Kiedy kupujesz buty do biegania, możesz czasami spotkać się z przeliczaniem ile to kilogramów, a w zasadzie ton przenoszą twoje stopy. Mówi się, że można to policzyć i pada bardzo ogólny wzór – masa biegacza razy ilość kroków razy dystans. Ale ile to dokładnie wynosi? Jak wiele ciężaru, muszą znieść stopy?
Trzej przykładowi biegacze
Dokonamy tego w sposób uproszczony, korzystając z różnych skrótów i uśrednień. Mimo to, wyniki, które uzyskamy, są imponujące. Pozwalają one zrozumieć, że podczas biegania nasz układ ruchu jest narażony na znaczące obciążenia.
Aby sobie to ułatwić, przyjrzyjmy się trzem amatorskim biegaczom: Andrzejowi, który waży 60 kg, Bogdanowi – 80 kg i Czesławowi – 100 kg.
Nacisk na podłoże podczas jednego kroku
Nie wchodząc w szczegóły, które mógłbym poprzekręcać to podczas biegania siła nacisku uzależniona jest zarówno od cech indywidualnych jak i od techniki biegu. W zależności od tych czynników w szczytowym momencie na stopę działa (co prawda tylko ułamek sekundy) obciążenie wynoszące od 2,5 do 3,0 masy ciała. Dużo? Całkiem sporo.
W momencie maksymalnego nacisku stopa każdego z naszych biegaczy dociska do podłoża z siłą sięgającą kilkuset kilogramów.
- Andrzej – 150 do 180 kg
- Bogdan – 200 do 240 kg
- Czesław – 250 do 300 kg
Stopa sobie z tym sprawnie radzi. Jednorazowo te wartości nie mają na nią znaczącego wpływu, ale… To tylko jeden krok!
Nacisk na podłoże podczas biegu
Idziemy biegać wraz z naszymi trzema zuchami. Idealnie jest jeśli podczas biegu robimy 180 kroków na minutę, po 90 na każdą ze stóp. Taka liczba kroków jest najczęściej podawana jako idealna i najbardziej optymalna kadencja biegu. Czy nasze zuchy tak biegają? Być może tak, ale warto pamiętać, że większa kadencja jest powiązana z szybszym bieganiem, więc wolniej biegający amatorzy mają często tę kadencję mniejszą, bo na poziomie 170 czy nawet i 160 kroków na minutę. Dla celów obliczeń załóżmy, że wszyscy trzej biegają optymalnie robiąc 180 kroków na minutę.
Przebiegamy 5 kilometrów w spokojnym tempie 5:30 min/km. Jeśliby zsumować ilość obciążeń jakie łącznie utrzymała i przeniosła każda ze stóp naszych biegaczy zaczynamy liczyć w tonach:
- Andrzej – 358 do 442 ton
- Bogdan – 491 do 589 ton
- Czesław – 614 do 737 ton
Mało? Lecimy dalej. Po dziesięciu kilometrach są to wartości:
- Andrzej – 742 do 891 ton
- Bogdan – 990 do 1 188 ton
- Czesław – 1 237 do 1 485 ton
Biegnąc dalej przebiegamy wreszcie półmaraton, a stopy naszych biegaczy uniosły:
- Andrzej – 1 566 do 1 879 ton
- Bogdan – 2 088 do 2 505 ton
- Czesław – 2 610 do 3 132 ton
Wreszcie przebiegając cały maraton każda ze stóp naszego dzielnego biegacza łącznie musiała zmierzyć się z przeciążeniem czy raczej obciążeniem:
- Andrzej – 3 132 do 3 758 ton
- Bogdan – 4 176 do 5 011 ton
- Czesław – 5 222 do 6 264 ton
A to już całkiem dużo…
Podsumowanie
Jak wspomniałem, jest to pewne uogólnienie i uśrednienie. Wiele zależy od indywidualnych czynników typu: technika biegu, masa biegacza, sposób stawiania stopy, kadencja. Logicznym jest jednak, że im cięższy biegacz, tym większe obciążenia stóp. Patrząc pod kątem maratonu są to już nie kilogramy, ale tony. Oczywiście to nie jest tak samo jakbyś miał te kilka ton dźwignąć na raz, ale uzmysławia że podczas szczególnie długich biegów twoje całe ciało (nie tylko kostki i kolana) muszą zmagać się z naprawdę solidnymi przeciążeniami.
Tym samym możliwości są dwie i najlepiej byłoby uwzględnić obie. Jedna to praca nad swoją techniką, kadencją i ogólnie pojętą ekonomią ruchu. Oczywiście zajmuje to czas i wymaga ćwiczeń nie tylko tych biegowych, ale pozwala na to, aby Twój krok biegowy powodował mniej przeciążeń. Druga opcja to odpowiednie zabezpieczenie w postaci amortyzacji w butach do biegania. Niekoniecznie musi być to amortyzacja na najwyższym możliwym poziomie. Warto dobrać jej poziom ,,pod siebie”, swoje parametry i preferencje. Amortyzacja w butach do biegania ma zdolność pochłaniania części przeciążeń, które tutaj wyliczaliśmy. Z nią przenoszenie kolejnych ton będzie po prostu przyjemniejsze i bezpieczniejsze.
PS To jest aktualizacja wpisu oryginalnie opublikowanego w marcu 2019 roku.