21 sierpnia 2013 roku w Warszawie w restauracji Aioli odbyła się prezentacja nowego obuwia biegowego Reebok One Series. Spotkanie było podzielone na dwie części. Przed tą typowo prezentacyjną udaliśmy się na wspólny trening pod okiem Lidii Chojeckiej oraz Tomasza Brzózki. W ten sposób przez bitą godzinę ganialiśmy w nowych Reebokach po Ogrodzie Saskim. Dopiero po tym treningu przyszedł czas na prezentację i… kulinaria. Było miło!
Najpierw na trening…
Pierwsza cześć spotkania to trening. Na jakiś tydzień czy dwa przed spotkaniem każdy z uczestników dostał ankietę do wypełnienia. Pytania były rożne, ale po ich przeczytaniu od razu wiadomo było, o co chodzi. Ankieta ta to było przede wszystkim pytanie o to czy wolisz trening z Lidią Chojecką ? mistrzynią Polski i Europy w biegach na długich i średnich dystansach, czy też z Tomaszem Brzózką – specjalistą od biegów typu Spartan Race. Jako że mnie nigdy takie upadlające biegi nie interesowały nie zdziwiłem się, kiedy trafiłem do grupy Lidii.
Trening był urozmaicony. Najpierw 10 minut truchtu tempem baaardzo wolnego truchtu. A przynajmniej dla mnie baaardzo wolnego, bo tempo oscylowało w granicach 6:30 min/km. W ten sposób dotarliśmy do Ogrodu Saskiego, który to miał być główną areną naszego treningu. Po truchcie przyszła kolej na kilkanaście minut ćwiczeń sprawnościowych i rozciągających. Było… hmm… ciekawie, bo części z nich nie znałem nie mówiąc już o ich stosowaniu. Zawsze to jakaś dodatkowa wiedza.
Po ćwiczeniach czas na, jak to Lidia powiedziała, trening główny. Było to 10 x 30sek/30sek. Czyli, 30 sekund biegniemy żwawo, potem 30 sekund odpoczywamy w truchcie, potem znów 30 sekund żwawo i tak 10 razy. Sygnały do zrywów dawał gwizdek odzywający się w regularnych odstępach czasu. Kto nie chciał, mógł przerwać trening po mniejszej ilości powtórzeń. Ja zrobiłem całość.
A potem, kiedy staliśmy spoceni, zmoknięci i zziajani Lidia powiedziała, że to tylko jedna seria. Na pytanie ile się normalnie robi odpowiedziała, że kilka, 3, 4, 5… Męczące, ale przy dobraniu odpowiedniej intensywności, do zrobienia…
Ostatnim akcentem treningu była rywalizacja. Stanęli do niej wszyscy i z grupy Lidii i Tomka. Do zrobienia były, 10 burpressów, 8 pompek, 6 sumo-jumpów, 4 wykroki, 2 przysiady, kilkaset metrów biegu i jeszcze raz wszystkie elementy crossfittowe, ale od końca. Burpressy kończyły zabawę.
…a potem na małe co nieco
Po części praktycznej przyszedł czas na część teoretyczo-kulinarną. Wróciliśmy do restauracji Aioli na poczęstunek, oraz na krótką prezentację nowych butów Reebok One Series. Tych samych w których właśnie uganialiśmy się po Ogrodzie Saskim.
Co zapamiętałem z prezentacji? Wodę z miętą i cytryną, chrupiącą marchewkę, wegetariańskie burgery… i buty. Tak! O butach też zapamiętałem, co nieco.
Tym, czym buty mają odróżniać się od konkurencji jest przede wszystkim budowa podeszwy. W większości butów ułożona jest ona warstwowo. W Reebokach nie. W Reebokach jest ona ułożona skośnie i jedna za drugą. Z tyłu jest pianka najbardziej twarda, w śródstopiu bardziej miękka, a w palcach i przodostopiu najbardziej miękka. Wszystkie te trzy rodzaje pianek zostały połączone bezszwowo i bez użycia kleju. Dzięki temu but ma pracować jak jeden sprawny mechanizm. Stąd też nazwa ?One?.
Ciekawa rzeczą i inną niż u wielu konkurencyjnych firm jest brak minimalizmu. W filmach promocyjnych ludzie biegają z pięty, buty są stworzone do biegania z piety i nawet sama Lidia Chojecka stwierdziła, że biegania ze śródstopia nauczyła się dopiero po kilku latach treningu. Tak, więc przekaz Reeboka jest jasny – Skoro tyle milionów ludzi biega z pięty, to nie ma co tego naprawiać. Stwórzmy buty dla nich na teraz, a nie takie, w których będą musieli się uczyć biegać.
A pierwsze wrażenie z One Series?
Pierwsze najpierwsze, na co zwróciłem uwagę i co mi się spodobało to miękkość z przodu buta. Jak dla mnie jest więcej niż zadowalająca. Palce maja luźno, a podeszwa w palcach zgina się bardzo dobrze pozwalając stopie pracować. To mi bardzo odpowiada.
W drugim wrażeniu, tym treningowym, okazało się ze śródstopie nie jest aż tak stabilne jakbym tego oczekiwał. Stopa na szybkich nawrotach uciekała mi nieco na boki. To powodowało lekki dyskomfort.
I to tyle. Więcej za jakiś czas. Ze spotkania wyszedłem z torbą z butami, spodenkami i koszulką ? do testowania. Wśród pozostałych gadżetów był też ręcznik z mikrofibry. Jego spodziewałem się najmniej i to on jest na razie najmilszym prezentem.
Teraz czas sprawdzić Reebok One Series w warunkach nieco innych niż Ogród Saski. Oj nieco innych…
Dostałeś buty, a cieszysz się z ręcznika z mikrofibry? Szaleniec 😉
Małe jest piękne 😉 A tak poza tym to mój pierwszy taki ręcznik więc się cieszę 🙂
Ręczniki są super 😉
Zakupiłem niedawno taki w GoSport 😉 Rewelacja 🙂
„Skoro tyle milionów ludzi biega z pięty, to nie ma co tego naprawiać. Stwórzmy buty dla nich na teraz, a nie takie, w których będą musieli się uczyć biegać.”
Jednym słowem – olejmy poprawną technikę, upośledzajmy dalej nasze stopy. Nie wiem czy jest to kierunek godny pochwały 🙁
Fajna sprawa, ja bym pewnie wyrał tą drugą grupę – jak to podobno Marcin powiedział „To my wracamy karetką” – to by mi się spodobało :))
To czekamy na recenzję, na razie Krasus pisał że po mokrym pobiegał i prawie się zabił na płytkach na klatce schodowej bo się ślizgał 😉