Brawo!; Świetna organizacja; Przez rok zrobiliście ogromny postęp – to tylko kilka z komentarzy po zakończonej właśnie drugiej edycji Biegu Chełmońskiego. Też z organizacji jesteśmy bardziej zadowoloni jak w roku ubiegłym. Bo postęp jest i organizacyjny i sportowy. O ten drugi zadbał nasz zwycięzca – Paweł Raczyński, który wygrał z czasem 33:34.
Czymże byłby Chełmoński bez deszczu…
Formuła pozostała niezmienna. Bieg Główny na 10 kilometrów startował spod Powozowni w Radziejowicach. Bieg Rodzinny – czyli bieg towarzyszący dla rodzin – prowadził tak jak w roku ubiegłym po 1 kilometrowej pętli po parku w zespole pałacowym Radziejowice.
Trasa Biegu Głównego na 10 km uległa natomiast pewnym modyfikacjom w stosunku do roku ubiegłego. Przede wszystkim nie było już ten męczącej agrafki na 4 kilometry przed metą. Zamiast niej trochę więcej pobiegliśmy po Radziejowickim Lesie. Przez to trasa stała się teoretycznie nieco trudniejsza… Ale nie będę się o niej teraz presadnie rozpisywał. Trasę opisałem dokładnie kilka tygodni temu.

Podobny do roku ubiegłego był też deszcz. W zeszłym roku podczas organizacji zmokłem 4 razy. Dziś było lepiej ale jak dzień przed biegiem zaczęło padać to raz że zaczęliśmy się z tego śmiać…. Bo czymże byłby Bieg Chełmońskiego bez deszczu?! Na szczęście przestało…. W dzień startu kiedy sprawdzaliśmy oznaczenia znowu… popadalo, ale przestało. Sam bieg choć chmury non stop straszyły odbyl sie w suchej i momentami słonecznej atmosferze. Powiedziałbym nawet, że deszcz przed startem spowodował że ziemia w lesie się trochę nasączyła i piach aż tak bardzo później nie przeszkadzał….
Z perspektywy pilota
Na starcie stanęło 151 zawodników. Faworyci?! Dwóch. Po pierwsze Artur Kurek – zwycięzca sprzed roku i zwycięzca wielu górskich ultramaratonów na czele z tymi największymi i najbardziej znanymi – Biegiem Rzeźnika, Sudecką Setką czy Beskidy Ultra Trail. Po drugie – Paweł Raczyński – ten z rekordem życiowym na 10 km wynoszącym 31:31 i zwycięzca wielu biegów ulicznych. W ostatnim czasie specjalista od wygrywania biegów na 10 km. W Legionowie kilka tygodni temu przegrał tylko z czarnoskórymi.
Ruszyli o godzinie 12. Paweł Raczyński od razu wyrwał do przodu, co mnie osobiście nie zaskoczyło. Ja i mój brat ubrani niemal w identyczne wdzianka pilotowaliśmy bieg. Pierwsze 500 metrów poprowadziłem ja, a potem zmieniliśmy się i brat prowadził pierwszego zawodnika (Raczyńskiego), ja zależności od potrzeb miałem prowadzić drugą grupę. Po prostu przewidywaliśmy że Paweł zrobi taką przewagę że jeden pilot to będzie za mało… I był.

Bieg ułożył się poniekąd zgodnie z planem. Paweł Raczyński wyrwał do przodu i już na pierwszym kilometrze miał ze 100 metrów przewagi. Za nim ułożyła się druga grupa w skład której wchodził przede wszystkim Artur Kurek i Tomek Mikulski z Aktywnych Sochaczew. Pozostałej dwójki nie znałem. Na drugim kilometrze przy wbiegu do lasu ta czwórka biegła razem.
W lesie na trzecim i czwartym kilometrze grupa pościgowa zaczęła się rozpadać. Za mną czułem wręcz biegacza w niebieskim. Biegaczem tym okazał się Artur Kamiński. On nadwał tempo grupie a kto nie wytrzymywał to zostawał. Na 3,5 kilometra od startu za Arturem został już tylko drugi Artur, Artur Kurek. Pozostała dwójka zaczęła tracić dystans. Paweł Raczyński natomiast w oczach budował przewagę. Na szutrówce na 3,5 kilometra widziałem go po raz ostatni przed metą.
Tak sytuacja wyglądała do około 4-5 kilometra. W tym momencie Artur Kamiński zaczął wypracowywać sobie przewagę nad Arturem Kurkiem. Na wodopoju na 5,5 kilometra bezpośrednio za mną biegł już tylko Kamiński. Kurek zaczął tracić ale czy to teraz czy na kolejnych zakrętach widziałem go za sobą.

