Suunto jeszcze nigdy wcześniej na ręku nie miałem. Teraz natomiast tak się złożyło, że kilka miesięcy temu trafił do mnie Suunto Ambit3 Run, a całkiem niedawno Ambit3 Sport. Cała linia Ambit3 to poza tą dwójką jeszcze jedna, najbardziej wypakowana funkcjami i z dużo mocniejszą baterią, wersja Peak.
Peak, Sport czy Run?
Wersje są trzy:
- Suunto Ambit3 Peak – wersja najbardziej bogata. Posiadająca wszystkie funkcje zegarka Sport plus funkcje związane z monitorowaniem pogody. Posiada też najbardziej wytrzymałą i pojemną baterią z wszystkich Ambitów3. Nawet przy sekundowym zapisie GPSie wytrzyma 16 godzin. Przy 60 sekundowym zapisie jest to 50 godzin czyli ciut ponad dwie doby. Jedyny wyposażony dodatkowo w wysokościomierz barometryczny.
- Suunto Ambit3 Sport – wersja kompletna dla triathlonistów i wielbicieli multisportowości. Posiada wszystkie zaawansowane funkcje biegowe, rowerowe i pływackie. Nie posiada funkcji monitorujących pogodę i posiada nieco słabszą baterię niż wersja Peak. Przy sekundowym zapisie GPS wytrzymuje 8 godzin. Przy minutowym zapisie – 25 godzin.
- Suunto Ambit3 Run – wersja najprostsza z wszystkimi funkcjami biegowymi, ale okrojona z funkcji stricte rowerowych i pływackich. Teoretycznie tylko dla biegaczy, ale z poziomu movescounta bez problemu można ustawić w nim tryb „cycyling” i o ile nie są potrzebne funkcje zaawansowane to daje radę podczas jazdy na rowerze. Posiada taką samą baterię jak wersja Sport, czyli wytrzymuje 8 godzin przy 1 sekundowym zapisie danych i 25 przy 60 sekundowym.
Więcej info oczywiście na stronach Suunto.
Plusy na szybko
Po roku użytkowania Garmina 910, założenie i korzystanie z Suunto to zupełnie inna para kaloszy. Sporo rzeczy jest innych. Sporo jest lepszych:
Pasek na klatkę piersiową – ten z Ambita3 jest kompletnie nieinwazyjny. Mogę w nim biegać, jeżdzić, chodzić a nawet spać (testowałem już „sleep test” – jedną z funkcji tego zegarka). Jest dokładnie taki jaki powinien być pasek. Nie przeszkadza i w ogóle sobie nim w trakcie treningu nie zawracam głowy. Bo nie ma czym. Jako taka ciekawostka można dodać że zielony zegarek ma zielony pasek, a niebieski ma niebieski pasek.
Wygląd – wreszcie mam coś co wygląda jak normalny zegarek. Do Forerunnera 910 się przyzwyczaiłem, ale wolę jednak coś okrągłego. W Suunto jest też możliwość wybrania wersji kolorystycznej poza czernią. Run występuje w wersjach czarny, biały, zielony. Sport w wersjach czarny, biały, niebieski, koralowy
Bateria – nie katowałem jeszcze zegarka całodniowymi wyjazdami, ale ładuje się wystarczająco szybko i wystarczająco długo wytrzymuje na zewnątrz. Ma funkcję zegarka gdzie większość prądożernych opcji jest wyłączona i nie trzeba pamiętać o ładowaniu zegarka. W zasadzie ładuję go zrzucając treningi lub grzebiąc w opcjach movescount.
Movescount – aplikacja webowa od Suunto jest wprost genialna. Ma świetny dopracowany design i pokazuje dużą w porywach do bardzo dużą ilość danych. Większości z nich nie potrzebuję, ale wychodzę z założenia że lepiej mieć więcej niż za mało. A tu jest więcej. Z poziomu aplikacji movescount można ustawić drugie tyle co w samym zegarku.
