DOZ Półmaraton Łódź – 5 sekund zabrakło, ale i tak się cieszę

17 kwietnia 2018 5  min czytania
Półmaraton DOZ Dbam o Zdrowie - medal

W tym półmaratonie wystartowałem przypadkiem. Stojąc na starcie zaryzykowałem stając za pacemakerami na 1:35. Ryzyko się opłaciło bo choć z życiówką minąłem się dosłownie o włos, to w trudniejszej pofalowanej Łodzi wykręciłem o 2 minuty lepszy wynik niż w płaskiej Warszawie.

REKLAMA

Wystartowałem przypadkiem

Startować miałem zupełnie gdzie indziej. W Lidzbarku Warmińskim na 10 kilometrów. Niestety już „w praniu” okazało się to niemożliwe. Okazało się, że na targach expo przed maratonem DOZ Dbam o Zdrowie w Łodzi muszę zostać do niedzieli. Tak rozsypał się plan wystartowania na dychę w Lidzbarku.

Zaraz, zaraz, przecież tutaj też w niedziele są biegi. Szybko zorientowałem się, ze poza maratonem w ten sam weekend biegnie tutaj też półmaraton, piątka i sztafeta maratońska. Szkoda, że nie było dychy bo wtedy bym się nie zastanawiał i zamiast w Lidzbaku pobiegł dychę w Łodzi. Sztafeta w pojedynkę odpadała, ale piątka lub połówka?! Kierując się ułańską fantazją za pięć dziesiąta zapisałem się na… półmaraton.

Generalnie start w półmaratonie nie jest najmądrzejszym posunięciem na tydzień przed startem w maratonie. Im bliżej wieczora tym bardziej to do mnie docierało. Mój trener był i jest cały czas dokładnie tego samego zdania.

No, ale skoro już kupiłem pakiet to trzeba było się z półmaratonem rozprawić…

Półmaraton DOZ Dbam o Zdrowie - numer

Kto nie ryzykuje nie pije szampana

Na starcie zaryzykowałem i ustawiłem się blisko pacemakerów na 1:35. Czułem się w formie, w ciągu ostatnich tygodni trening szedł dobrze i czułem, że stać mnie na lepszy wynik niż w Warszawie. A lepszy wynik to atak na życiówkę, która wynosi 1:36:13.

Gdzieś około godziny 9 wystartowaliśmy. Zaczęła się walka. Z początku niewinna. Pierwsze kilometry na sporym luzie, ale to dopiero początek. Drugi, trzeci, piąty kilometr… Robię dokładnie to samo co na każdym półmaratonie czyli dodaję w głowie 4:30 do 4:30 i liczę sobie ile mam zapasu lub straty do życiówki. Strata cały czas była na poziomie około 20 sekund. Cały czas jednak mam pacemakerów na 1:35 w zasięgu wzroku. W międzyczasie jest punkt z wodą, łapię kubek, pije. Jest dobrze. Na ósmym kilometrze przy kolejnym punkcie z wodą przyjmę pierwszy żel. Poza tym jest dobrze.

Im dalej tym pacemakerowie coraz bardziej mi odjeżdżają. W rejonie 10 kilometra i dworca Łódź Fabryczna gdzieś mi znikają. Wypatruję ale nie widzę tego białego dyndającego balonika. Od 10 włącza się też tryb „ciężko”. Tempo 4:30-4:35/km przestało być takie całkiem komfortowe i zaczynam coraz bardziej walczyć aby je utrzymać. W tym rejonie było to jeszcze o tyle łatwe, że nadal biegliśmy przez centrum Łodzi gdzie byli kibice. Z nimi jest zawsze łatwiej.

Półmaraton DOZ Dbam o Zdrowie - półmetek
Foto:

Jeden z bardziej kryzysowych momentów czekał mnie około 14 kilometra, gdzie na dużej kilkupasmowej ulicy ciągnął się podbieg. Tam już nie było kibiców a samotny podbieg próbował mnie zamordować. Z każdym krokiem w mojej głowie wizualizowała się coraz bardziej myśl – przeszarżowałem!! Za dużo jest do mety aby to w takich warunkach utrzymać…

Podbieg jednak się gdzieś skończył. Skręciliśmy w inną ulicę, było z górki. Znów pojawili się kibice i kolejny punkt z wodą. Znowu 4:30/km zrobiło się komfortowe. Wciągnąłem drugi żel i zaświtała mi w głowie myśl, że może jednak coś z tego będzie. Myliły mnie tylko strasznie flagi kilometrowe. Według mnie ustawione były totalnie „od czapy”. Niemożliwe abym na 16 kilometrze miał ponad minutę straty do „życiówki” a kilometr dalej (trzymając tempo) nagle cała tą stratę odrobił. A potem kilometr dalej znów miał pół minuty straty. Moim zdaniem sporo flag stało nie tam gdzie trzeba. I nie były przestawione o metr czy pięć. Tylko o jakieś sto metrów. A może i więcej.

