Na biurku przede mną leży pulsometr. Nie, nie żaden nowy, ten… mój. Stary, dobry, sprawdzony Beurer PM25. Dostałem go od św. Mikołaja na ostatnią gwiazdkę. Jak dotąd przebył ze mną grubo ponad 3000 kilometrów. Nie oszczędzaliśmy się. Biegałem z nim w upalne i duszne popołudnia, w zimne i mgliste poranki, w jasny dzień i w ciemną jak atrament noc. Biegaliśmy w śniegu, deszczu, a nawet podczas burzy. Znamy się jak łyse konie, ale jeszcze nie miałem okazji o nim powiedzieć kilku słów. Dobrych słów.
Słowem wstępu
Kupując pulsometr dostajemy do rąk ładne biało-zielone pudełko. Już na odwrocie możemy przeczytać krótkie przedstawienie jego możliwości. Zalicza się do nich:
- pomiar pulsu z dokładnością EKG,
- wyznaczanie średniego oraz maksymalnego tętna,
- ilość spalanych kalorii w kilokaloriach i tłuszczu w gramach,
- możliwość ustawienia indywidualnej strefy treningowej z alarmem,
- zegarek z datą i dniem tygodnia,
- alarm,
- stoper,
- wodoodporność.

Natomiast wewnątrz pudełka możemy znaleźć:
- zegarek,
- holter,
- pasek do holtera,
- etui,
- instrukcję obsługi.
Wygląd
Zegarek wizualnie nie powala, choć gdy patrzę na ofertę rynkową, to widzę z jednej strony zegarki zdecydowanie brzydsze, z drugiej zdecydowanie ładniejsze. Ten jest gdzieś po środku tej skali. Granatowy pasek, srebrny korpusik i cztery przyciski po bokach – to tyle, jeśli chodzi o elementy jego wyglądu. Szału nie ma, ale nie ma też problemu z noszeniem go na co dzień.
Materiały, z których go zrobiono są solidne, bo po ponad trzech tysiącach kilometrów, zegarek wygląda niemal tak jak w chwili zakupu. Ba! Nawet napis na froncie jest jeszcze bardzo dobrze widoczny.
Zegarek jest lekki i dobrze się nosi na ręku. Dziurki i klamra zapięcia solidne jak cała reszta. Po prawie roku nie widać śladów zużycia. Boczne przyciski duże i wygodne. Opis ich jest, co prawda mały i widoczny tylko w warunkach domowych, ale to kwestia nauczenia się przeznaczenia poszczególnych klawiszy. Po kilku treningach już się pamięta. Tym bardziej, że zegarek nie należy do skomplikowanych, a w trakcie biegu używa się raptem kilku funkcji.

Tarcza podświetlana jest na zielono, choć i bez tego nie ma problemu z odczytem danych. Na wyświetlaczu standardowo mieszczą się trzy linie. W warunkach codziennych górna jest wygaszona, środkową zajmuje aktualna godzina, a dolną, mniejszą od dwóch pozostałych, data. W warunkach treningowych górna to tętno, po treningu służy do wyświetlania danych. Środkowa to nadal najczęściej czas, czy to całego treningu, czy to treningu w określonej strefie. Po treningu, razem z górną linią, służy do prezentacji danych. Dolna to nazwa menu/funkcji, w której się znajdujemy.
Boczne przyciski duże i wygodne w obsłudze. Nie ma problemów z ich naciskaniem. Spokojnie sobie można poradzić w podwójnych rękawiczkach, nawet polarowych. Chyba dopiero w narciarskich by był problem. Nie wiem, nie sprawdzałem, choć chętnie bym spróbował.
Możliwości
Zdecydowanie podstawowe. Zegarek jest najzwyklejszym pulsometrem. Główną rzeczą, jaką potrafi jest mierzenie na bieżąco mojego pulsu i w tej dziedzinie sprawuje się śpiewająco. Nigdy nie miałem problemu z brakiem sygnału pomiędzy holterem a zegarkiem. Elektrody wyłapują puls błyskawicznie i nigdy nie wnikałem w zakładanie paska „na mokro?, bo zawsze działa „na sucho”. Zapewne niebagatelną rolę odgrywa tu też moja, mocno odtłuszczona, budowa ciała. W każdym razie, działa bez problemu.
Przekaz danych – analogowy. W warunkach treningowych nie sprawia to problemu, a przypomina się jedynie na startach dużych zawodów, gdzie łapie sygnał sąsiadów. Po starcie, kiedy stawka się rozluźnia, łapie już tylko to, co trzeba. Zakłóceń w momencie biegania w rejonie linii wysokiego napięcia, tudzież miejscowej rozdzielni prądu, nie zauważyłem.
