Do fizjoterapeutów jak dotychczas nie było mi po drodze. Trafiłem do niego dopiero całkiem niedawno, kiedy nie mogłem poradzić sobie z lekkim bólem w kolanie. W ciągu ostatniego tygodnia odbyłem jedną indywidualną sesję z fizjoterapeutą i zaliczyłem jedne warsztaty! I jestem autentycznie zachwycony tym, co potrafią zrobić z moim ciałem i jaką bezcenną wiedzę przekazać.
Z fizjoterapeutami w ciągu swoich pierwszych 5 lat biegania nie miałem styczności wcale. Wiedziałem tylko, że istnieją. Ot, znajomi biegacze mówili, że idą do fizjo, aby ich poustawiał czy naprostował zrotowaną miednicę. Dla mnie, czarna magia. Przecież mi to nie potrzebne.
Trwało tak do czasu aż sam po prostu musiałem uśmiechnąć się do fizjoterapeuty. Kilkanaście dni temu zepsuło mi się kolano. Samo przejść nie chciało, więc zasięgnąłem rady fizjoterapeuty. Ten wysłał mnie na USG. Na nim nic nie wyszło, a za podsumowanie niech posłuży pierwsze zdanie z opisu – bez odstępstw w badaniu USG. Czyli zdrowy jak koń!
Lecz, jako że w kolanie cały czas coś mi nie grało, trafiłem najpierw na dywanik jednego fizjoterapeuty, a potem na warsztaty z drugim fizjoterapeutą. I tak jak nie miałem z nimi styczności przez pierwsze 5 lat biegania tak teraz miałem z nimi styczność, co dwa dni. A po tym, co ze mną wyczyniali i czego się o sobie dowiedziałem to jestem wręcz fizjoterapią zachwycony.
Fizjoterapeuta to wiedza
Przede wszystkim wiem dużo więcej o tym, co mi gra w kolanie. Z opisu USG nie wynikało nic dla mnie interesującego czy ciekawego. W końcu wszystko było „bez odstępstw”. Natomiast po wizycie u fizjoterapeuty wiem, że mam luźne rzepki (co jest dobre), luźne więzadła, szczególnie w prawym kolanie (to już mniej dobrze) i ogólnie pieruńsko napięte pasmo biodrowo-piszczelowe i tył uda. I tego wszystkiego fizjoterapeuta dowiedział się w kilka minut za pomocą własnych rąk.
Poza tym wizyta u fizjoterapeuty dała mi inna wiedzę. Tą ogólną z zakresu anatomii i motoryki. Fizjoterapeuta nie zaczął od tego jak moje kolano naprawić. Zaczął od wytłumaczenia, co mi jest i jak to działa. Dowiedziałem się jak są zbudowane struktury mięśniowe. Jak zbudowane jest kolano. Co to jest pasmo biodrowo-piszczelowe, do czego służy, gdzie jest przyczepione i że problem jest szerszy. Bo ból w kolanie jest prawdopodobnie powodowany napiętym i uwierającym pasmem. Ale aby rozciągnąć pasmo, trzeba też rozciągać pośladek. Że napięte pasmo może ściągać moją luźną rzepkę na zewnątrz (to ma jakąś dźwięczną nazwę, której zapomniałem). Że mój słabo rozciągnięty tył uda to też jest problem, który rzutuje na pasmo. Jednym zdaniem rozebrał moje kolano i udo na części i wskazał, że aby kolano przestało boleć trzeba popracować i nad pośladkiem i nad całym udem. Sam przecież bym nigdy tego nie wymyślił.
Fizjoterapeuta to odpowiednio dobrane ćwiczenia
Fizjoterapeuta dobierze Ci też odpowiednie ćwiczenia czy to wzmacniające czy rozciągające. Tego się nie dowiesz z książki. W książce jest opis i obrazek, ale to za mało. Nic nie zastąpi człowieka. Fizjoterapeuta pokaże ci ćwiczenie, każe powtórzyć i na pewno skoryguje, bo zrobisz je źle. Spyta się, co czujesz, czy czujesz rozciąganie. Powie, co w tej chwili rozciągasz i gdzie dokładnie masz to rozciąganie czuć. Bo można robić ćwiczenie zgodnie z obrazkiem, myśleć, że jest dobrze, a w rzeczywistości rozciągać zupełnie inne partie niż te, co trzeba. Albo nie rozciągać nic i potem mówić, że rozciąganie nie działa. A ono działa. Tylko trzeba wiedzieć, dlaczego, co i jak rozciągać.
Ale samo rozciąganie to nie wszystko. Ja na przykład dostałem też kilka zadań z tzw. terapii manualnej. Sam, jeślibym się tym w ogóle kiedykolwiek zainteresował, na pewno wybrał bym coś co mi zaszkodzi. Fizjoterapeuta wybrał to, co mi konkretnie moze pomóc.
Fizjoterapeuta znajdzie twoje słabe punkty
Dwa dni po wizycie u swojego fizjoterapeuty trafiłem na warsztaty z fizjoterapii. Przerabialiśmy podstawowe sposoby rozciągania poszczególnych części ciała. Nie będę powtarzał, że wyniosłem z tego ogrom wiedzy, bo to jasne. Dało mi to jednak też coś innego. Tak jak na indywidualnej sesji dowiedziałem się o przykurczonym paśmie i nierozciągniętym tyle uda, tak na warsztatach poznałem więcej swoich słabych punktów.
