Pogadajmy o adidas Adios Pro – pytam Łukasza Oskierko

26 października 2020 8  min czytania
Sklep Biegacza - Łukasz Oskierko

adidas Adios Pro – godny konkurent Nike Vaporfly’a i Alphafly’a. Z zupełnie innym podejściem do karbonu, ale z tą samą chrapką na rekordy w maratonie. Jak działa? Czy faktycznie jest tak szybki? Czy brak bieżnika nie sprawia, że na pierwszej nawrotce grawitacja brutalnie ściąga cię na ziemię? Gdybym wymarzył sobie idealny test dla Adiosów to byłby to maraton ze średnią 3’24/km, w deszczu, z siedemnastoma nawrotkami 180 stopni. No właśnie…

REKLAMA
Sklep Biegacza - Łukasz Oskierko

Łukaszu, jak dały radę? Co mi o nich powiesz po Maratonie Warszawskim?

No przede wszystkim, że to zaskoczenie i to bardzo duże zaskoczenie. Wcześniej nie miałem możliwości biegania w butach z płytką karbonową. To pierwszy but, no drugi w rodzinie adidasa, z taką technologią. Mój pierwszy w którym mogłem pobiegać. Na początku byłem, może nie sceptyczny, bo wiem że ta technologia dużo daje i dużą rewolucję zrobiła, ale zaskoczony bo nie spodziewałem się, że jest aż taka różnica już od pierwszego włożenia buta.

Jak nakładasz buta to czujesz się jak na takiej poduszce ze sprężyną. Już idąc w tych butach czuć jak noga dynamicznie sprężynuje. Czuć od razu tą dynamikę a jak zaczyna się biec to ma się wrażenie miękkiego płynięcia. Na początku miałem wrażenie, że biegłem w bardzo dobrze amortyzowanym bucie, że wcale się szybko nie poruszałem, a jednak patrząc na zegarek biegłem bardzo szybko. To jest fenomen tej technologii, że ona od samego początku bardzo odczuwalnie pomaga i daje duży zwrot energii.

Przypomnij mi ile czasu miałeś przed maratonem aby się z Adiosem oswoić?

Dwa tygodnie. Dwa tygodnie przed Maratonem Warszawskim założyłem pierwszy raz te buty, żeby zrobić w nich akcent. Od razu założyłem je na konkretny trening, czyli 24 kilometry biegu ciągłego w drugim zakresie, po 3’22/km. Miały od razu ostry test i już po tym treningu byłem pewien, że te buty krzywdy mi nie zrobią, że czuję się w nich dobrze i że już nie muszę się dłużej uczyć w nich biegać. Ten jeden solidny długi trening wystarczył. To był ostatni mocniejszy akcent jaki robiłem przed maratonem.

adidas Aadizero Adios Pro - Łukasz Oskierko

I potem Adiosy do szafy i dopiero na start?

Tak i byłem w szoku. Po pierwsze nie miałem żadnych ran na stopach, żadnych obtarć. But już od pierwszego założenia nic mi nie zrobił. Wiedziałem, że się polubimy. Po drugie byłem zaskoczony, że ten trening odczułem dużo mniej mięśniowo. To też wszystko poskładało się w całość. Raz, że miałem tego dnia formę i na dwa tygodnie przed maratonem forma szła już w górę. Dwa, że nigdy nie czułem się po tak długim i ciężkim treningu tak luźny w mięśniach. Mięśnie, zwłaszcza łydki, nie dostały tak bardzo w kość. Kiedy biegałem w butach o niższym profilu (moim butem do takich szybkich jednostek był klasyczny Adios) to łydki były dużo bardziej eksploatowane. To jest właśnie efekt niskiego profilu buta.

Czyli porównując klasycznego Adiosa z Adiosem Pro…

To oczywiście wysoki profil. Na zakrętach jest mniej stabilny. Biegając w tak wysokim bucie bardziej trzeba być skupionym na zakrętach i mocniej uważać jak w nie wchodzimy, ponieważ sama wysokość sprawia, że ten but jest bardziej wywrotny. A dwa, co już moi przedmówcy mówili (zapraszam do rozmowy z Kamilem), że ten but wymusza ruch przez całą stopę, czyli lekkie muśnięcie, takie „kiss the ground” piętą i później konkretne grzebnięcie ze śródstopia. Sama wysokość tego buta wymusza bardziej pełny ruch. To bardzo pozytywnie wpływa na ekonomię biegu i na eksploatację mięśniową.

