Druga edycja Biegu Chełmońskiego zbliża się wielkimi krokami. Czas na prezentację trasy, bo ta delikatnie w stosunku do roku ubiegłego się zmieniła. Nie będzie asfaltowej nudnej agrafki. Będzie za to więcej urokliwego Radziejowskiego Lasu. Ale zaczniemy tam gdzie zwykle – spod pałacu w Radziejowicach.
W rejonie startu i mety wiele się nie zmieni. Bieg Chełmońskiego wystartuje dokładnie z tego samego miejsca co w roku ubiegłym. Znowu dmuchana brama stanie na wysokości bramy powozowni w Radziejowicach. Na chwilę obecną można przyjąć że startujemy spod latarni. O tej po lewej stronie. Obok niej jest wejście na teren powozowni gdzie będzie biuro zawodów.
0-1 km
Pierwsze trzysta metrów w dół. A nawet bardzo w dół jak na okolicę. Start będzie szybki i myślę, że praktycznie każdy zacznie tutaj szybciej niż powinien. Warto o tym pamiętać, tym bardziej, że cały pierwszy kilometr będzie szybki, płaski i cały czas po asfalcie. To też miejsce gdzie ułoży się stawka. Szybsi z przodu, wolniejsi z tyłu.
1-2 km
Na drugim kilometrze zaczyna się zabawa. Najpierw z głównego asfaltu skręcamy w ulicę Piaskową. W tym miejscu jest minimalnie pod górę, co czuć ale sił będzie jeszcze sporo i nikt tego nie zauważy. Chwile później każdy zauważy zmianę nawierzchni. Jeszcze przed znacznikiem 2 kilometra skończy się asfalt i zacznie ziemia.
2-3 km
Trzeci kilometr to prosta ścieżka przez las. Cały czas po ziemi z jednym małym pagórkiem. Poza tym im dalej tym będziemy się bardziej zagłębiać w Las Radziejowicki. W pewnym momencie na ścieżce pojawi się (otwarty) szlaban i skręcimy w lewo w główny leśny trakt wysypany szutrem.
3-4 km
Czwarty kilometr biegnie w większości po tym szutrze. Jest równo, płasko i tylko ów kamyczki z szutru mogą komukolwiek, jakkolwiek przeszkadzać. Generalnie prosto, miło i przyjemnie. Pod koniec czwartego kilometra na jednym z wielu niepozornych leśnych skrzyżowań skręcimy w las. A pod nogami całkiem miłą szutrową drogę zastąpi piach.
4-5 km
Piąty kilometr zacznie się w tym piachu. Tak było dzisiaj i jak nie popada tylko będzie sucho to to pierwsze z miejsc gdzie może się mielić pod stopami. Na 4,3 km od startu skręcimy w lewo i z zacznie się najbardziej urokliwy (czytaj zarośnięty) odcinek trasy. Nazwaliśmy go pieszczotliwie „dżunglą”. Od zakrętu na 4,3 do 5 kilometra pobiegniemy ścieżką nad którą nisko zwisają gałązki i liście. Ścieżką która po części jest zarośnięta trawą… W międzyczasie pojawią się jakieś korzenie pod stopami – technicznie to najtrudniejszy odcinek biegu.
5-6 km
Tuż po półmetku skręcimy w… lewo. Przebiegniemy krótki odcinek po ścieżce która jako druga może powitać nas piachem, a potem wybiegniemy w okolicy leśniczówki, gdzie prawdopodobnie ulokujemy punkt z wodą. Punkt z wodą będzie w ten sposób na 5,6 kilometra od startu. Za wodą wrócimy na ubite leśne ścieżki. Piachu już nie będzie choćby nie wiem jak las wysechł.
6-7 km
Siódmy kilometr wzdłuż leśnych willi i domów. Pod stopami ubita leśna ziemia. Bez piachu, bez pagórków. Pod koniec ścieżka będzie trochę meandrować, ale generalnie cały czas biegniemy prosto przez las. Kończąc siódmy kilometr wybiegniemy na asfalt.
7-8 km
Ósmy kilometr będzie po asfalcie. Z jednej strony fajnie bo równo. Fajnie też, bo przebiegniemy tuż obok stawu w Tartaku Brzózki zwanym potocznie Hamernią. Gorzej, że po minięciu stawu będzie lekki podbieg. Normalnie krzywdy nie robi, ale po ponad siedmiu kilometrach czuć że jest pod górę… Na szczycie podbiegu skręcamy w szutrówkę i zostają nam dwa kilometry do mety.
