Under Armour Charged Bandit 3 – lekka treningówka od Undera

W pierwszej chwili biorąc do ręki ma się wrażenie że to idealny but na zimę. Czarna cholewka. Ciemno szara podeszwa. Na półce przypomina typowo jesienne i wodoodporne buty ze stajni Nike. W rzeczywistości to but z nieco innej kategorii – lekkiej treningowej.

Przeznaczenie

Wbrew temu jak wygląda nie jest butem wodoodpornym. Czy przypominając . Myślę, że to raczej zbieg okoliczności i pochodna faktu, że kolorystyka którą mam w ręku pojawiła się w sprzedaży jesienią.

Ciekawostką jest fakt, że w zestawie z butami dostajemy także inne, jasnoszare sznurówki. Gdyby komuś nie odpowiadała aż tak ciemna wersja Bandita może ją nieco rozweselić jaśniejszymi sznurówkami.

Przeznaczenie

Bandit to but z kategorii lekkich treningowych. Nie jest tak ciężki jak typowa „treningówka” bo w rozmiarze 12 US waży 294 gram. Amortyzację ma dobrą, ale nie przesadną. Jest gdzieś pomiędzy miękkimi poduszkowcami a twardymi startówkami. Optymalny biegacz dla nich to taki ważący do 80 kilogramów. No może nawet trochę więcej.

Sprawdzi się reż u osób które robią wszystko i potrzebują buta zarówno do biegania raz czy dwa razy w tygodniu jak i innych aktywności.

Alternatywy

Co w bucie?

Wbrew pozorom w Bandicie jest więcej dobrego niż widać w tej ciemnej kolorystyce. Cholewka wykonana jest z siateczki, ale nie klasycznej meshowej lecz przypominającą Nike’owy Flyknit. Jest lekko sztywny i złożony z ciasno splecionych włókien. Sprawia bardzo solidne wrażenie i jest to lepszy materiał niż ten stosowany w poprzedniku. Od wewnętrznej strony cholewka jest inna i wykonana z gładkiego, miękkiego materiału.

Język rozwiązany jest klasycznie. Można się uczepić, że mógłby być zintegrowany z cholewką ale to drobiazg. Choć z drugiej strony wtedy tworzyłby razem z cholewką bardzo ciekawą jednolitą powłokę.

Bardzo charakterystyczny jest zapiętek. Na zewnątrz widać wyraźnie plastikowy klips będący jedynym usztywnieniem tej części buta. Może wyglądać groźnie ale jest stosunkowo elastyczny. Wewnątrz zapiętek pozbawiony jest gąbek (jest tylko lekki rant wokół krawędzi zapiętka) i wyprofilowany na kształt ludzkiej pięty. Dzięki temu zapewnia inne dopasowanie niż w większości butów. Z początku może się wydać inny, ale to główne z powodu swojej „inności”. Po kilku treningach leży idealnie. Bardzo pododbny zapiętek był w Gemini 2. W tamtym modelu też miałem wątpliwości których pozbyłem się po pierwszych kilku treningach.

W środku jest tradycyjnie ale gładko i bezszwowo. Jak wcześniej wspomniałem to co na zewnątrz jest materiałem przypominającym Nike’owy Flyknit w środku jest miękką i gładką powierzchnią. Na pewno komfortową dla stopy. Komfortowo wszyty jest również język a jedyne miejsce gdzie potencjalnie może się coś dziać są boczne łączenia języka z cholewką. Ale nie demonizowałbym tego bo znam równie dużo komfortowych butów ze zintegrowanym językiem jak i bez niego.

Podeszwa wykonana jest z jednego dużego kawałka pianki Charged. Daje dobrą i komfortową amortyzację ale nie jest to but z kategorii tych najbardziej miękkich. Powinien sprawdzić się u wszystkich z wyjątkiem tych którzy dużo ważą i szukają maksymalnej amortyzacji.

Warto też zauważyć, że drop w Banditach został obniżony do 8 milimetrów. Dzięki temu stopa w bucie leży bardziej płasko i naturalnie co przekłada się też na bardziej naturalny ruch. Niemniej jednak w praktyce 8 milimetrów w Bandicie nie będzie się bardzo różniło od 10 czy 12 milimetrów w klasycznym bucie.

Na samym końcu mamy typowo asfaltowy bieżnik. Wzmocniony jest gumą węglową i jest stosunkowo płytki. Jego przeznaczeniem są przede wszystkim chodniki, asfaltowe drogi i inne ubite nawierzchnie.

Plusy

• dobra amortyzacja,
• gładka i bezszwowa cholewka,
• dobre dopasowanie buta do stopy,
• niewysoka cena.

Minusy

• specyficzne ukształtowanie buta szczególnie w części zapiętka może nie być na początku komfortowe.