GlideRide powstał jako bardziej komfortowa odmiana futurystycznego MetaRide. Choć można go nazywać jego młodszym bratem to oferuje podobne rozwiązania – mocne wyprofilowanie podeszwy przenoszące środek ciężkości do przodu, dosyć niski drop i dużą amortyzację.
Podstawowe informacje
Dane techniczne
Przeznaczenie
Jest tym samym butem treningowym o bardzo dobrej amortyzacji przeznaczonym na asfalt i inne twarde nawierzchnie. Jest to też but który, przez swoją formę, bardzo mocno pomaga w przetoczeniu stopy z pięty na palce. Konstrukcja ta działa najlepiej podczas biegania techniką z pełnym przetoczeniem stopy – od lądowania na pięcie po wybicie z palców. Jest to też but dla osób z neutralnym typem przetoczenia stopy.

Plusy
- bardzo dobra amortyzacja,
- wyprofilowanie pomagające w przetoczeniu stopy,
- dopasowana bezszwowa cholewka,
- obniżony do 5 mm drop,
- lżejszy niż MetaRide.
Minusy
- wysoka cena,
- mała elastyczność,
- nie każdemu będzie odpowiadać specyficzne wyprofilowanie.
Czym się różni od MetaRide?
MetaRide to bardzo oryginalny but – jest bardzo miękki co znamy z innych butów biegowych, ale leży na stopie inaczej niż wszystkie. Przede wszystkim z racji dużej krzywizny pod stopą, przesuwa środek ciężkości do przodu. Do tego wszystkiego zerowy drop powoduje, jeszcze niższe ułożenie pięty. Cholewka w MetaRide jest najbardziej normalnym elementem konstrukcji.
GlideRide oferuje podobną specyfikę, ale w nieco przystępnej formie. Zgodnie z założeniami forma ta zawiera się w trzech głównych punktach:
- mniej wyprofilowanej krzywiźnie podeszwy,
- niższej wadze,
- większej odczuwalnej miękkości buta.
Mniej wyprofilowana krzywizna podeszwy
Główną cechą buta jest profil podeszwy, a w zasadzie jej bardzo mocno „łódkowaty” kształt. Jest wygięty bardziej niż w jakichkolwiek innych butach do biegania. Ale samo wygięcie i zadarcie nosa, to nie wszystko… Poza wyprofilowaniem podeszwa jest dodatkowo wzmocniona przez zewnętrzny element co sprawia, że jest bardzo sztywna a wyprofilowanie jeszcze bardziej odczuwalne. Wreszcie mamy drop, czyli spadek między piętą a palcami. W GlideRide został on obniżony do 5 mm co jeszcze bardziej potęguje niskie położenie pięty i wyprofilowanie.

Cała ta konstrukcja ma za zadanie odciążenie stopy podczas jej przetoczenia z pięty na palce. Dokładnie z tego samego powodu kiedy założysz tego buta na stopy poczujesz, że „lecisz na twarz”. Kiedy zaczniesz biec uczucie to minie, ale but nadal będzie Ci w przetoczeniu stopy pomagał. Jest to bardzo oryginalne doświadczenie. Nie każdy będzie się dobrze czuł z tak dużą pomocą ze strony buta biegowego. Ale tak właśnie to działa.

Porównując ten profil z tym dostępnym w MetaRide mówi się, że ten jest mniej inwazyjny i bardziej przyjazny. W praktyce różnica ta jest niemal niewyczuwalna i bardzo subtelna. Czuję, że GlideRide układa się pod stopą nieco inaczej od MetaRide, ale nie jestem w stanie powiedzieć, który jest bardziej a który mniej wyprofilowany. To bardzo subiektywne odczucie.
Niższa waga buta
Mowa oczywiście o tym, że jest to lżejszy but od MetaRide. I tak według materiałów producenta męski MetaRide waży 305 gramów a GlideRide – 290 g. Damski MetaRide waży 251 gram a GlideRide waży 235 gram. W obu przypadkach GlideRide jest lżejszy od MetaRide.

Konfrontacja z rzeczywistością także wypada na korzyść GlideRide. But ten w rozmiarze 12 US waży 335 gramów. MetaRide to natomiast 349 gramów. Piętnastu gram w praktyce nie da się poczuć ale tak, GlideRide jest lżejszy od MetaRide.
Większa odczuwalna miękkość
Pod kątem amortyzacji obydwa buty są dość podobne. Podeszwa środkowa wykonana jest z warstw pianek FlyteFoam Lyte i FlyteFoam Propel. Pomiędzy nimi w części tylnej jest najbardziej miękkie tworzywo stosowane do amortyzacji butów Asics, czyli GEL. W MetaRide ma on postać szerokiego płaskiego „racucha”. W GlideRide racuch ten jest mniejszy i widoczny głównie wtedy kiedy patrzymy na buta od tyłu. Choć jest mniejszy to jego zadanie jest takie samo – amortyzacja pod piętą.

Praktyczna różnica w miękkości pomiędzy obydwoma butami nie jest wielka. Minimalnie, ale to minimalnie, więcej odczuwalnej miękkości pod piętą jest w GlideRide. Wynikać to może z dwóch rzeczy – nieco innej konstrukcji podeszwy pod piętą, a także z powodu, że w GlideRide pięta jest położona minimalnie wyżej (większy drop) niż w MetaRide.

Asics GlideRide zapewnia bardzo dużo amortyzacji i sprawdzi się u biegaczy ważących nawet do 90 kilogramów. Przy czym warto pamiętać o ich nietypowej konstrukcji. Wyprofilowanie sprawia, że ciężko polecić go „w ciemno” jak Nimbusy czy Cumulusy. GlideRide trzeba przymierzyć.
A co z cholewką?!
Cholewka to rzecz o której mówi się najmniej, a także uległa pewnym zmianom. Aż prosi się by napisać, że została w porównaniu do MetaRide uproszczona. Sam jej materiał jest prostszy, bo jest to siatka meshowa, zamiast tkanego materiału znanego z MetaRide. Jest też nieco mniej elastyczna i to… główne różnice techniczne.

Praktyczna różnica jest niewielka. Po pierwsze kształt cholewki i jej szerokość w poszczególnych miejscach (palce, śródstopie) jest taka sama jak w MetaRide. Raczej umiarkowanie szeroka. Po drugie choć materiał jest inny to buty leżą tak, że nie czuć pomiędzy nimi różnicy.
Podobnie czyli ze zmianami technicznymi z tyłu buta. Zapiętek MetaClutch znany z MetaRide zastąpiony został nieco prostszą i mniej efektowną konstrukcją. Wygląda inaczej ale pod kątem trzymania moim zdaniem but nic nie stracił. Trzymanie pięty jest więcej niż solidne. Ilość gąbki w wykończeniu zapiętka również.

Podsumowanie
Generalnie choć po pierwszym rzucie oka GlideRide to młodszy i mniej wyprofilowany brat MetaRide to w praktyce buty te są do siebie bardzo podobne. Obydwa mocno wyprofilowane, obydwa o podobnym dopasowaniu do stopy. Różnią się bardziej na papierze niż w praktyce. A i te różnice nie są kluczowe. To raczej detale i wcale mnie nie zdziwi. że będziesz miał inne odczucia ode mnie.