Nie jest tak, że im droższy but tym będzie lepszy. Bo przede wszystkim co to znaczy lepszy? Lepszy w sensie większej amortyzacji? Lepszy bo będziesz w nim szybciej biegał? Lepszy bo wygodniejszy? Guzik prawda! Żadne z tych stwierdzeń nie jest prawdziwe.
Droższy but wcale nie musi mieć większej amortyzacji. W droższym bucie nie będziesz szybciej biegał. Droższy but wcale nie musi być wygodniejszy. Jedyne co masz pewne, to że za droższego buta zapłacisz więcej.
Ustalmy też jedną rzecz – nie ma czegoś takiego jak najlepsze buty. Przed wszystkim. Czy jesteś w stanie zdefiniować co to znaczy „lepszy”? Lepszy będzie ten, który będzie zapewniał tyle amortyzacji ile potrzebujesz. Lepszy będzie ten, który będzie dopasowany do tego w jakich warunkach i w jaki sposób chcesz go wykorzystać. Wreszcie, lepszy będzie ten, który będzie dla Ciebie (i tylko dla Ciebie) butem bardziej komfortowym.
Droższy, a nawet najdroższy but nie zawsze będzie najlepszy. Będzie natomiast na pewno… najdroższy.
Droższy ma więcej amortyzacji!
Owszem tak się dzieje bardzo często. Lepsza amortyzacja to efekt lepszej, bardziej miękkiej pianki. To też efekt większej ilości tych pianek. Często w lepiej amortyzowanych butach są dodatkowe tworzywa i systemy amortyzujące. Im ich więcej i im but jest bardziej zaawansowany technologicznie tym też jest droższy. Dlatego można pokusić się o stwierdzenie, że im lepsza amortyzacja tym wyższa cena. Niemniej jednak wcale nie jest to zasadą.
Czasami but może być bardzo zaawansowany, ale całe jego technologiczne zaawansowanie poszło w dynamikę, lekkość lub na przykład w przyczepność a nie w amortyzację i miękkość. Co wtedy? Wtedy kupując buta najdroższego, kupimy buta dobrego, ale niekoniecznie najlepiej amortyzowanego.
Wniosek: Często wysoka cena pokrywa się z wysoką amortyzacją, ale patrz też na inne parametry.

W droższym osiągniesz lepszy wynik!
To już jest kompletna bzdura. Owszem, w twardszych i sztywniejszych butach startowych łatwiej rozwinąć większą prędkość. W lżejszych butach również nogi mniej się męczą. Specjaliści na pewno przeliczyli by te gramy na sekundy szybciej na mecie… ale…
Buty pod katem przeznaczenia czy to treningowego czy startowego należy wybierać kierując się zasadą tego na jakim poziomie biegasz. Jeśli w półmaratonie łamiesz 2 godziny to choćby najlepszy i najdroższy but startowy nic ci nie da. Ba! Przez jego twardość i sztywność możesz podczas biegu odczuwać problemy. Dotyczy się to wszystkich nawet najdroższych startówek.
Nie ważne jak drogiego i jak „dobrego” modelu butów byś nie kupił to i tak 99% twojego wyniku zależy od Twojego wytrenowania. But to w najlepszym przypadku 1%. Braków treningowych nie nadrobisz wydając miliony monet na najdroższe buty. Przykładowo, owe 4% poprawy wydajności z VaporFly 4% wyciągniesz tylko wtedy kiedy odpowiednio się do tego przygotujesz pod kątem treningu. But może Ci w tym tylko pomóc i być ostatnim elementem układanki, która ma na celu osiągnięcie zakładanego wyniku. Jeśli natomiast tylko kupisz najdroższe buty, w których padł rekord świata to… kupisz najdroższe buty.
Wniosek: Inwestowanie w najdroższe buty startowe nie poprawi Twoich wyników.

Droższy będzie wygodniejszy
To powie każdy – zawsze ale to zawsze ostatecznym kryterium wyboru danego modelu powinna być wygoda. Możesz sobie pozwolić na drogie buty – świetnie. Ale mając do wyboru kilka modeli najlepszy będzie ten, w którym będziesz czuł się najlepiej i który będzie najlepiej dopasowany to Twojej stopy. W nim będzie Ci się biegało najlepiej.
Mając więc do wyboru model nieco (albo bardziej niż nieco) tańszy, który leży Ci na stopie idealnie oraz model najdroższy (teoretycznie lepszy), do którego dopasowanie masz wątpliwości to dużo lepszym wyborem będzie ten tańszy. Nie dlatego że jest tańszy. Dlatego, że lepiej leży na Twojej stopie. Komfortu nie da się przełożyć na pieniądze. Komfort to jest to, co czujesz zakładając buty na stopy. Coś co musisz poczuć kierując się własnymi odczuciami, a nie ceną.
Wniosek: Komfort, wygoda i dopasowanie do Twojej stopy jest najważniejsze.
Cała prawda *ale jak się biegało w pantoflach gimnastycznych podklejanych gumą (40 lat temu ) to chciało by się dziś wypróbować dziś każdy but i poczuć wiatr chociaż przez 1 km po 3,30 na km Fly *3,20=Hoka *Tracer 3,30 = P- 35* 3,50 (powroty ciężkie są -stawy ścięgna 20 lat biegania daje się odczuwać )
Pieniądze szczęścia nie dają 😉