8-9 km
Dziewiąty, przedostatni kilometr to szutrówka. Wijąca się między zabudowaniami. Jest szeroko, ale nie do końca łatwo, bo znowu czekają nas dwa małe „siodełka” związane z lokalnymi strugami wodnymi. Każde takie „siodełko” to chwila w dół – o jak fajnie. A potem chwila pod górę – tu już gorzej. Po drugim siodełku wybiegamy na asfalt i stąd już tylko kilometr do mety.
9-10 km
Ostatni, dziesiąty kilometr to już prosta droga po asfalcie do mety. Bez niespodzianek, pagórków, czegokolwiek. Ostatnie 100 metrów jest lekko w dół, ale z tego miejsca i tak już dawno widać metę, więc będzie wam wszystko jedno czy jest w trochę w górę czy w dół.
Dystans
Trasa nie posiada atestu PZLA niemniej jednak posiada (zmierzoną kilkakrotnie) długość 10 kilometrów. Dziś dwa konkurencyjne zegarki pokazały podczas testów dystans 10,05 i 10,11 kilometra. Nadwyżka mieści się w granicach regulaminowych (+/- 0,1%)
Przewyższenia
Generalnie specjalnych przewyższeń (jak to na Mazowszu) nie ma. Jest na trasie kilka pagórków, o których pisałem, ale trudno to mocnymi podbiegami nazwać. Bardziej na tempo biegu będzie miała wpływ nawierzchnia niż same przewyższenia. Niemniej jednak jak kogoś interesuje ten jakże delikatny profil trasy to voila. Bardzo zgrabnie pokazuje to Suunto:
Na mapie wygląda to natomiast tak jak poniżej. Miejsca zielone to miejsca położone najniżej. Miejsca czerwone to miejsca położone trochę wyżej. W praktyce nie jest to jednak odczuwalne na trasie. Na trasie bardziej będzie można poczuć kilka lekkich podbiegów na ósmym czy dziewiątym kilometrze niż wznoszenie się terenu na kilometrze trzecim czy szóstym.
Taką właśnie trasę będziemy mieli do przebiegnięcia podczas drugiego Biegu Chełmońskiego. Startujemy za dwa tygodnie – 21 czerwca 2015 roku.
Zapraszam!
Dlaczego nie zdecydowaliście się postawić na jedną kartę: albo asfalt, albo las? Opis trasy nie przyciągnie osób, które chciałyby pobiec szybką dychę, bo na takiej nawierzchni się po prostu nie da. Z biegu nie będą również zadowoleni miłośnicy biegów przełajowych (za dużo asfaltu).Takie nawierzchniowe hybrydy zniechęcają uczestników z różnymi zainteresowaniami.
Dlatego że jest to bieg w Radziejowicach, a specyfiką okolicy jest właśnie takie a nie inne ukształtowanie terenu. Z racji ukształtowania terenu niemożliwe jest poprowadzenie szybkiej asfaltowej dychy – za dużo lekkich pagórków i za mało asfaltowych dróg.
Natomiast wytyczenie trasy po lesie sprawiłoby, że bieg nie miałby nic wspólnego ani z Radziejowicami, ani z patronem biegu – Józefem Chełmońskim. Nie wspominając już o tym, że niemożliwe byłoby zorganizowanie Biegu Rodzinnego i atrakcji dla dzieciaków na terenie zespołu pałacowego w Radziejowicach.
Super trasa 🙂
Oczywiście najlepiej się biega po „miękkim”. A tych, którzy lubią asfalt zapraszam na maraton warszawski lub…niech zostaną budowlańcami i kładą nowy tam gdzie jest potrzeba 😉
Wczoraj miałam okazję pokonać tę trasę z koleżanką dodam, że kompletnie nie znamy lasów radziejowickich…osobiście uważam ,że jest świetna…ładne widoki… i zdecydowanie asfalt nie odstrasza…mi się biegło dobrze…w niedziele damy czadu ;p
Damy 🙂 Przygotowania wchodzą w ostatnią prostą 🙂
Paweł świetna ciekawa i luzna 😉 trasa. Bardzo przyjemna dla oka i akurat w moim przypadku zakończy sezon 🙂 Dzieki