To miała być zwyczajna wycieczka. W ramach szkolenia inov8 poza samym gadaniem o butach i różnicach pomiędzy nimi i mieliśmy także w nich biegać. I o ile część osób już biegała i znała te buty, ja nie wiedziałem o nich kompletnie nic. W terenie prowadził Krzysiek Dołęgowski – tak ten, Krzysiek, który swego czasu napisał jedną z najlepszych książek jakie przewinęły się przez moje ręce – Szczęśliwi Biegają Ultra.
Podstawowe informacje
Dane techniczne
Na dzień dobry – Skrzyczne. I to jakoś tak w dużej części prosto pod górę. Nic to, że obok w dół szusują sobie narciarze. My się pchamy pod górę. Jak się jeden z tych narciarzy akurat zatrzymał lub stał (sam nie wiem) i zapytał – co to za grupa i co robimy, to aż głupio było powiedzieć że „biegniemy”.
Skrzyczne (1257 m n.p.m.) w ten sposób stało się moją drugą najwyższą górą (wyżej jest Połonina Caryńska, którą kiedyś odhaczyłem na Rzeźniku) na jaką się o własnych siłach wdrapałem. Na szczycie pyknęliśmy sobie po pamiątkowym zdjęciu. To tak, żebym mógł mówić, że byłem. A potem zaczęliśmy biec.
Na nogach inov-8 X-Talon 212
Na nogach miałem inov8 X-talon 212 – lekkie, na początku trochę ciasne i masywne (tylko z wyglądu) bucisko. Takie dla harpaganów do orania ziemi i błota. Tym razem orały głęboki śnieg, ale to niekoniecznie są warunki do jakich są stworzone. Co jeszcze mogę o nich na pierwszy rzut oka powiedzieć?

Ciekawostka. But stworzony jest na wąskim kopycie i po założeniu w pierwszej chwili jest wąski, ale z czasem jak złapie trochę wilgoci to „normalnieje” i robi się jakby szerszy i luźniejszy przy czym nie traci nic z dobrego trzymania stopy. To zamierzony efekt. Tak ma być i tak pewnie jest w innych modelach o tej samej konstrukcji – wąskie kopyto i szeroki otok z przodu buta.
Jedyne do czego bym się przyczepił to surowość zapiętka. Nie jest to najbardziej komfortowy zapiętek jaki miałem biorąc nawet pod uwagę, że ten model właśnie taki surowy ma być. Przez całą wycieczkę po górach i następnego dnia (też w górach) nie czułem się w nim idealnie. Z drugiej strony choć ciężko mówić tu o komforcie to żadnych problemów czy otarć na stopach nie miałem. Po prostu ten typ tak ma.

Tak więc w śniegu odhaczaliśmy kolejne szczyty. Buty dawały sobie radę i choć ich naturalnym środowiskiem jest błoto i ziemia to w śniegu radziły sobie dobrze. Jeśli już łapały przyczepność to się trzymały, niezależnie czy to zbity śnieg, czy jakiś kamień czy inna breja. Na luźny zapadający się śnieg jaki się zdarzał nie było rozwiązania. Tym bardziej że to był dopiero początek i w pewnym momencie Krzysiek stwierdził, że zejdziemy ze szlaku i pójdziemy w dół „na rympał”.
I poszliśmy. Co krok czy dwa wpadaliśmy w śnieg po pachwiny. Jakbym pachwiny miał pod szyją to wpadałbym po szyję. Ci z przodu przecierali szlak i zostawiali za sobą wielkie wilcze doły. Ci z tyłu widzieli wielkie ziejące dziury w śniegu. Nie wiem co lepsze.

W każdym razie zmieniłem postrzeganie głębokiego śniegu. Głęboki śnieg to nie śnieg po kostki. Głęboki śnieg to nie śnieg po kolana choć w takim już się trudniej porusza. Głęboki jest wtedy kiedy wpadasz po pas a i tak nie sięgasz ziemi.
Buty przeżyły to całkiem dobrze. Przez swoją surowość i brak gąbek w wykończeniu nabierają stosunkowo mało wilgoci i kiedy wygrzebaliśmy się już na „cywilizowaną” drogę to były po prosu mokre a nie ciężkie i napuchnięte wodą. Gorzej z samymi stopami, które po śnieżnej kąpieli ledwo czułem.

Finalnie, przez trudny „warun” i obsuwę w harmonogramie skróciliśmy wycieczkę i w sumie to się cieszę. Po domknięciu pętli, prawdopodobnie szczytem osiągnięć mojego organizmu następnego dnia mogłoby być zejście na dół na śniadanie.
A tak mam w nogach tylko 20 kilometrową wycieczkę. Niekoniecznie biegową.
Hoho, dobry trening 🙂 Jak moje górskie okolice przypadły Ci do gustu?
Super 🙂 A to nie moje pierwsze bieganie w tej okolicy. Kiedyś raz biegałem po Beskidzie Małym, dwa razy robiłem połówkę w Żywcu a teraz zahaczyłem o Beskid Śląski (a dzień po tym taplaniu się w śniegu biegaliśmy w rejonie Magurki).
No i fajna okolica, bo mam bezpośredni pociąg spod domu do Bielska-Białej 🙂