Nike Zoom Pegasus to jeden z tych modeli, które biorę w ciemno. Miałem edycję 30, miałem 31 i w ciemno wezmę 32. Pegasusy, choć może nie są wybitne pod żadnym względem, to są idealnym połączeniem komfortu, amortyzacji i dają radę w każdym terenie. Już to na blogu pisałem i mogę to powtórzyć – jak nie wiesz od jakiego buta zacząć bieganie, zacznij od Pegasusa.
Dla mnie to taki but „defaultowy”. Takie też było założenie jego twórców – but dla każdego.
Pegasus 1983, czyli dawno, dawno temu…
Dawno, dawno temu, za górami za lasami w 1983 roku pojawił się pierwszy Pegasus. Zaprojektowany został przez Marka Parkera oraz Bruce Kilgore’a. Idea Pegasusa od początku była prosta. Miał być butem dla każdego. Miał być kompromisem między stabilnością, amortyzacją i wygodą. Z perspektywy czasu myślę, że się udało, bo dziś Nike Zoom Pegasus to jeden z najchętniej wybieranych butów przez biegaczy. Ciekawe czy trzydzieści lat temu jego twórcy mając ambicję stworzenia „buta dla każdego” pomyśleli, że tworzą właśnie model w którym będą wręcz biegać pokolenia?
Pierwszy Pegasus nie powalał wyglądem. Ciemna, niespecjalnie wyróżniający się design i nylonowa cholewka. Z punktu widzenia dzisiejszej techniki – nic specjalnego. Niemniej jednak od niego się zaczęło. Dwa lata później Pegasus przybrał już klasyczne białe barwy i taki pozostał do 2008 roku, kiedy to buty biegowe (nie tylko Pegasus) zaczęły nabierać kolorów.
W międzyczasie zmieniała się technologia. Nylonową cholewkę zastąpiła syntetyczna skóra, później siateczki typu mesh. W podeszwie pojawiła się EVA i cały czas ewoluowało rozwiązanie z poduszką gazową Nike Air (dziś nazywaną Nike Zoom). Idea natomiast pozostawała taka sama. But ma być kompromisem miedzy miękkością, wygodą i stabilnością, tak by odpowiadał każdemu.
Tak powstawały kolejne Pegasusy. Ich numeracja nie wyglądała tak jak teraz, bo oznaczone były latami. Po Pegasusie 83, nastąpił Pegasus 85, potem Pegasus 87. Przez to, choć w tym roku owszem mija 32 lata od wprowadzenia tego buta na rynek, to Pegasus 32 nie jest 32 butem z tej serii. Najnowszy Nike Zoom Pegasus 32 jest 27 modelem z serii Pegasus produkowanej od 32 lat. Nie zmienia to jednak faktu, że to chyba najdłużej produkowana linia butów.
Co ciekawe w internetowym sklepie Nike można nabyć buta nazwanego Nike Air Pegasus 83. Nie jest idealny z pierwowzorem, ale dla tych co lubią „oldskul” i chcą mieć buta inspirowanego Pegasusem sprzed ponad 30 lat – proszę! Jest taka możliwość.
Czasy nowożytne czyli, po 2008 roku….
Nowa Era w butach biegowych to w przypadku Pegasusa rok 2008. Do tego roku buty ewoluowały powoli technicznie, a ich design cały czas utrzymywany był w biało-szarych tonacjach. W 2007 roku pojawił się ostatni Pegasus, którego nazwa oparta była na roku wprowadzenia na rynek – Nike Pegasus 2007. Po nim Nike zaczął numerować kolejne buty cyframi oznaczającymi kolejny rok produkcji. Pierwszym modelem oznaczonym w ten sposób był Nike Pegasus 25 z roku 2008.
Od 2008 roku dynamicznie zaczął zmieniać się design. W 2010 roku po raz pierwszy pojawiły się Pegasusy inne niż w kolorze białym, szarym, tudzież biało-szarym. Pegasusy poza tym, że były wygodne, stały się też ładne. I stają się ładniejsze z każdą kolejną edycją.
W 2012 roku Nike zrobił kolejny krok w przód prezentując Pegasusa w pełno wykończonego w technologii bezszwowej. Dziś wydaje się to naturalne, że Pegasusy są wykończone bezszwowo. W 2012 roku było to nowością. A to tylko 3 lata temu…
Teraz mam w ręku Nike Zoom Pegasus 32. Buty, który w Nike lubię najbardziej. Buta który jest szalenie uniwersalny, w którym dobrze mi się biega zarówno po asfalcie jak i po leśnych duktach. Buta który jest moim domyślnym (defaultowym) wyborem jeli nie wiem w jakich butach iść biegać biegam w Pegasusach.
Biegałem w Pegasus 30, biegam w Pegasus 31 i Pegasusa 32 biorę w ciemno.
Co się zmieniło w stosunku do poprzedniego Nike Pegasusa 31? Na pierwszy rzut oka niewiele. Podeszwa w porównaniu do poprzednika nie została zmieniona. Jest dokładnie identyczna, posiada również taką samą poduszkę gazową Zoom umiejscowioną pod piętą. Cholewka? Również bezszwowa. Wykonana z nieco innego, wydaje się że bardziej przewiewnego, materiału. Również, co w tej chwili jest w Pegasusach standardem, bezszwowo wykończona. Nowością jest zastosowanie Flywire, czyli nylonowych żyłek wspierających trzymanie śródstopia.
Idea jednak pozostała taka sama. But ma być miękki, wygodny i uniwersalny. Taki jest bo to nadal „stary dobry Pegasus”. Nadal też podpisuję się pod stwierdzeniem, że jeśli nie wiesz jakie buty wybrać, wybierz Pegasusa.
I tak już od 32 lat.