Który but do biegania ma najwięcej amortyzacji? Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie mając do wyboru Hokę Bondi, Asicsa Nimbusa, adidasy Ultraboosty i Brooksy Glyceriny. Amortyzacja jest porównywalna, ale trzeba być bardzo ślepym żeby nie widzieć, że to właśnie Bondi ma najwięcej „mięcha” pod spodem.
Podstawowe informacje
Dane techniczne
Przeznaczenie
Przeznaczenie Bondi jest jasne i klarowne – najciężsi biegacze i Ci biegający najwięcej. To także Ci ze stopą neutralną. Ci ceniący komfort, przyjemne przetoczenie stopy i biegający po twardych nawierzchniach. Właśnie, po twardych nawierzchniach, bo przy tej wysokiej i „łódkowatej” specyfice nie jest to but robiący szał poza asfaltem. Osobiście im mniej równo tym czuję się w nich mniej pewnie.
Z racji wysokości i miękkości podeszwy wybija się spośród wszystkich butów biegowych. W jego przypadku nie trzeba nawet tłumaczyć, że jest to but z gigantyczną amortyzacją. To widać z daleka. Bondi to taki Monster Truck, gdzie nie patrzysz pod nogi, jedziesz po wszystkim i jest wygodnie.
A w ramach ciekawostki to tak samo jak Hoka powinno czytać się „Hoka” a nie „Hoka Łan Łan” tak samo Bondi powinno się czytać „Bondaj” a nie „Bondi”. Ale kto by o tym pamiętał?!
Plusy
- supermaksymalna amortyzacja,
- bezszwowa, komfortowa cholewka,
- całkiem sporo miejsca w środku,
- dobra stabilność,
- wyprofilowanie podeszwy i dobre przetoczenie.
Minusy
- prawie żadna elastyczność podeszwy.
Hoka – co dla kogo?!
Pisałem już ze Bondi to jeden z najlepiej amortyzowanych butów nawet wśród tych najlepiej amortyzowanych. Podobnie jest wśród butów marki Hoka. Jeśli spojrzymy na szeroką (dostępną nie tylko w Polsce) ofertę butów jest to jedna z dwóch obok Gavioty (niedawno był jeszcze Vanquish), najlepiej amortyzowanych Hok.
Patrząc na modele dostępne na naszym rynku jest to but o klasę bardziej amortyzowany od popularnego Cliftona i stabilizowanego Arahi.
TRENINGOWE | TRENINGOWE STABILIZUJĄCE | TERENOWE | |
---|---|---|---|
największa amortyzacja | Bondi | Gaviota | Mafate |
bardzo duża amortyzacja | Clifton Clayton | Arahi | Challenger Speedgoat |
duża amortyzacja | Cavu Hupana Mach |
Alternatywy – co dla kogo?
Bondi stoi w jednej linii z innymi flagowymi poduszkowcami innych marek. Choć amortyzację można oceniać podobnie do wspomnianych wcześniej Nimbusów, Ultraboostów i Glycerin to jest to but znacznie wyższy co widać na pierwszy rzut oka. Z tego też powodu dobrze jest je przymierzyć przed zakupem. Szczególnie jak nie miałeś wcześniej na stopach żadnych innych Hok. Asicsy, Nike czy Brooksy leżą dosyć klasycznie i możesz kupować bardziej w ciemno. Bondi na stopie jest zupełnie inne.
MODEL | WAGA 9 US | DROP | CENA |
---|---|---|---|
Asics Gel-Nimbus 22 | 310 g | 10 mm | 749 zł |
adidas Ultraboost 20 | 310 g | 10 mm | 749 zł |
Brooks Glycerin 17 | 300 g | 10 mm | 639 zł |
Hoka Bondi 6 | 310 g | 4 mm | 599 zł |
New Balance 1080 v10 | 281 g | 8 mm | 599 zł |
Saucony Triumph 17 | 305 g | 8 mm | 699 zł |
W bucie zmieniło się niewiele
Bondi 6 w porównaniu do Bondi 5 nie zmienił się drastycznie. W podeszwie środkowej czyli w tym co jest pomiędzy stopą a zewnętrznym bieżnikiem mamy dokładnie to samo. Czyli masa pianki. Co ciekawe jest jej więcej niż w poprzedniku. Szukając liczb Bondi 5 mieliśmy 33 mm pianki z tyłu i 29 mm pianki z przodu. W kobiecych butach było to odpowiednio o 2 mm mniej. W Bondi 6 jest to 36 mm z tyłu i 32 mm z przodu. Trzy milimetry więcej niż w poprzedniku.
