Hoka Mach 4 w praktyce

20 kwietnia 2022 5 min czytania
Hoka Mach 4

Moje pierwsze wrażenie w Hoka Mach 4? Płasko! Bardzo płasko. Jak nie w Hokach. Przyzwyczajony do delikatnie kołyskowego kształtu Hoki czułem się w nim nieswojo, tym bardziej wiedząc, że jest to but z tej szybszej linii Hok, a tam agresywniejsze wyprofilowanie przydaje się bardziej.

REKLAMA

Przeznaczenie

Mach to treningowo startowy but do biegania o dobrej, ale nie przesadnej amortyzacji (miękkości). Treningowo oznacza, że będzie świetnie sprawdzał się w codziennym bieganiu, szczególnie u lżejszych biegaczy. Startowy, bo jego mniejsza waga pozwoli biec w nim szybsze odcinki z zawodami włącznie. Jeśli tak jak ja nie jesteś ciężkim biegaczem to spokojnie da radę nawet na dystansie maratonu.

Od strony technicznej więcej o tym modelu możecie przeczytać w tym materiale.

Hoka Mach 4

A jak w praktyce?

W praktyce to co mnie najbardziej w Machach zaskoczyło to właśnie ta wspomniana nie do końca hokowa specyfika. Przyzwyczaiłem się, że jak Hoka to z automatu mam to lekkie, przyjemne wyprofilowanie napędzające mnie do przodu. Wskoczyłem w Machy i… niespodzianka! Od samego początku wydał mi się najbardziej płaską Hoką jaką mam, a mam ich całkiem sporo. Może być to trudne do wytłumaczenia tym, którzy nigdy w Hokach nie biegali, ale tutaj naprawdę podeszwa wydaje się bardzo płaska i klasyczna. Jeśli ma to być jedna z szybszych Hok no to sorry… Ale na pierwszy rzut oka tego nie czuć.

Hoka Mach 4 - tyłem

Na drugi rzut oka but ten nadrabia lekkością. Waży w moim dużym (46 2/3) rozmiarze 263 gramy co stawia go wśród najlżejszych treningówek jakie mam. Ta lekkość nadrabia moim zdaniem pewne braki w jego wyprofilowaniu. Pozwala ona trochę zapomnieć o mniejszej pomocy ze strony kołyskowatości buta i czuć się w nim lekko i dynamicznie. Przy większych prędkościach pracuje także miło i przyjemnie. Mnie nie zamulał i nie ciążył, choć zbyt szybkim biegaczem nie jestem. Niemniej jednak szukając dynamiki zakładam Carbon X czy nawet Rocket X i wtedy czuję to coś czego w Machach mi brakuje. Reasumując – dla mnie jest to, mimo wszystko, but bardziej treningowy niż startowy.

Hoka Mach 4 - amortyzacja

Amortyzacja dobra i nieprzesadna. Daleko im do Bondi czy Cliftonów, ale też jej nie brakuje. Było i jest wystarczająco miękko, aby taki nie za masywny biegacz jak ja biegał w nich nawet długie dystanse. Najdłuższe wybieganie jakie w Machach zrobiłem to 25 kilometrów i cały czas było komfortowo. Zero dyskomfortu związanego z brakiem amortyzacji, zero wrażenia, że mam pod stopą deskę zamiast miękkiej pianki. Dla lekkich biegaczy but ten będzie doskonałą treningówką. Mając w perspektywie nawet okołomaratońskie wybiegania i Machy pod szafą wskoczyłbym w nie bez problemu. Nie bałbym się, że amortyzacji mi w nich zabraknie. Poszedłbym jak szpak w czereśnie.

Hoka Mach 4 - bieżnik

Wykończenie podeszwy, czyli bieżnik, jest klasyczny jak na Hokę. Nie za agresywny, ale też nie za płaski. Wygląda znajomo i bezpiecznie. Przyczepność jest zadowalająca nie tylko na asfalcie. Biegałem w nich, jak w każdych treningówkach, po zróżnicowanej nawierzchni – od asfaltowych dróg, przez nawet mniejsze szutrówki podmiejskie. Nawet w warunkach deszczowych, na mokrych szutrowych drogach przyczepności nie brakowało. W las i bardzo trudny teren ich nie brałem, ponieważ do takich zastosowań mam buty do tego przeznaczone.

Hoka Mach 4 - zużycie

Niestety, ale patrząc na kilkuset kilometrowy przebieg butów, nie jestem zachwycony ich wytrzymałością. Dosyć mocno atakuję piętą podłoże i Machy w tym miejscu zużyły się zdecydowanie bardziej niż mógłbym tego oczekiwać. Bieżnik zewnętrzny jak i pianka po kilkuset kilometrach jest starta dosyć znacznie. W tym momencie to już kilka milimetrów ubytku. Bardzo podobnie zużyła mi się podeszwa w Carbon X pierwszej generacji, ale to był jednak but startowy, w którym nie biegałem na co dzień i mogłem mu to wybaczyć. Tam zanim zużycie podeszwy pod piętą było znaczne minęły ze dwa lata. Tutaj mamy but treningowy, do codziennego biegania, a znaczące ślady zużycia widać już po kwartale. To jeszcze nie jest jego koniec, ale w tym tempie za kolejny kwartał może być po bucie. A przecież dużo więcej w nim jest dla mnie treningowego charakteru niż startowego.

Hoka Mach 4 - cholewka

Do cholewki zastrzeżeń nie mam – to cienka przewiewna siatka. Leży komfortowo. W cieple dni moja stopa nie przegrzewa się zanadto. Na ilość miejsca w środku też nie mogę narzekać. Nawet po dwudziestym kilometrze miejsca w nich mi nie brakowało, ale nie oceniam go jako ani bardzo szeroki, ani bardzo wąski. Po prostu standardowy jeśli chodzi o jego szerokość.

Podsumowując

Z Machami, mimo tego, że od samego początku czuję się w nich trochę jak nie w Hokach, polubiłem się. Jest lekkość, jest komfort, który w moim przypadku sprawdza się zdecydowanie w warunkach treningowych. Mając paletę innych butów mało w nim jest dla mnie startowego charakteru. Minusem i to dużym, szczególnie w zastosowaniach typowo treningowych, jest natomiast wytrzymałość bieżnika i podeszwy. Pod piętą zużyłem go zdecydowanie za szybko, ale i tak nadal go lubię i to jeszcze nie jest moje ostatnie w nich słowo.

REKLAMA
Paweł Matysiak
Autor wpisu Paweł Matysiak

Bieganiem oraz doborem odpowiednich butów do biegania zajmuję się od kilkunastu lat. Prywatnie jestem biegaczem-amatorem a w swojej biegowej przygodzie startowałem zarówno na 1000 metrów na bieżni jak i w górskich biegach ultra. Zawodowo udzielam porad dotyczących wyboru odpowiednich butów do biegania. Sam mam ich w domu więcej niż jestem w stanie policzyć.

Subscribe
Powiadom o
guest
3 Komentarze
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Remi
Remi
2 lat temu

Fajny tekst, czy można coś o Hokach Clifton 8 – właśnie się z nimi zaprzyjaźniam . Pozdrowienia

Kacper
Kacper
2 lat temu

Myślałem o Mach 4, jako szybszej tringówce. Ale trochę przeraża mnie ich zużycie, jeśli chodzi o podeszwę. Na zagranicznych recenzjach również jest to opisywane jako słabość tych świetnych mimo wszytko butów. Paweł, jaki przebieg maja Twoje Mach 4, ukazane w tekście? Bo jest opisane, że kilkaset kilometrów… bardziej 100, czy bardziej 400?