Zegarek ma możliwość ustalenia strefy tętna, w której ma się odbywać trening. Wyjście poza strefę zegarek sygnalizuje alarmem dźwiękowym. I graficznym, ale kto by zauważył podczas biegu małą ikonę na tarczy. Zegarek zlicza też sumaryczny czas, kiedy biegaliśmy w wyznaczonej przez nas strefie tętna oraz, oddzielnie, czas treningu poniżej dolnej granicy strefy, oraz powyżej górnej.
Długo nie miałem pojęcia jak to sensownie wykorzystać, ale w końcu wymyśliłem sprytny sposób. Otóż, ustawiłem dolną i górną granicę na sztywno. Dolna ? 155 bpm, górna ? 170 bpm. Granice wyznaczyłem na bazie swojego HRMax, Testu Friel?a i swoich odczuć. Powstały w ten sposób trzy strefy. Poniżej dolnej granicy mam łatwą I strefę (<155 bpm), czyli spokojne relaksacyjne rozbiegania. Pomiędzy nimi jest strefa II (155-170 bpm), czyli wszelkie biegi ciągłe w tempie maratońskim, ale też rozmaite krosy. To już jest żwawe bieganie. Natomiast powyżej górnej granicy jest strefa III (>170 bpm), czyli wysoka intensywność w postaci długich interwałów w tempie progowym, ostrych podbiegów i każdego innego wypruwania żył.

Od półrocza strefy są niezmienne i w ten sposób mam duży zbiór porównawczych danych o intensywności swojego treningu. Treningi są porównywalne pod względem intensywności. Wiem też, ile w danym okresie czasu (dnia, tygodnia czy miesiąca), biegałem z daną intensywnością.
Zegarek posiada też funkcję obliczania na bieżąco ilości spalanych kalorii w kcal i tłuszczu w gramach. Funkcje przydatne szczególnie dla osób walczących z nadwagą. Przeze mnie – mało wykorzystywane.
Bateria w holterze wytrzymała 3000 kilometrów, zanim się rozładowała. Wymiana zajmuje 30 sekund i kosztuje 9 złotych. Bateria w samym zegarku natomiast dopiero po 3 latach i około 8-9 tysicach kilometrów zaczęła wykazywać oznaki zużycia. Wymiany baterii dokonałem sam. Zegarek napędzany jest taką sama 3V baterią jak pasek na klatkę piersiową.
Wodoodporność
A w zasadzie deszczoodporność. Jest o tym wspomniane w specyfikacji, ale długo traktowałem to z przymrużeniem oka. Ot, napisali i tyle. Na wielu zegarkach piszą, a potem okazuje się, że po zwykłym umyciu rąk pod szkiełkiem przelewa się woda. Ale nie w nim.
Pływać się nie da, ale przez ostatni rok zegarek mókł wielokrotnie i na kilka sposobów, od kilkunastominutowej ściany wody lejącej się z nieba, po trzygodzinny wszędobylski kapuśniaczek. I co? I nic. Co najwyżej szkiełko zaparowało. Od zewnątrz!
Podsumowanie
Podsumowując Beurer PM25 to podstawowy pulsometr. Raczej dla osób, które zaczynają przygodę z bieganiem lub walczą o zrzucenie nadwagi, choć przy odrobinie sprytu potrafi być bardzo przydatnym narzędziem dla każdego biegacza. Nie powala wyglądem, choć też nie jest szpetny. Nie powala możliwościami, ale jeśli chodzi o pomiar pulsu jest bezbłędny. Jest odporny na deszcz i jak to przystało na produkt niemiecki (hasło z pudełka „german engineering” zobowiązuje), solidnie wykonany. Nie mogę mu nic zarzucić. Byłem, jestem i będę z niego zadowolony.
Jakim cudem dopiero teraz trafiam na ten blog, to nie wiem. Ale będę częściej odwiedzać.
Pozdrawiam!
Dobrze się ukrywałem 😉
czesc 😉
nie mam pojecia ktroy wybrac beurer pm25 czy pm26.
Jestem pocztkujacy i chcialbym dobrze kontrolowac swoj start, mam co Ciebie pytanie czy mozna w nim ustawic caly trenieng tj. 20 minut biegu w tym pierwsze 5 w strefie niskiego tetna potem koljne kilka monut mocniej po czym pulsometr daje sygnal zeby zwolnic i tak do 30 minut – mozna tak to zrobic ?? dziekuje za odp. 😉
Cześć,
Tego co piszesz nie da się w nim zrobić. Można jedynie ustawiać strefę tętna i włączyć dźwięki. Wtedy jak ustawisz dolną granicę na 150bpm (powiedzmy), bedzie ci „pikał” dopóki bedziesz biegł poniżej niej. Jak przyśpieszysz i wejdziesz powyżej tej graicy, przestanie ci „pikać”.