Tak samo jak test stabilności, tak na trasie Maratonu Warszawskiego miałeś też test przyczepności Adiosów. Łatwo nie było. Deszcz, mokro, kostka, nawroty… Dały radę?

Dały radę! Zdały egzamin i byłem w szoku że one w ogóle trzymały się tej drogi, bo na początku jak te buty dostałem to patrząc na bieżnik Adios Pro miałem wrażenie, że ta guma jest tylko prowizoryczna i że nie trzyma się na mokrym. Byłem przerażony kiedy zapowiadali ulewę na cały weekend. Całe szczęście, że w sobotę już przestało lać i specjalnie założyłem te buty na wieczór przed maratonem, żeby pobiegać sobie pod blokiem. Zrobiłem sobie kilka rundek i poćwiczyłem nawrotki 180 stopni. Tak totalnie w kałuży na mokrym asfalcie. Chciałem sprawdzić czy jest sens zakładać te buty na zawody i byłem w szoku bo się trzymały. Na gładkim asfalcie, w kałuży nie było problemu i wiedziałem, że warto zaryzykować. Tylko nie byłem jeszcze pewien co do bruku, płyt granitowych i tych nierówności które mieliśmy na Krakowskim Przedmieściu.

Zaryzykowałem i to był strzał w dziesiątkę. Przy nawrotkach w ogóle się nie ślizgałem. W ogóle mi noga nie uciekała czy to był bruk czy to była kostka. But tak samo się trzymał niezależnie od nawierzchni. Trzymał się jak F1 toru.

adidas Aadizero Adios Pro - Maraton Warszawski

W startówkach na wysokiej podeszwie mówi się często o żywotności rzędu 200-300 kilometrów lub też „jeden euro – jeden kilometr”. Wiem, że chyba nie zrobiłeś w tych butach jeszcze tyle, ale czy jesteś to w jakiś sposób ocenić?

To jest dłuższa historia. Wiedziałem, że te buty są typowo wyczynowe i warto je eksploatować tylko na startach a nie na treningach. Z drugiej strony chciałbym robić w nich kluczowe treningi. Dlatego oprócz tej jednej pary, którą dostałem, to drugą nabyłem i mam dwie pary równolegle. To takie trochę zabezpieczenie, bo wiem że ten but mi leży. To najlepszy według mnie but adidasa jaki dotychczas wyprodukowano jeśli chodzi o buty startowe. Jestem jak najbardziej tego świadomy i dlatego mam tą drugą parę żeby jedną mieć na kluczowe akcenty treningowe a drugą na starty. Zobaczę jak ten but będzie się zużywał ponieważ w jednym przebiegłem maraton i dziesięć kilometrów na treningu i mam w nim wybiegane 52 kilometry. W drugim przebiegłem trening 24 kilometrowy.

Na razie w tym co ma przebieg maratoński nie widzę i nie czuje większych zmian w stosunku do tego drugiego. Myślę że trzeba poczekać do 250-300 kilometrów i zobaczyć jak wygląda podeszwa, jak wygląda pianka i cała reszta.

Widać że pianka Lightstrike reaguje na nacisk i marszczy się tak jak w odpowiedniku Nike. Dzieje się to samo, więc można twierdzić że po 300-400 kilometrach ten but będzie oczywiście cały i nic mu się nie stanie, ale będzie bardziej sfatygowany pod kątem zgniecenia pianki i pewnie dynamika i zwrot energii będzie mniejszy.

Zrobiłbyś życiówkę w Warszawie gdybyś nie miał Adiosów?

Myślę, że miałem „dzień konia” i bym zrobił. Tylko myślę, że łydki mocniej by mi się zajechały. Możemy teraz gdybać czy bym pobiegł te 15 sekund wolniej czy szybciej, ale nie sprawdzimy tego. Miałem świetny dzień bez dwóch zdań, ale też wiem że byłem słabo przygotowany do tego maratonu, jak na mnie. Za krótko trenowałem, aby się przygotować na dobry bieg na miarę moich możliwości. Pobiegłem z marszu, z krótkich przygotowań, robiłem za mały kilometraż więc może te buty mi pomogły i przez to, że miałem braki treningowe to mniej to odczułem na dystansie i mogłem dobrze pobiec i coś urwać z tej życiówki. Poprawiłem ją minimalnie, aczkolwiek przed biegiem myślałem że tego dnia 2:25 to jest mój maks, więc możliwe że buty mogły pomóc tym bardziej, że trasa była bardzo wymagająca.

adidas Aadizero Adios Pro - Maraton Warszawski

Łatwo nie było

Nie było, nie było. Było grubo, dziewięć stopni i wiatr, w ogóle na pierwszej pętli jak tylko wybiegliśmy to przewróciły się na nas barierki. Musieliśmy w bok uciekać.