Na osiemnastym kilometrze rozdzielały się trasy maratonu i półmaratonu. Maraton biegł w lewo a półmaraton w prawo. Na osiemnastym kilometrze przebiegałem też pod okami swojego hotelu, który był moim domem przez ostatnie cztery dni. Tam na dole mają otwartą kuchnię z wodą i kawą… Jest taki wielki miękki fotel w hallu…

Ostatnie trzy kilometry to walka aby to utrzymać. Prosto wzdłuż parku Poniatowskiego. Potem w lewo w stronę Atlas Areny. Znałem tą ulicę i ciągnęła się niemiłosiernie. Na sam koniec jeszcze wybieg pod górę z tunelu pod wiaduktem…

Półmaraton DOZ Dbam o Zdrowie - finisz

Jest Arena! Zbiegam w dół! Na zegarze 1:36 z groszami1 Na płycie areny jeszcze jak mogę to przyspieszam. Wpadam na metę. Padam na kolana i patrzę na zegarek – 1:36:22. Nie wierzę! Zabrakło 9 sekund do życiówki…

Zabrakło „tylko i aż” 5 sekund…

Oficjalne wyniki pokazały, że było jeszcze bliżej – 1:36:17 czyli do mojej półmaratońskiej życiówki zabrakło 5 sekund. Tyle co nic na dystansie 21 kilometrów, ale… Z drugiej strony czuję, że pobiegłem na maksimum swoich możliwości i to się liczy. Dla mnie to kolejny progres. Trzy tygodnie od tego jak pobiegłem w Warszawie 1:38:06 wykręciłem na trudniejszej trasie w Łodzi 1:36:17. A że zabrakło do życiówki pięciu sekund… Z jednej strony jest niedosyt i można się wkurzyć. Z drugiej, jeśli trening będzie szedł tak dobrze jak w tej chwili to przy następnej okazji życiówkę rozwalę o wiele więcej niż tylko pięć sekund.

Półmaraton DOZ Dbam o Zdrowie - z medalem

Na sam koniec ze statystycznego punktu widzenia warto odnotować międzyczasy. Te oficjalne wskazują, że trzecią piątkę przebiegłem w 20:18 co jest w tej chwili dla mnie niewykonalne. Dużo szybciej uwierzę w fakt, że tak samo jak flagi kilometrowe stały tam gdzie nie powinny tak samo mata mierząca międzyczas z 15 kilometra leżała tam gdzie nie powinna.

kmczas razemczas odcinkatempo odcinka
500:22:3300:22:3300:04:31
1000:45:2500:22:5200:04:34
1501:05:4300:20:1800:04:04
21,101:36:1700:30:3400:05:01

Tak natomiast wyglądają międzyczasy złapane przez mój zegarek. Tutaj wszystko się zgadza. Tym bardziej wierzę.

kmczas razemczas odcinkatempo odcinka
500:22:2200:22:2200:04:28
1000:45:0600:22:4400:04:33
1501:07:2200:22:1600:04:27
2001:29:4000:22:1800:04:28
21,401:36:1400:06:3400:04:30

A zamiast płakać nad pięcioma sekundami biorę się do treningowej roboty!

REKLAMA
Paweł Matysiak
Autor tekstu Paweł Matysiak

Bieganiem oraz doborem odpowiednich butów do biegania zajmuję się od kilkunastu lat. Prywatnie jestem biegaczem-amatorem a w swojej biegowej przygodzie startowałem zarówno na 1000 metrów na bieżni jak i w górskich biegach ultra. Zawodowo udzielam porad dotyczących wyboru odpowiednich butów do biegania. Sam mam ich w domu więcej niż jestem w stanie policzyć.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 Komentarze
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments