Nie prowadzę niestety statystyk ile w jakich butach przebiegłem. Zbyt leniwy na to jestem. Gdybym jednak prowadził to w ciągu ostatniego półrocza na podium znalazłaby się… Diadora!! Dokładnie Mythos Fly 2, który to dostałem jakieś półtora roku temu. Tutaj możecie przeczytać o nich więcej. Na rynku są już jego następcy a ja właśnie „dojechałem” jego drugą generację.
Tak wyglądała kiedyś…

Siadło mi…
Czasami nie do końca wiadomo dlaczego dany model buta „siada” a inny zupełnie nie. Diadora była z tych pierwszych. Miałem okazję mieć na nogach także inne modele tej marki i w większości były za miękkie. Nie ważę dużo, jakieś 75 kilogramów i nie najlepiej czuję się kiedy tej amortyzacji nie jest za dużo. A w Mythosach nie było za dużo. Też nie za mało. Dokładnie tyle ile potrzebuję od buta treningowego, aby było bezpiecznie ale nie „zamulająco”.
Do jego bardziej startowego charakteru brakuje mu trochę lekkości. But w moim rozmiarze waży 312 gramów. Sporo jak na buty treningowe. W dłuższej perspektywie ta wagę czuć na stopie. Nie tak żeby Mythosy mi ciążyły ale miewałem na stopach dziesiątki lżejszych butów. Dlatego właśnie przez ten czas cały czas rozpatrywałem (i używałem) go w kategoriach buta treningowego.
…ale się zużyło
Nie wiem ile dokładnie w nich przebiegłem, ale biorąc pod uwagę, że przez długi czas był to mój but pierwszego wyboru na mniej zobowiązujące treningi to oceniam, że przebiegłem w nim około 800 kilometrów. Zaczynam odczuwać braki w amortyzacji i fakt, że pod piętą robi się coraz mniej miękko a bardziej twardo. To już nie to co było kiedyś.
Poza tym nie wyglądają najgorzej, choć od samego bieżnika mogłem oczekiwać nieco więcej. Zarówno pod piętą…

jak i pod śródstopiem zużycie bieżnika jest znaczne. W tych miejscach ciorałem go najmocniej i w tych miejscach bieżnik zużył się bardzo mocno. W pozostałych miejscach gdyby wydłubać te wszystkie małe kamyki jest mało starty i zużyty. W wielu miejscach wygląda wręcz jak nie zużyty wcale…

Ciekawostką jest mostek w połowie podeszwy. Połączony jest on z systemem Blueshield czyli dziesiątkami małych sprężynujących kołeczków dających amortyzację. W nowych butach było je widać od spodu. W tych zużytych ich nie widać bo plastik został skutecznie porysowany i poharatany. Samo w sobie nie byłoby to dziwne gdyby nie… pęknięcia!! Ok, biegałem w nich nie tylko po ulicach ale też po szutrach, ale żeby na obydwu butach pojawiły się pęknięcia mostka stabilizującego?! Z jednej strony kompletnie nie wpływają na pracę buta, ale z drugiej w obydwu butach ten plastikowy mostek jednak popękał…

Cholewka
To właściwie główne ślady zużycia butów. Te widoczne w podeszwie zewnętrznej. Góra czyli cholewka jest w bardzo dobrym stanie. A też nie miała lekko. Wielokrotnie mokła. Wielokrotnie była ochlapywana błotem a jest raczej z cienkiej siatki. Jedyna jej konserwacja w moim przypadku ograniczała się do opłukiwania jej pod bieżącą wodą z tego grubego błota. Nie wygląda uroczo, ale nie znalazłem też żadnych usterek.

Tak. Do zapiętka też zajrzałem. Jest cały.

W Diadorach podobała mi się…
Ich uniwersalność. Co do zasady to but asfaltowy. Jak wiadomo asfaltówki dobrze spiszą się też kiedy pod stopami nie ma asfaltu ale ubita ziemia i szuter. I tutaj Diadory mi się podobały pod jednym względem. Podeszwa jest na tyle wysoka, na tyle sztywna (system bluebird to nie pianka, żel czy gaz) że większość kamyczkowej drobnicy nie czułem. Izolowały od podłoża lepiej niż moje ulubione Brooksy Ghosty. Miło.
Nie podobała mi się…
Szerokość w palcach. To nie było tak że brakowało mi miejsca i wracałem z pęcherzami na palcach. Gdyby tak było nie pisałbym wam teraz o tych butach. Ale miejsca mógłbym mieć więcej. Ja miejsce na paluszki lubię i w butach treningowych nie ma dla mnie czegoś takiego jak za szerokie buty. Szerokie są Ghosty, szerokie są Solary, niektóre Hoki. Diadora Mythos Fly 2 na ich tle ma dosyć mało miejsca na palce. Chciałbym więcej.
W dłuższej perspektywie to był natomiast detal. Coś co po prostu wynika z takiego a nie innego kształtu buta. Gdyby mi to bardzo przeszkadzało nie przebiegłbym w tych butach aż tyle. A butów do wyboru trochę mam. I wybierałem właśnie Diadorę.