Schemat jest taki:
pikanie podwójne
— górna granica —
cisza
— dolna granica —
pikanie pojedyńcze
Więcej się nie da. Nie ma opcji ustawienia żeby po 20 minutach dał sygnał do przyśpieszenia, a po kolejnych kilku sygał do zwolnienia.
Serdeczne dzieki za odpoweidze – blog swietny no i jakos tak zagrzewa do „walki” do biegania. 😉 Powodzenia! a zagladal bede czesto
Dzięki za obszerną recenzje – dziś zamówiłem ten pulsometr i będzie mi służył dokładnie do tego o czym napisałeś czyli biegania w strefie największego spalania tłuszczu 🙂
Czy są jakieś konkretne różnice między modelem PM 25 a PM 26?
Planuję zakup jednego z nich i nie wiem, na który się zdecydować 🙂
Dlaczego piszesz, że nie da się z nim pływać. producent pisze, że zarówno zegarek, jaki pas piersiowy sa wodoszczelne do 30m, jak rozumiem głębokości, sam pas piersiowy jest wręcz opisany, jako zalecany do pływania.
Masz jakieś doświadczenia z tym związane złe? Albo znasz kogoś kto miał? pytam, bo szukam własnie taniego pulsometru zarówno do biegania, jak i do pływania.
Pozdrawiam
Piszę, że nie da się z nim pływać, bo się nie da.
Oznaczenie 30M (które podaje producent) nie oznacza, że jest wodoszczelny do 30 metrów, tylko że jego klasa wodoszczelności to „30M”. Oznacza to ni mniej ni więcej jak „odporność na zachlapania” i na tym polu zegarek się sprawdza, bo deszcz mu nie straszny. Więcej o klasach wodoszczelności możesz znaleźć w Google.
Pozdrawiam
Kupiłam jednak ten pulsometr. A w zasadzie mąż obeznany sprzętowo mi kupił i… nie działa.
Na początku spoko. Pobiegłam w nim pierwszą dyszkę. Ale potem, niestety zaczął pokazywać cuda. I nie piszę o zawodach, kiedy to pokazywał mi tętna wszystkich dookoła, ale nie moje 😉 ale podczas samotnego treningu, na megopodbiegu, kiedy biegłam „wpółumarta” – na pulsometrze 84… :/ albo 0, a byłam tylko wpółumarta a nie całkiem.
próbowałam wielu rzeczy: pasek luźniej, pasek ciaśniej, wyżej/niżej, morky/suchy. zmieniłam nawet technikę biegu, żeby ręka z zegarkiem była „bliżej”, ale tylko bardziej rozbolał mnie bark 😉 wymieniłam baterie, na koniec nawet przeczytałam instrukcję i powtórzyłam całą procedurę komunikacji. niestety :/
przychodzi Ci może do głowy jeszcze jakaś podpowiedź oprócz „odeślij z reklamacją”? mam już spakowany.
Szczerze, nie. Na zawodach to normalne, że zbiera sygnały z okolicznych pulsometrów, ale na samotnych treningach powinno być OK. Mi się nigdy nic takiego nie działo i nie mam pojęcia co zrobić, tym bardziej, że z tego co piszesz wypróbowałaś wszystko co można zrobić.
Cześć Paweł.Dostałem od Mikołaja pulsometr beurer PM25 lecz nie mogę go rozpracować,instrukcja jest tylko po angielsku i niemiecku.Jeśli jesteś w stanie mi pomóc i posiadasz instrukcję po polsku którą dało by radę mi przesłać to z góry dziękuję.
Pozdrawiam.
Niestety nie pomogę. Mam tą samą instrukcję co ty, czyli po angielsku i niemiecku.
Natomiast jeśli masz jakieś konkretne pytania co do obsługi PM25 to prześlij mi je mailowo na [email protected] – odpowiem.
Hej witam
Zakupiłem właaśnie ten pulsometr i mam taki problem a mianowicie zakładam pas na klatke z pulsometr na nadgarstek i nie pokazuje mi pulsu tak jak by się wogóle nie łączył. Nie mam pojęcia co jest nie tak, czy coś muszę wcisnąć żeby zaczeło to działać czy po prostu jest zepsuty. Może macie jakies rozwiązanie.
Może pasek nie łapie aktywności serca. Często pomaga zwilżenie paska po wewnętrznej stronie (tam gdzie dotyka klatki piersiowej). Poza tym po założeniu należy nacisnąć dowolny przycisk aby pulsometr zaczął łapać puls. To dwa najprostsze rozwiązania.