GPS – dokładność nie odbiega od tej z Garmina 910, ale dzieli je przepaść jeśli chodzi o czas połączenia z satelitami. Z Garminem musiałem czasami robić jakieś dodatkowe wymachy i rozmachy bo zajmowało to minutę, dwie. Suunto łapie sygnał w 10 sekund. Tyle aby zawiązać sznurek przy gaciach.
Minusy na szybko
Lecz aby nie było tak miło, są też rzeczy których w Ambicie mi brakuje:
Alarm wibracyjny – a w zasadzie jego brak co jest sporą niedogodnością bo czasami sam dźwięk to za mało. Tym bardziej kiedy na przykład przebiegam przez miasto wypełnione innymi dźwiękami. Poza tym nawet poza miastem dźwięk mógłby być głośniejszy.
Mało ustawień z poziomu zegarka – brakuje mi też mnogości funkcji w samym zegarku, a sporą część jak pisałem ustawia się tylko z poziomu movescounta. To trochę ogranicza możliwości treningowe. Nie wiem też jeszcze jak z wpisaniem własnego treningu do zegarka, ale jeśli już to da się to zrobić tylko przez komputer. Z poziomu zegarka niestety nie. Ale popracuję nad tym.
Jak coś wymyślę albo odkryję w tym zegarku to napiszę. Tym bardziej, ze Suunto Ambit3 Sport zagości teraz u mnie na dłużej.
Kiedyś miałam okazję testować ten zegarek. Ogólnie wydaje mi się, że jest całkiem niezły ale w biegach po górach zauważyłam, że bardzo często miał problem z okresleniem wysokości. Nie wiem od czego to zależy. Nie przeszkadzało to jakoś bardzo mocno ale spoedziewałam się, że w tkaim sprzęcie wszystko będzie tip top 🙂
Jestem posiadaczem takiego zegarka i wrażenia też mam pozytywne. Napotkałem jednak małe problemy z synchronizacją treningów poprzez aplikacje mobilną – nie zawsze telefon widzi zegarek lub odwrotnie. Oczywiście dopuszczam do siebie myśl, że robię coś źle 🙂
Jeśli mógłbyś przygotować krótki materiał jak łatwo synchronizować treningi poprzez appkę mobilną byłbym wdzięczny 🙂
Pozdrawiam i życzę udanych treningów z Suunto
Może być ciężko bo mam jeszcze telefon a nie już smartfon, ale nie mówię, że nie.
Nie było Ci trudno przeskoczyć z Garminowego serwisu WWW na Movescount? Dla mnie to była czarna magia.
I przy okazji – sprawdzałeś może czy można z Sunto eksportować (automatycznie) treningi do Endomondo na przykład?
Raczej nie było trudno. Wcześniej bawiłem się już różnymi onlineowymi serwisami i Movescount (jak każdy wcześniej) na początku był skomplikowany ale ogarnąłem.
Nie sprawdzałem opcji eksportu treningów na Endomondo. Na razie nie rzuciła mi się taka opcja w oczy.
Mam Ambit2, ale w tym wypadku to nie ma znaczenia. Możliwość eksportu do endomondo jest za pomocą pliku tcx, gpx lub fit (używam TCX). Inna, nieco dłuższa droga, to sparowanie konta movescount z kontem na Strava, a następnie automatyczna (płatna 2$) lub ręczna (darmowa) synchornizacja Strava Endo za pomocą serwisu Tapiriik.
Aktualnie synchronizuję poprzez import plików TCX i jedyny problem to błędna interpretacja kalorii, ale szybko się to naprawia poprzez edycję treningu i poprawę wartości tętna (usunięcie wartości po przecinku).
zegarek jest super…tylko ta cena. no ale taki kombajn nie może kosztować kilku stówek 😉
Ja może w inny temat troszkę jak twoje wyłączone Itbs bo jestem w trakcie tej nieprzyjemne przypadłości, czy po wzmocnieniu miesni i rolowaniu jest w miarę spokój i ciebie? Pozdrawiam, ps. byłem na kupnie sunnto ambit3run ale teraz trzeba poczekać
aż do uporania się z kontuzją:)
Hej,
może jakiś test nowego zegarka np. Garmin 630?