Przy tak dużej ilości pianki dodatkowe milimetry nie są wyczuwalne bo podeszwa i tak jest mega wielka i mega amortyzująca. Poduszka, materac, gąbka, pianka marshmallow – z czym by jej nie porównać będzie dobrze. Jak wiele byś nie ważył i jak dużej amortyzacji potrzebował to nic lepszego raczej nie znajdziesz.
Poza amortyzacją w konstrukcji podeszwy mamy jeszcze dwa inne charakterystyczne dla Hoki rozwiązania. Jeśli znasz FootFrame i MetaRocker to właśnie o nich myślę.
Pierwsze z nich – FootFrame – to rama dookoła podeszwy zapewniająca stabilność stopy. Generalnie to po prostu podniesione krawędzie wokół podeszwy aby stopa leżała na niej stabilnie i z niej nie „spadała”. Przekłada się to na większą stabilność buta. Rzecz, która przy takiej wielkiej i nadmuchanej podeszwie wydaje się niezbędna do zapewnienia stabilności.
Druga – MetaRocker – to sztywna i wyprofilowana „kołyskowato” podeszwa, która zapewnia płynne przetoczenie od pięty do palców. Przez to Bondi jest elastyczny niczym kromka czerstwego chleba ale przetacza się niczym kulka w naoliwionym łożysku. Dzięki MetaRocker duża ilość pianki nie zabiła przetoczenia buta, które cały czas jest na dobrym poziomie. Jak wspomniałem na początku – działa ono perfekcyjnie na twardych nawierzchniach jak asfalt czy chodniki ale im bardziej w las tym gorzej. Im bardziej nierówno tym bardziej „kołyska” nie działa tak jak powinna, a przez wysoką podeszwę tracę pewność kolejnych kroków.
Bieżnik – bardziej ugłaskany…
Bieżnik to chyba największa zmiana w Bondi 6. Choć nadal but ten ma typowo asfaltowy umiarkowanie agresywny bieżnik to w szóstej edycji został jeszcze bardziej ugłaskany. Rowki są mniejsze, łapią nawierzchnię jakby mniej. Można pomyśleć że to zmiana na minus, ale… Bondi zdecydowanie nie jest butem poza asfalt i utwardzone drogi. Milimetr głębszych rowków w podeszwie i tak realnie nie wykorzystamy, a bardziej gładki bieżnik nieco lepiej będzie się przetaczał na asfalcie.
A Bondi jest właśnie takim butem – od początku do końca stworzonym i najlepiej czującym się na asfacie.
Cholewka – trochę pudru, trochę cieni…
Cholewka przeszła natomiast kosmetyczne zmiany. Materiał cholewki jest bardzo podobny – nadal jest to siatka meshowa – raczej z tych lepiej przewiewnych. Dodatkowo nadal wzmocniona została printami. To te kreski szczególnie na bocznych płaszczyznach buta. Mają nieco inną formę niż w poprzedniku, nieco inny kierunek ale nie mają kluczowego wpływu na dopasowanie buta.
Dopasowanie do stopy jest raczej swobodne. Bondi już w poprzedniej edycji było butem, który oferował całkiem sporo miejsca stopie. Nie inaczej jest w szóstej edycji. Miejsca jest sporo, jest przestronnie i jeśli lubisz komfort wynikający ze sporej ilości miejsca w bucie to w Bondi go znajdziesz.
Z tyłu klasycznie. Zapiętek jest usztywniony i trzyma piętę tak jak trzymać powinien. W jego wykończeniu jest dość sporo gąbek co także jest dość klasyczne w dobrze amortyzowanych butach treningowych. Generalnie – wszytko tak jak być powinno.
Waga – a jednak lżejszy!
Właściwie wszędzie czytałem, że Bondi 6 jest nieco cięższy od Bondi 5. I jeśli spojrzeć na materiały producenta to Bondi 6 waży 310 gramów przy 285 gramach Bondi 5. Tutaj wszystko się zgadza. Natomiast… moja waga wskazuje coś nieco zupełnie innego. Poprzednik czyli Bondi 5 w rozmiarze 12 US ważył 372 gramy. Jego następca Bondi 6 w rozmiarze 12 US waży 360 gramów. Nowy model jest o 12 gramów lżejszy! Ważyłem kilkukrotnie buty z różnych par. Zawsze Bondi 6 był lżejszy.
Wiem, że w przypadku butów o prawie czterech centymetrach pianki pod stopą te dziesięć czy dwanaście gramów nie będzie kluczowe. Ba! Te kilka gramów będzie kompletnie nieistotne, ale… Faktem jest, że Bondi 6 jest minimalnie lżejszy od poprzednika i to mu się chwali.