Dowiedziałem się na przykład, co mnie zdziwiło, że mam bardzo dobrze rozciągnięte plecy! To było dla mnie największe zaskoczenie. Ale już takie czworogłowe wcale nie są tak dobrze rozciągnięte jak myślałem i jest nad czym popracować. Fizjoterapeuty i organizmu nie oszukasz. Możesz oszukać siebie wmawiając sobie, że jesteś rozciągnięty lub, że się rozciągasz dobrze. Natomiast pod okiem fizjoterapeuty wyjdzie wszystko. Każdy słaby mięsień i każde nierozciągnięte ścięgno.
Teoretycznie jest to mało budujące, bo wchodzisz na takie warsztaty jako wysportowany i rozciągnięty biegacz, a wychodzisz jak jakiś pokurcz. Tu przykurczony, tam przykurczony, a tu to już w ogóle…
Tyle, że to wszystko twoje słabe punkty. Chcesz być lepszy? Wyeliminuj je!
Fizjoterapeuta to magia
Często znajomi biegacze nazywają swoich fizjoterapeutów magikami. Ja swojego mogłem tak nazwać po pierwszym spotkaniu, ale największa magia stała się na warsztatach. Zostałem poproszony o to abym zrobił skłon do ziemi. Tyle ile mogę. Zrobiłem tyle ile mogłem, czyli moje palce zatrzymały się kilka centymetrów nad podłogą. Dla mnie norma. Więcej nie dam rady bez zginania kolan.
Potem magik zaczął czarować. Kazał przyciągnąć głowę do klatki, potem cofnąć klatkę, mostek i tak cały czas niżej. Fachowo mówiąc sterował moim napięciem mięśniowym, a ja się od głowy zwijałem w dół. W końcu miałem podciągnąć palce u stóp, sięgnąć niżej palcami dłoni, sięgnąć niżej głową, sięgnąć niżej palcami… W końcu się powoli wyprostować. A potem kazał mi się znowu schylić i sięgnąć jak najdalej. Zgiąłem się tak, że nie tylko dosięgnąłem podłogi, ale bez problemu dotknąłem jej wszystkimi palcami. Ot tak, po jednym magicznym ćwiczeniu! Szok! Magia!!
Dlatego tak jak kiedyś fizjoterapię i fizjoterapeutów traktowałem z przymrużeniem oka tak teraz zaczyna ogarniać mnie fizjomania. I to nie taka teoretyczna, jaką można znaleźć w książkach. Żadne książki nie zastąpią fizjoterapeuty. On widzi, czuje i wie, co robisz źle, które partie mięśni masz mocniejsze i bardziej rozciągnięte, a które są skurczone i zbite tak tragicznie, że aż bolą. Jeśli go słuchasz dowiesz się jakie są twoje słabe punkty i jak je wyeliminować! A przede wszystkim dowiesz się fenomenalnych rzeczy o swoim ciele. I to w tym wszystkim najbardziej mi się podoba!
Tak, mi też się nie raz wydawało, że jestem dobrze rozciągnięta, dopiero jak fizjo zaczął badać, to się okazało, że „ten mięsień spięty, tamten też spięty”… Uważam, że warto raz na jakiś czas oddać się w ręce fizjoterapeuty, zwłaszcza jak gdzieś coś zaczyna boleć. Co do rzepek, to ja mam z kolei zrotowane do środka i właśnie dzięki fizjo to wiem.
Heh, muszę się koniecznie do jakiegoś wybrać! Choć trochę się boję, co usłyszę!
W imieniu fizjoterapeutów dziękuje za ten budujący wpis. Szkoda, że w wielu przypadkach nasza praca jest traktowana jako niszowa i mało znacząca. Większość przypadków da się uleczyć odpowiednią terpaią nie wymagająca obciążania organizmu lekami ale pracą nad sobą.
Życzę powodzenia w dalszym poznawaniu siebie.
Dziękuję 🙂 I przyznam się, że kiedyś właśnie trochę sceptycznie podchodziłem do fizjoterapii. Dopiero jak na sobie zobaczyłem jak to działa i ile potrafi zrobić zmieniłem zdanie.
Dopóki nie dorobiłem się kontuzji kręgosłupa myślałem ze fizjoterapia to taka ściema. Teraz wiem ze byłem w ogromnym błędzie. Gdyby nie fizjoterapia kto wie jak bym skończył. Pozdrawiam
Witam, a może ktoś da kontakt do dobrego fizjoterapeuty w Wielkopolsce. Mieszkam w m. Turek – w połowie drogi miedzy Koninem a Kaliszem. Łódź w odległości 80 km.
W tym roku przekonałam się, jak bardzo ważny jest zawód fizjoterapeuty. Miałam problemy ze stawami kolanowymi przez bieganie, udałam się do poleconego przez znajomych gabinetu i po serii wizyt oraz ćwiczeń, udało się! Pomogli mi na tyle, że mogłam wrócić do treningów biegowych – póki co na bieżni, ale na pewno w sezonie spróbuję też na zewnątrz.
Do tej pory nie miałam okazji korzystać z „usług” fizjoterapeuty. Do czasu aż nie doznałam kontuzji kolana podczas biegania 🙁 Och jaki to był dla mnie na początku smutek, kiedy musiałam odłożyć treningi i chodzić na rehabilitację. Wszystko na szczęście idzie w dobrym kierunku i są szanse, że wiosną będą mogła stopniowo wracać do treningów. Wpis bardzo ciekawy i potrzebny! Ten zawód jest naprawdę ważny w naszym życiu 🙂
Jeżeli jesteście z warszawy polecam Rehasanka Centrum Rehabilitacji Warszawa Ursus. Przyjmują na darmową konsultację
Oto jeden z ich artykułów o bieganiu https://rehasanka.pl/leczenie-fizjoterapeuty-warszawa/