- Dzień dobry! Szukam butów do biegania.
- Doskonale. Niech mi pan opowie coś więcej o swoim bieganiu…
- Biegam dwa trzy razy w tygodniu. Dystanse raczej niedługie. Do 10 kilometrów. Na bieżni…
- Bieżni mechanicznej czy lekkoatletycznej? (wtrąciłem niemal z automatu)
- Takiej na stadionie. I szukam nowych butów. Stare już się zużyły i czuje ból w lewej nodze.
- Czy zawsze pan biega po bieżni?
- Zawsze.
- Zawsze w lewo?! (wiedziałem co odpowie)
- Tak
- Więc buty-butami, ale pana problemy z lewą nogą biorą się też prawdopodobnie od biegania w kółko zawsze w tą samą stronę.
Stadionowy savoir-vivre
Tak. Na stadionie biega się zawsze w lewą stronę czy inaczej mówiąc w stronę przeciwną do obrotu wskazówek zegara. Właśnie do biegania w tą stronę służy stadion. Koniec, kropka.
Drugą zasadą jest pierwszeństwo pierwszego toru. Pierwszy tor służy do najmocniejszej roboty treningowej. To właśnie ten tor ma odmierzone odcinki co 100 metrów, łączną długość 400 metrów i na nim najwygodniej jest robić najszybsze odcinki. Do wszelkich wolniejszych jednostek, rozbiegań, schłodzeń są pozostałe tory. Oczywiście jak jesteś sam na bieżni i nikomu nie przeszkadzasz to możesz truchtać nawet i po pierwszym torze. Ale zasada jest taka – wewnętrzny tor służy do mocnej roboty treningowej, zewnętrzne do truchtania. Rzadko bywam na bieżni, ale nawet jak jestem na niej sam to szybko biegam po pierwszym torze a truchtam na ostatnim.
To dwie podstawowe zasady korzystania z bieżni lekkoatletycznej. Tak powinno się biegać. W ten sposób wszyscy zrobią swój trening i będą zadowoleni.

Co ma do tego boląca noga?!
Musisz sobie uświadomić, że biegając za każdym razem (niezależnie od toru) zawsze w tą samą stronę nierównomiernie obciążasz swoje ciało. Obciążasz je tym bardziej im szybciej biegniesz, ale nawet takie swobodne bieganie na piątym czy szóstym torze zawsze w lewo zostawia ślad w postaci nierównomiernego obciążenia organizmu. Nie jest to problemem jeśli trenujesz głównie na ulicy i w terenie, a na stadion wpadasz raz na tydzień czy raz na dwa tygodnie aby zrobić najmocniejszy i najszybszy trening. Problemem może to być natomiast w takim przypadku jaki opisałem we wstępie – kiedy biegasz na bieżni każdy swój trening. Wtedy robiąc 5 kilometrów ma bieżni, co najmniej 2,5 km biegniesz na wirażu. Robiąc 10 kilometrów co najmniej 5 km biegniesz po wirażu. W zależności od tempa to nawet 30 minut ciągłego nierównomiernego obciążania swojego ciała. Jednorazowo nic Ci się nie stanie, ale jeśli biegasz tak za każdym razem…
Dlatego warto czasami biegać odwrotnie
Co z tym zrobić? Najprościej wyjść poza bieżnię i robić spokojne treningi poza bieżnią. Ale jeśli chcesz zawsze biegać po bieżni to biegaj czasami… w przeciwną stronę! Oczywiście pod jednym i najważniejszym warunkiem, że absolutnie nikomu nie będziesz w ten sposób przeszkadzał. Wtedy warto wszelkie spokojne rozbiegania, rozgrzewki, schłodzenia robić na najbardziej zewnętrznym torze i biec „pod prąd”. Natomiast jeśli chcesz zrobić na bieżni powiedzmy 10 kilometrów spokojnego rozbiegania to warto zmieniać kierunki. Dwa kilometry w lewo, dwa w prawo, dwa w lewo… itd. Albo jednego dnia w lewo, drugiego dnia w prawo. Wtedy nie przeciążasz cały czas tylko jednej strony ciała i taka historia jaką przytoczyłem na początku ma dużo mniejszą szanse na pojawienie się.
Tylko pamiętaj aby robić to tak, aby nikomu nie przeszkadzać.
Zatem pytanie: którą stronę bardziej obciążamy przy konkretnym kierunku „obiegania”?
Tak jednoznacznie nie da się tego powiedzieć, bo to zależy o jaką dokładnie część ciała chodzi. Generalnie jesteśmy zbudowani symetrycznie (tak mniej więcej) i jeśli poruszamy się w przód to wszystko działa symetrycznie. Jeśli cały czas skręcamy w jedną stronę to poszczególne elementy działają na różny sposób – te po jednej stronie ciała mogą być obciążane bardziej, te po drugiej stronie mniej.
Tak przez przypadek weszłam na tę stronę szukając butów do biegania i chyba znalazłam, przynajmniej częściowo odpowiedź na bolące biodro