50 maratonów w 50 dni – Dean Karnazes

14 lipca 2015 3 min czytania
Dean Karnazes 50 - Maratonów w 50 dni

Dean Karnazes to ultramaratończyk i autor książki o tytule… „Ultramaratończyk”. Tuż po napisanie tamtej książki podjął się wyzwania przebiegnięcia 50 maratonów w 50 dni w 50 stanach. I to tym jest ta książka… A raczej owe 50 maratonów jest osią historii o bieganiu, motywacji i wielu innych rzeczach…

REKLAMA

Jak przystało na książkę pisaną przez ultramaratończyka, który przebiegł 50 maratonów dostajemy całkiem sporą bo trochę ponad 300 stronicową książkę.

Otwieram i czytam. Na początku obrazek z życia Karnazesów. Kamper, spontan i parmezan. Chwilę później pojawia się też pomysł przebiegnięcia 50 maratonów w 50 stanach w 50 dni. Pojawia się sponsor imprezy czyli The North Face. Pojawia się oficjalna czyli nazwa – The North Face Endurance 50. A później… biegniemy.

Pierwszy rozdział i pierwszy maraton zaczyna się w Missouri. Jest ciepło a równolegle z maratonem odbywa się też półmaraton. Na tym drugim dystansie biegnie niejaki John, którego historię poznajemy. Poznajemy też organizację całego przedsięwzięcia i współtowarzyszy którzy razem z Deanem jeżdżą po kraju. Poznajemy porządek dnia i codzienną rutynę jaka ma Deanowi towarzyszyć przez prawie dwa miesiące. A więc pobudka, badania, start, festiwal, pakowanie, obiad i podróż do kolejnego stanu…

Taki reżim powinien zabić książkę gdzieś około 3 maratonu. A gdzie napisać o tym 50…

150714_50_maratonow_w_50_dni_dean_keranzens

Z tego też powodu książka podzielona jest na dwa sposoby. Przede wszystkim na rozdziały, a niezależnie od nich podzielony jest na kolejne maratony. Prawdę mówiąc, czytając bardziej pamiętałem o tym na którym maratonie stanąłem niż na którym rozdziale.

Kolejne maratony mijają leniwie niczym kolejne kilometry na powolnym rozbieganiu. Czasami poznajemy scenerię w których są rozgrywane. Czasami jakieś ciekawe przygody jak znalezienie nogi łosia na Alasce. Czasami jakieś drobiazgi organizacyjne. Czytając o kolejnych maratonach ma się wrażenie że jest to dziecinna igraszka i maraton dla Deana nie ma 42,2 km a 4,2 km. Gdyby książka miała być tylko opisem kolejnych maratonów byłaby nudna jak flaki z olejem…

Na szczęście książka opowiada wiele o innych biegaczach i postaciach których spotyka Dean. Wspomnianych Johnów z Missouri jest w książce bardzo wielu. Historie ludzi choć pojawiają się tylko na chwilę są różne. Czasami dramatyczne, czasami romantyczne. Jedne bardziej motywujące inne mniej, natomiast to właśnie ludzkie historie pokazujące że „możesz więcej niż ci się wydaje” są tym co ożywia tą monotonną maratońską historię.

W książkę wplecione są też porady Deana Kernazesa dotyczące biegania. Czasami byle drobiazg jest wypadkową do całego rozdziału o diecie, motywacji, wolontariacie, sprzęcie, pogodzie, tempie, kryzysach…

Biegacze mający już tysiące kilometrów w nogach i kilka maratonów raczej nic nowego tu nie znajdą. Wszystko to jest doskonale znane. Tym bardziej, że Karnazes nie próbuje nawet robić z tej książki poradnika. Porady i podpowiedzi wynikają z jego doświadczeń i są rozwinięciem tego co się działo na danym maratonie czy rozdziale.

Osobiście chętnie poczytałbym więcej o logistyce takiego przedsięwzięcia jak Endurance 50. Jak to zorganizować? Co było największym wyzwaniem? Jak ogarnąć w ciągu jednej nocy przerzucenie całego miasteczka maratońskiego z Oregonu na Alaskę? A potem z Alaski do Kaliforni i w kolejną noc na Hawaje? No jak?!

Podsumowując

Książka Deana Karnazesa „50 maratonów w 50 dni” nie jest jedną z lektur obowiązkowych, które trzeba przeczytać. Nie jest to też książka która trzyma w napięciu do ostatniej strony. Prawdę mówiąc, w ogóle nie trzyma w napięciu. Zamiast historii o wielkim wyzwaniu, dostajemy książkę o motywacji i małych ludzkich historiach. Dostajemy w niej też sporo porad, ale niekoniecznie związanych z takim wyzwaniem jak „50 maratonów”. W efekcie ciężko mi tą książkę polecić. Miało być WOW! a mam wrażenie. że wyszła z tego lekka i przyjemna książka o wszystkim i o niczym.

REKLAMA
Paweł Matysiak
Autor wpisu Paweł Matysiak

Bieganiem oraz doborem odpowiednich butów do biegania zajmuję się od kilkunastu lat. Prywatnie jestem biegaczem-amatorem a w swojej biegowej przygodzie startowałem zarówno na 1000 metrów na bieżni jak i w górskich biegach ultra. Zawodowo udzielam porad dotyczących wyboru odpowiednich butów do biegania. Sam mam ich w domu więcej niż jestem w stanie policzyć.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 Komentarze
Inline Feedbacks
View all comments