Tak też wybiegliśmy z lasu i tak też pobiegliśmy na ostatnich kilometrach. Na kilometr przed metą przewaga Kamińśkiego wzrosła, a Kurek kontrolował trzecie miejsce. Jego przewaga nad czwartym zawodnikiem była bezpieczna. Tak też dobiegli do mety.
Bieg Chełmońskiego 2015 wygrał Paweł Raczyński z czasem 33:34, drugi był prowadzony przeze mnie Artur Kamiński – 36:04, trzeci Artur Kurek – 37:04. Kiedy po odprowadzeniu czołówki na metę wróciłem się na ostatnią prostą sytuacja wyglądała tak że pierwsza ósemka miała już ukształtowaną pozycje. Przewagi pomiędzy pierwszymi ośmioma zawodnikami były bezpieczne. Na ostatnim kilometrze już tylko katastrofa mogłaby coś zmienić. Po ósmym zawodniku była natomiast bardzo duża – kilkuset metrowa przerwa – można by rzecz przepaść. Po niej biegła reszta.
Ja natomiast stałem na ostatniej prostej, dopingował i robiłem zdjęcia. Jak ktoś słyszał że „Jeszcze 400 metrów do mety” albo „Już tylko z górki”, to byłem ja. Doczekałem się tak w końcu na naszą maskotkę-żyrafę i razem z nimi pojechałem na metę.

Zwycięzcy
Po biegu nastąpiła oczywiście dekoracja zwycięzców. A tymi byli:
- Paweł Raczyński, Annopol – 33:34
- Artur Kamiński, Jajkowice – 36:05
- Artur Kurek, Żyrardów – 37:05

Wśród pań zwyciężyła natomiast Dominika Sosnowska z Żyrardowa.
- Dominika Sosnowska, Żyrardów – 44:13
- Monika Glonek-Sikora, Żyrardów – 47:33
- Dorota Dziekańska, Adamów – 49:35
W klasyfikacji najszybszego mieszkańca gminy Radziejowice zwyciężył Marek Pociech z Korytowa – 40:55
Natomiast najstarszym który ukończył (i to w dobrym czasie) został, co nie jest niespodzianką, Jan Kocimski z Sochaczewa – 49:56
Zwycięzcy a także ci którzy mieli szczęście w losowaniu po dekoracji otrzymali nagrody ufundowane przez Nessi, Sklep Biegacza, Agisko, Wydawnictwo Galaktyka, West Site Fitness oraz Hotel Afrodyta.
Jest postęp!!
Po pierwsze cieszy postęp sportowy bo wyniki tak mężczyzn jak i kobiet mocno poszły w górę. Czas Artura Kurka który w zeszłym roku dał mu zwycięstwo tym razem dałby tylko 7 lokatę. Wśród pań analogicznie. Zeszłoroczny wynik Moniki Niedzińskiej dałby w tym roku miejsce 5. To cieszy i pokazuje, że poziom sportowy drugiej edycji był dużo wyższy niż w roku ubiegłym. No i dzięki Pawłowi Raczyńskiemu mamy już naprawdę porządny rekord trasy.

Po drugie cieszy postęp organizacyjny. Trochę głupio pisać o sobie ale w tym roku wiele rzeczy udało nam się zorganizować dużo lepiej. Nie było problemów z oznaczeniem trasy, nie było problemów z prowadzeniem biegu. Był za to elektroniczny pomiar czasu, bardziej obfite pakiety startowe, unikalne bo ręcznie robione gliniane puchary. Wreszcie co jest najważniejsze od Was uczestników usłyszeliśmy bardzo dużo miłych słów. Przytoczone na początku – Brawo!; Świetna organizacja; Przez rok zrobiliście ogromny postęp – to tylko niektóre.
Za rok będzie co najmniej równie dobrze!
Ale super! Też chiałabym być takim pilotem 🙂
Wszystko przed Tobą 🙂
Organizacja rzeczywiście super. Gratulacje!
Trasa oznakowana świetnie. Biegło się jak po sznurku. Trasa przepiękna.
Było piaszczyście – no ale nikt nie kazał mi biec z wózkiem, sam chciałem – młody jak zwykle bawił się doskonale 😉
Wspomnę jeszcze o doskonałych ciastach, domowej roboty. Ogólnie sporo stoisk, scena, występy, plac zabaw i tyrolka dla dzieciaków.
Jedyny minus to mała ilość punktów WC – sztuk jeden, chyba że coś przeoczyłem…
Gorące pozdrowienia dla organizatorów – tak trzymać!
Dziękujemy 🙂