Pamiętam, że dzień wcześniej, kładąc się spać i słysząc ten deszcz i wiatr myślałem – kurcze, oni zaraz będą startować.

A w nocy jak lało! Jak spałem przed maratonem to aż waliło.

Przypomnij o której startowałeś?

O ósmej rano. Już nie lało tylko tak siąpiło non stop i cały czas wiało. Po piętnastu minutach już byliśmy mokrzy wszyscy ale właśnie o to chodzi. Mokra cholewka, przemoczona skarpeta i nic się nie działo. To super but pod kątem dopasowania, przynajmniej na moją stopę bo wiadomo, że każdy ma inne stopy.

Dla mnie jest mega ciężki do założenia przez tą wewnętrzną skarpetę ale potem już siedzi mega dobrze.

No właśnie, Leży jak ulał na nodze, choć nie należy do totalnie najlżejszych. Są dużo lżejsze buty.

Nie pamiętam wag wszystkich butów karbonowych, ale on jest tak gdzieś pośrodku…

Ale szczerze to tego zupełnie nie czuć, bo raz że cholewka jest lekka i przewiewna. Najbardziej przewiewna ze wszystkich. Może Sub2 był podobnie przewiewny. Też był wykonany z takiej lekkiej siateczki. A dwa, że zwrot energii i dynamika jest największa spośród wszystkich butów adidas i tej wagi się w ogóle nie czuje. Czy to jest 240 czy to jest 220 gramów to nie ma znaczenia. Trzeba mieć mocne nogi i biegać!

adidas Aadizero Adios Pro - Łukasz Oskierko

No właśnie. Jak trzeba biegać? Dla jakich osób jest to but. Ile trzeba biegać aby wyciągnąć z niego tą dynamikę?

Myślę, że przede wszystkim nie tempo, ale trzeba być dobrze technicznie przygotowanym biegaczem. Mieć odpowiednio aktywne śródstopie, odpowiednią ruchomość stawu skokowego gdzie stopa pracuje ruchem „grzebiącym”. Czyli tak jak mówiłem takie „kiss the groud” piętą i potem dynamiczne wybicie ze śródstopia. Jeśli nie masz tego wyćwiczonego to zmarnujesz te buty. Nie zrobisz tej dźwigni która jest najważniejsza w tym bucie. Nie wykorzystasz tych paluchów karbonowych.

Właśnie przez to, że jest to but na wysokiej podeszwie to biegając ze śródstopia nie odczuwa się tak mocno pracy łydki i reszty mięśni. Jeśli mamy nisko profilowy but, bez wysokiej pięty i biegamy mocno ze śródstopia to rzeczywiście łydki mocno dostają. Więc tutaj po pierwsze technika. Trzeba być gotowym do tego buta. Po drugie nie ma co zakładać tego buta na tempo powyżej 4’00/km. To taka granica przyzwoitości aby założyć te buty i myśleć o bieganiu ze śródstopia. Ja osobiście nie zakładałbym tych butów na treningi wolniejsze niż 3’30/km.

Dla Ciebie tempo 4’00/km to rozbieganie…

Dla mnie jest to rozbieganie, pierwszy zakres, który kończy się w 3’45/km. Wiadomo, teraz biegłem maraton po 3’24/km i to jest dla mnie drugi zakres. Maraton biega się w drugim zakresie. Więc jak robię jednostki szybsze niż 3’30/km to sięgnę po te buty, bo inaczej byłoby mi szkoda. Raz, że są drogie. Dwa, że warto biegać w nich tylko zawody a na treningach biegać w butach z mniej pomagającą technologią, żeby mieć przeskok i dodatkowy bonus na zawodach.

Warto tego nie nadużywać i nie ułatwiać sobie życia na treningu bo czym trudniejszy trening tym będzie łatwiej na zawodach.

REKLAMA
Paweł Matysiak
Autor tekstu Paweł Matysiak

Bieganiem oraz doborem odpowiednich butów do biegania zajmuję się od kilkunastu lat. Prywatnie jestem biegaczem-amatorem a w swojej biegowej przygodzie startowałem zarówno na 1000 metrów na bieżni jak i w górskich biegach ultra. Zawodowo udzielam porad dotyczących wyboru odpowiednich butów do biegania. Sam mam ich w domu więcej niż jestem w stanie policzyć.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 Komentarze
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments