Hoka Bondi 6 – co nowego?
A który z nich ma najwięcej amortyzacji? Pyta ktoś mając do wyboru Bondi, Nimbusy, Ultraboosty i Glyceriny. Amortyzacja jest porównywalna, ale trzeba być ślepym żeby nie widzieć, że to właśnie Bondi ma najwięcej mięcha pod spodem.
Podstawowe informacje
- marka – Hoka
- rok premiery – 2019
- nawierzchnia – asfalt
- typ buta – treningowy
- typ stopy – neutralna
Parametry
Przeznaczenie
Przeznaczenie Bondi jest jasne i klarowne – najciężsi biegacze i Ci biegający najwięcej. To także Ci ze stopą neutralną. Ci ceniący komfort, przyjemne przetoczenie stopy i biegający po twardych nawierzchniach. Właśnie, po twardych nawierzchniach, bo przy tej wysokiej i „łódkowatej” specyfice nie jest to but robiący szał poza asfaltem. Osobiście im mniej równo tym czuję się w nich mniej pewnie.
Z racji wysokości i miękkości podeszwy wybija się spośród wszystkich butów biegowych. W jego przypadku nie trzeba nawet tłumaczyć, że jest to but z gigantyczną amortyzacją. To widać z daleka. Bondi to taki Monster Truck, gdzie nie patrzysz pod nogi, jedziesz po wszystkim i jest wygodnie.

A w ramach ciekawostki to tak samo jak Hoka powinno czytać się „Hoka” a nie „Hoka Łan Łan” tak samo Bondi powinno się czytać „Bondaj” a nie „Bondi”. Ale kto by o tym pamiętał?!
Hoka – co dla kogo?!
Pisałem już ze Bondi to jeden z najlepiej amortyzowanych butów nawet wśród tych najlepiej amortyzowanych. Podobnie jest wśród butów marki Hoka. Jeśli spojrzymy na szeroką (dostępną nie tylko w Polsce) ofertę butów jest to jedna z dwóch obok Gavioty (niedawno był jeszcze Vanquish), najlepiej amortyzowanych Hok.
Patrząc na modele dostępne na naszym rynku jest to but o klasę bardziej amortyzowany od popularnego Cliftona i stabilizowanego Arahi.
treningowe neutralne | treningowe stabilizujące | terenowe | |
---|---|---|---|
największa amortyzacja | Bondi | Gaviota | Mafate |
bardzo duża amortyzacja | Clifton Clayton | Arahi | Challenger Speedgoat |
duża amortyzacja | Cavu Hupana Mach |
Alternatywy – co dla kogo?
Bondi stoi w jednej linii z innymi flagowymi poduszkowcami innych marek. Choć amortyzację można oceniać podobnie do wspomnianych wcześniej Nimbusów, Ultraboostów i Glycerin to jest to but znacznie wyższy co widać na pierwszy rzut oka. Z tego też powodu dobrze jest je przymierzyć przed zakupem. Szczególnie jak nie miałeś wcześniej na stopach żadnych innych Hok. Asicsy, Nike czy Brooksy leżą dosyć klasycznie i możesz kupować bardziej w ciemno. Bondi na stopie jest zupełnie inne.
model | waga 9 US | drop | cena |
---|---|---|---|
Asics Gel-Nimbus 22 | 310 g | 10 mm | 749 zł |
adidas Ultraboost 20 | 310 g | 10 mm | 749 zł |
Brooks Glycerin 17 | 300 g | 10 mm | 639 zł |
Hoka Bondi 6 | 310 g | 4 mm | 599 zł |
New Balance 1080 v10 | 281 g | 8 mm | 599 zł |
Saucony Triumph 17 | 305 g | 8 mm | 699 zł |
W bucie zmieniło się niewiele
Bondi 6 w porównaniu do Bondi 5 nie zmienił się drastycznie. W podeszwie środkowej czyli w tym co jest pomiędzy stopą a zewnętrznym bieżnikiem mamy dokładnie to samo. Czyli masa pianki. Co ciekawe jest jej więcej niż w poprzedniku. Szukając liczb Bondi 5 mieliśmy 33 mm pianki z tyłu i 29 mm pianki z przodu. W kobiecych butach było to odpowiednio o 2 mm mniej. W Bondi 6 jest to 36 mm z tyłu i 32 mm z przodu. Trzy milimetry więcej niż w poprzedniku.

