czasu w ręku i robi niesamowite wrażenie. Powiedzenie, że jest elastyczne jak ludzka stopa to mało. Ono jest nawet bardziej elastyczne. To właśnie na nim budowane są Nike Free.
Nike Free zadebiutowało na rynku w 2004 roku. Od tego czasu seria Nike Free dynamicznie się rozwija. Aktualnie biegacze mogą wybierać poziom naturalnego ruchu odpowiadający ich indywidualnym potrzebom – 3.0 oznacza czucie najbardziej zbliżone do bosej stopy, natomiast 7.0 to bardzo wysoki poziom amortyzacji.
Dlaczego Nike Free są ponumerowane?
Nike Free są ponumerowane, aby było wiadomo, jaki poziom minimalizmu wybrać. Rozróżnienie pomiędzy 3.0 a 7.0 jest banalnie proste. Cała skala Nike Free sięga od 0 do 10. Niższe cyfry odpowiadają czuciu zbliżonemu do biegania boso, natomiast wyższe oznaczają większy poziom wsparcia, amortyzacji oraz większą różnicę wysokości pomiędzy palcami a pięta. Natomiast bez względu na to jaki but wybierzesz, podeszwa zawsze zapewnia pewien stopień ochrony oraz przyczepności na różnego rodzaju nawierzchniach.
Należy jednak zaznaczyć, że to tylko skala. Na rynku nie istnieje aż tyle modeli Nike Free. Najniższy dostępny model to Nike Free 3.0. Natomiast zero w skali Free to takie obuwie, w którym stopa czuła by się jak podczas biegu boso. Domyślać się można, że to byłby but kompletnie bez wsparcia i amortyzacji. But, który jedyne, co by robił to chronił stopę przed ostrymi kamieniami, szkłem i innymi tego typu niespodziankami.

Dla początkujących dobrym rozwiązaniem jest model 5.0, czyli coś pomiędzy bieganiem boso a standardowym butem. To kompromis pomiędzy klasycznym bieganiem a minimalizmem. To etap przejściowy, który sprawi, że stopy i nogi przyzwyczaja się do pracy przy mniejszej ilości wsparcia i amortyzacji.
Zaczynanie od 3.0 jeśli nie biegałeś do tej pory w tego rodzaju obuwiu nie jest dobrym pomysłem. Musisz dać swoim mięśniom i ścięgnom czas na przygotowanie się do biegania naturalnego. Dlatego to właśnie 5.0 jest najlepsze na początek.
Różnice w Nike Free
Technicznie rzecz biorąc podeszwa Nike Free to odzwierciedlenie wielu lat badań i projektowania skupionego na idei naturalnego ruchu stopy. Zbudowana jest z pianki Phylite, a główną widoczną różnicą, która zmieniała się na przestrzeni lat jest sposób jej nacięcia. W 2004 roku podeszwa ponacinana była zdecydowanie mniej niż w modelach z ostatnich lat.
W tym roku nie jest inaczej i wszystkie Free wyposażone są w bardzo podobną podeszwę. Główną ich różnicą jest jej grubość. Najcieńszą podeszwę posiada oczywiście Free 3.0, najgrubszą 5.0. Różnicę tą widać na pierwszy rzut oka.
Zdecydowanie większe są różnice w cholewce. Patrząc na całą linię Free ma się wrażenie, że każdy z nich jest zupełnie innym butem. Dlaczego? Bo ma zupełnie inną cholewkę. W ten sposób Nike Free 3.0 bardzo łatwo odróżnić od 4.0 a ten od 5.0.
Nike Free 3.0 to najbardziej minimalne Free. Minimalizm widać też w sposobie wykonania cholewki. Została wykonana ona w znakomitej większości z delikatnej, jednolitej siateczki. Nawet język został z nią zintegrowany, aby jeszcze lepiej dopasować się do stopy. Buty na pierwszy rzut oka wydają się bardzo delikatne i przewiewne. Mają dawać odpowiednią wentylacje oraz jak najmniej przeszkadzać stopie.
Nike Free 4.0 wyglądają na najbardziej skomplikowane. Cholewka składa się z różnego typu materiałów. Po bokach mamy panele z nieco delikatniejszą siateczką ale przede wszystkim uwagę zwraca podłużnie prążkowany materiał z którego wykonany jest język i przód buta. Jest miękki i dosyć gruby. W niczym nie przypomina delikatnej siateczki znanej z modeli 3.0 i 5.0. Dzięki temu cały but wydaje się nieco grubszy od swoich braci. Język natomiast został w połowie zintegrowany z cholewka. Dzięki temu ma lepiej dopasowywać się do stopy.
Nike Free 5.0 to ten główny i najczęściej widywany model linii Free. Wyróżnia się przede wszystkim technologia Flywire, czyli specjalnymi żyłkami mającymi odpowiednio trzymać śródstopie. Siateczka występuje głównie w przedniej części buta. Jest delikatna, cienka i przewiewna. Język natomiast w 5.0 jest tradycyjny. Nie jest zintegrowany z cholewką z żadnej strony.

Moja przygoda z Free
Moja przygoda z Free zacznie się jak łatwo przewidzieć od modelu Nike Free 5.0+. Taki właśnie model dostałem od Nike do testowania. Na pierwszy rzut oka wygląda dziwnie. But jest szeroki i jakby do niego nie podejść – miękki. Podeszwa z białych bloków pianki tez wygląda nieco dziwnie. Podczas obracania i zginania buta w reku bardzo ładnie pracuje. Bloki pianki się rozchylają, złączają i przesuwają wobec siebie. Ciekawy widok. Poza tym podeszwa jest miękka jak cala reszta buta. Całość na pierwszy rzut oka przypomina bardziej kapcie niż profesjonalny but do biegania.
Więcej o Nike Free 5.0+
Więcej o butach znajdziesz w mojej pełnej recenzji: Nike Free 5.0+
Świetne drugie zdjęcie! Wygląda jakby but stał na lustrze 🙂
Dzięki! Pomysł na zdjęcie miałem dosyć spontaniczny, ale faktycznie wyszło nieźle 🙂
A propos moich dylematów biegowo-obuwniczych, o których pisałam ostatnio u siebie… Przymierzałam Nike Free w piątek i w moim przypadku akurat te buty kompletnie odpadają. Było mi w nich cholernie niewygodnie. No, ale wiadomo, każdy ma inny feeling, może Tobie akurat przypadną do gustu 🙂