Najszybsze buty biegowe kuszą. Jednak czy najszybsze są najlepsze? Czy wykorzystasz ich potencjał? Ciężko to czasami wytłumaczyć, więc często korzystam z porównań. Jednym z najbardziej trafnych i często przeze mnie używanym jest to, że ,,można jeździć po bułki Ferrari, ale Yariską byłoby wygodniej!”
Buty startowe jak Ferrari
Najbardziej zaawansowane buty startowe w ostatnim czasie to te wykorzystujące w swojej konstrukcji włókno węglowe. Ich konstrukcja została zoptymalizowana pod kątem jak najszybszego biegu. Mają poprawiać dynamikę odbicia stopy. Preferują bardzo mocno aktywne bieganie ze śródstopia. Sam wielokrotnie piszę, że potencjał najszybszych butów karbonowych ujawnia się przy tempach 4’00/km i szybszych.
Analogicznie jest właśnie ze sportowymi, najszybszymi samochodami. Ferrari jest tu tylko przykładem. Dobrym, bo markę tę znają praktycznie wszyscy. One też są budowane z myślą o szybkości – kilkaset koni mechanicznych pod maską, przyspieszenie do setki nawet poniżej 4 sekund. Aby wykorzystać potencjał tego co drzemie pod maską należałoby rozpędzić się w nim do co najmniej, nie wiem, dwustu kilometrów na godzinę… To tylko kwestia wykorzystania tego potencjału.
Możesz więc kupić Ferrari i tylko spokojnie co ranka jeździć nim po osiedlu. Możesz jechać nim do osiedlowej piekarni po bułki. Do marketu po mleko. Brzmi irracjonalnie? Podobnie irracjonalnie jest kupno najszybszych karbonowych startówek tylko po to by truchtać sobie w nich codziennie rano dookoła osiedla lub po parku. To w zasadzie dokładnie takie samo marnowanie potencjału buta co w przypadku wspomnianego Ferrari.
Często jest też tak, że może Ci się w nim biegać po prostu źle. Nie dlatego, że jest w nim coś złego, ale dlatego że użytkujesz go niezgodnie z przeznaczeniem.
Yariską byłoby wygodniej
Używając buta zgodnie z przeznaczeniem znajdziesz wiele butów, które określa się mianem treningowych. Są to bardzo różne buty, o bardzo zróżnicowanej konstrukcji, ale wszystkie łączy to, że są skonstruowane z myślą o codziennym spokojnym bieganiu – mają najwięcej amortyzacji i stabilizacji pod pięta, solidną, trzymającą stopę cholewkę, wytrzymałość i uniwersalność. Nie są tak ,,fancy” i ,,cool” jak karbonowe startówki, ale to właśnie codzienna uniwersalność sprawi, że wokół osiedla czy parku będzie Ci się w nich truchtało bardzo dobrze. A co jeśli chcesz pobiec w weekend za miasto lub do lasu? Nie ma problemu!
Dokładnie do takiego samego miejskiego i codziennego jeżdżenia stworzona jest Yariska – to oczywiście symbol bo miejskich samochodów jest o wiele więcej. Yariskę zna lub chociaż kojarzy większość – poręczne, ekonomiczne, wygodne i dostosowane do parkowania pod krawężnikiem każdej osiedlowej piekarni auto. Z jej pomocą objedziesz nie tylko osiedle, ale i załatwisz wszystkie sprawy na mieście. W weekend za miasto lub do lasu też pojedziesz!
Zarówno Yaris jak i Ferrari są tylko samochodami, a buty do biegania tylko butami. Każdy samochód służy przede wszystkim do przemieszczenia się z punku A do punktu B. Tak samo w każdych butach do biegania również przemieścisz się z punktu A do punktu B. W Yariskach nie będzie tak ,,fancy” i ,,cool” jak gdybyś jeździł Ferrari, ale jeśli szukasz auta/buta do codziennego jeżdżenia po bułki, na dłuższą metę będzie Ci wygodniej w Yarisce i… kosztuje mniej od Ferrari.
Święta racja,sam biegam między 4.30 a 5.00 w adios 6,i nawet chyba są trochę na wyrost do takiego tempa,dokladnie jak powiedziales-szybki but i wolny bieg to marnowanie buta,pozdrawiam