Przy tak dużej ilości pianki dodatkowe milimetry nie są wyczuwalne bo podeszwa i tak jest mega wielka i mega amortyzująca. Poduszka, materac, gąbka, pianka marshmallow – z czym by jej nie porównać będzie dobrze. Jak wiele byś nie ważył i jak dużej amortyzacji potrzebował to nic lepszego raczej nie znajdziesz.
Poza amortyzacją w konstrukcji podeszwy mamy jeszcze dwa inne charakterystyczne dla Hoki rozwiązania. Jeśli znasz FootFrame i MetaRocker to właśnie o nich myślę.

Pierwsze z nich – FootFrame – to rama dookoła podeszwy zapewniająca stabilność stopy. Generalnie to po prostu podniesione krawędzie wokół podeszwy aby stopa leżała na niej stabilnie i z niej nie „spadała”. Przekłada się to na większą stabilność buta. Rzecz, która przy takiej wielkiej i nadmuchanej podeszwie wydaje się niezbędna do zapewnienia stabilności.
Druga – MetaRocker – to sztywna i wyprofilowana „kołyskowato” podeszwa, która zapewnia płynne przetoczenie od pięty do palców. Przez to Bondi jest elastyczny niczym kromka czerstwego chleba ale przetacza się niczym kulka w naoliwionym łożysku. Dzięki MetaRocker duża ilość pianki nie zabiła przetoczenia buta, które cały czas jest na dobrym poziomie. Jak wspomniałem na początku – działa ono perfekcyjnie na twardych nawierzchniach jak asfalt czy chodniki ale im bardziej w las tym gorzej. Im bardziej nierówno tym bardziej „kołyska” nie działa tak jak powinna, a przez wysoką podeszwę tracę pewność kolejnych kroków.

Bieżnik – bardziej ugłaskany…
Bieżnik to chyba największa zmiana w Bondi 6. Choć nadal but ten ma typowo asfaltowy umiarkowanie agresywny bieżnik to w szóstej edycji został jeszcze bardziej ugłaskany. Rowki są mniejsze, łapią nawierzchnię jakby mniej. Można pomyśleć że to zmiana na minus, ale… Bondi zdecydowanie nie jest butem poza asfalt i utwardzone drogi. Milimetr głębszych rowków w podeszwie i tak realnie nie wykorzystamy, a bardziej gładki bieżnik nieco lepiej będzie się przetaczał na asfalcie.
A Bondi jest właśnie takim butem – od początku do końca stworzonym i najlepiej czującym się na asfacie.

Cholewka – trochę pudru, trochę cieni…
Cholewka przeszła natomiast kosmetyczne zmiany. Materiał cholewki jest bardzo podobny – nadal jest to siatka meshowa – raczej z tych lepiej przewiewnych. Dodatkowo nadal wzmocniona została printami. To te kreski szczególnie na bocznych płaszczyznach buta. Mają nieco inną formę niż w poprzedniku, nieco inny kierunek ale nie mają kluczowego wpływu na dopasowanie buta.

Dopasowanie do stopy jest raczej swobodne. Bondi już w poprzedniej edycji było butem, który oferował całkiem sporo miejsca stopie. Nie inaczej jest w szóstej edycji. Miejsca jest sporo, jest przestronnie i jeśli lubisz komfort wynikający ze sporej ilości miejsca w bucie to w Bondi go znajdziesz.
Z tyłu klasycznie. Zapiętek jest usztywniony i trzyma piętę tak jak trzymać powinien. W jego wykończeniu jest dość sporo gąbek co także jest dość klasyczne w dobrze amortyzowanych butach treningowych. Generalnie – wszytko tak jak być powinno.

Waga – a jednak lżejszy!
Właściwie wszędzie czytałem, że Bondi 6 jest nieco cięższy od Bondi 5. I jeśli spojrzeć na materiały producenta to Bondi 6 waży 310 gramów przy 285 gramach Bondi 5. Tutaj wszystko się zgadza. Natomiast… moja waga wskazuje coś nieco zupełnie innego. Poprzednik czyli Bondi 5 w rozmiarze 12 US ważył 372 gramy. Jego następca Bondi 6 w rozmiarze 12 US waży 360 gramów. Nowy model jest o 12 gramów lżejszy! Ważyłem kilkukrotnie buty z różnych par. Zawsze Bondi 6 był lżejszy.
Wiem, że w przypadku butów o prawie czterech centymetrach pianki pod stopą te dziesięć czy dwanaście gramów nie będzie kluczowe. Ba! Te kilka gramów będzie kompletnie nieistotne, ale… Faktem jest, że Bondi 6 jest minimalnie lżejszy od poprzednika i to mu się chwali.
Plusy
- supermaksymalna amortyzacja,
- bezszwowa, komfortowa cholewka,
- całkiem sporo miejsca w środku,
- dobra stabilność,
- wyprofilowanie podeszwy i dobre przetoczenie.
Minusy
- prawie żadna elastyczność podeszwy.