Hej, Paweł a może tak test Fenix’a 3?
yhm, test + porównanie do tego ambita3 peak
uzywam GF 910xt ,skad u Ciebie takie czasy lapania fixa z satelitow ???? 10-20 sek i mam sygnal GPSa ….czekasz minute albo dwie ? hmmm
Teraz już ci nie powiem bo już 910 nie mam. Ale u mnie ta minuta to był standard. Zawsze jeszcze robiłem trochę wymachów i ze dwa razy poprawiałem sznurówki. Tak już po prostu miałem.
Ja wybrałem Suunto Ambit3 Peak ponieważ z włączonym GPS-em działa 20 godzin/co 1 sek, 30 godzin/co 10 sek i 200 godzin/co 60 sek. W stosunku do Garmina 910XT to Sunnto Ambit3 Peak to inna galaktyka. Nie tracę już czasu na wyszukanie sygnału GPS bo gdy tylko wyjdę z bloku GPS już jest a rejestracja śladu w moim mniemaniu – jest znacznie lepsza od Garmina (zapewne przez duży odbiornik GPS który podczas biegania zawsze widzi satelity a w Garminie moduł GPS był od góry więc podczas biegania był na dole). Żywotność akumulatora bajka – Suunto przy miesięcznym cyklu treningowym – tygodniowo po 70-100 km z pomiarem pulsu, rejestrowanie śladu co 10 sek rozładowuje się po 1,5 miesiąca a ponadto przez ten okres używam go jako zegarka (910XT czasomierza nie ma). Pas do pomiaru tętna to też inna para kaloszy bo ten z Suunto zakłada i działa a w Garminie trzeba było pas za każdym razem moczyć w wodzie. Ponadto mając pas Suunto i pływając pas rejestruje nasze tętno a po skończeniu pływania dane mamy w zegarku. Czy w samym Suunto jest mało ustawień? Nie sądzę jeśli zna się menu zegarka. Zresztą – na każdy trening zabieram iPhone więc odpowiednią modyfikację w menu Suunto mogę zrobić bezprzewodowo. Zapis danych – w Garminie 910XT zawsze mnie denerwowało to zgrywanie danych ponieważ trzeba było mieć osobną aplikację gdyż Garmin olał klientów którzy nie mają w zegarkach bluetooth i ich oryginalna aplikacja nie obsługiwała ANT+. W Suunto kilka sekund i trening jest zrzucony do własnej aplikacji. Co do eksportu danych do Endomondo to ja zrobiłem tak: z Suunto dane lecą do Stravy a potem przez tapirik do Endomondo i co ważne – wszystko odbywa się automatycznie. Generalnie od czasu posiadania Garmina przestałem zgrywać treningi podłączając przewód USB bo robię to bezprzewodowo. Podłączając kabel tylko doładowujemy akumulator a to nie służy jego wydajności na przyszłość. Dlaczego Peak? Właśnie ze względu na długi czas pracy oraz funkcje pogodowe. W górach gdy pogoda szybko się zmienia a przez to i ciśnienie to zaraz otrzymuję powiadomienie o możliwości wystąpienia burzy. Fajna jest też funkcja odpoczynku czyli po treningu na wyświetlaczu jest info – ile godzin mamy odpoczywać. Wiem, wiele osób nie lubi takiego komputerowego obliczania regeneracji ale odkąd stosuję zalecenia Suunto biega mi się lepiej – czytaj: każdy trening jest wydajny i zawsze chcę więcej. Ja z przejścia z Garmina 910XT na Suunto Ambit3 Peak jestem zadowolony ponieważ przede wszystkim.. wreszcie mogę zapomnieć o ładowarce.
Na zdjęciu wersja suunto run jest w kolorze lime czy zółtym? Jest jakaś różnica znaczna między tymi dwoma zegarkami co na zdjęciu w ogóle według Ciebie?