Hej
Probowałem robić tak jak piszesz, gdy zwilżę pasek to czasem uda sie ze pokaze przez chwilę puls, ale tylko przez kilka sekund, juz sam nie wiem co mam myśleć, czy może to przez moją zbyt dużą nadwagę nadajnik się nie moze przebić. Niestety nie mam innego dla porównania, dlatego nie wiem czy z tym jest coś nie tak i go oddać.
Witam.
Tak sobie czytam o tych problemach z komunikacją miedzy „paskiem” a pulsometrem. Ja nie zwilżam „paska” (wodą?, śliną?), tylko stosuję żel USG, który można nabyć w każdej aptece. I działa. Wprawdzie mam inny pulsometr, bez „wypasu”, ale nigdy mnie nie zawiódł.
Pozdrawiam
Zwilżanie to jest sprawa indywidualna. Jeden potrzebuje zwilżyć pasek wodą aby od razu zaskoczył. Inny używa żelu USG, a są tacy (jak ja) którzy pasek zakładali już setki razy i nigdy go niczym nie zwilżali 🙂
Witam! niedawno też zakupiłem wyżej wymieniony pulsometr, po pierwszym krótkim teście wszystko wygląda naprawdę ok:)biegłem 25 minut, ale już nie mogę się doczekać biegu na 20km
hej kupilam niedawno pulsometr i jest ok ale nie umiem astawic zeby mi alarmowal kiedy spada mi tetno ponizej strefy….wpisalam gorna i dolna granice tetna i zaczynam trening ….mecze sie..;] a on nic nie pika czemu?pomocy;)
Jeśli chodzi o alarmy dźwiękowe to włączasz je przytrzymując prawy dolny przycisk. Jak piknie to znaczy się włączyły 🙂
Hej;) jaki polecisz pulsometr pm 25 czy pm 26??? Pptrzebuje na silownie do cwiczen na rowerku biezni i elipsie… Pomocyyyy
Witam, chciałabym kupić taki pulsometr lub model Beurer PM45. Czy nada się on do aktywności typu fitness lub na siłownię ? Liczę na szybką odpowiedź, z góry dziękuję 🙂
Myślę, że tak. Będzie dobry wszędzie tam gdzie potrzebujesz mieć kontrolę nad swoim tętnem.
Mam ten pulsometr i o ile puls mierzy dobrze to mam problem z liczeniem spalonych kalorii. Z czystej ciekawości założyłem go rano przed wyjściem do pracy i po 8h miałem nabite ponad 5000kcal i spalone 700g tłuszczu. Dojazd autem, praca siedząca mało aktywności fizycznej a wynik kosmiczny…. Wg wszelkich obliczeń w ciągu 24h powinienem mieć wynik rzędu 2500-3000kcal przy minimalnej aktywności. Skąd ta rozbieżność? Zły algorytm przeliczania czy trafiła mi się jakaś trefna sztuka ?
Z góry dziękuje
Witam,
Mam problem z ustawieniem tego pulsometru poniewaz instrukcja obslugi jest w j. angielskim. Czy mozesz opisac jak sie go ustawia ? Z gory dziekuje i Pozdrawiam
Czesc. Sygnal dzwiekowy , kiedy znajdziemy sie powyzej i ponizej ustalonej przez nas strefy tetna , jest dobrze slyszalny podczas biegu ? A moze zeby go uslyszec w trakcie biegu trzeba byc bardzo skupionym?
Pływałam niejednokrotnie w tym zegarku 😀 nic się działo i nadal działa
Mam pulsometr PM 25 od 20.11.2014. jest używany przez 5, czasem 6 dni w tyugodniu i do dzisiaj – 24 lutego 2020. działał bdb. Czasami wariowało tętno po kilku kilometrach, pokazując wartości powyżej 250!!!, ale w 99% nie było żadnego problemu. Dziś przestał pokazywać tętno. Wymieniłem baterię w holterze (pasek, nadajnik) – i dalej nic. Jestem szczupły – 177 cm, 63 kg, więc tkanka tłuszczowa nie stanowi żadnej hipotetycznej bariery dla sygnału. Nie mam też grubej skóry jak hipopotam. Do tej pory nie musiałem zwilżać paska, pulsometr działał na sucho. Dziś zwilżanie też nie pomogło. Wczoraj tętno pokazało się dopiero po paru minutach po starcie. Dziś – wcale. Zegarek wyświetla wyraźnie cyfry, co sugeruje, że bateria nie jest zużyta.
Czy jest na to jakaś rada? Czy, po prostu, starość go dopadła i należy kupić nowy pulsometr?