Listopad to miesiąc kiedy większość biegaczy robi krótsze lub dłuższe roztrenowanie. Nie inaczej było w moim przypadku. Tym samym można już podsumować sezon startowy. Można zawiesić na kołku wszystkie tegoroczne medale.
Od tych najładniejszych i najważniejszych do tych ładnych nieco mniej. A więc…
1. Bieg przez Most
Najładniejszy medal przywiozłem z biegu który biegowo mi „nie poszedł”. Tak jak czasami ma się dzień konia tak tego dnia miałem dzień słonia. Już po dwóch kilometrach zrobiło się źle i biegłem tylko po to aby dobiec do mety. Z wyniku zadowolony nie byłem, ale po taki medal warto było na Białołękę jechać.
Lubię takie stalowo niebieskie medale…

2. 10 Mattoni Olomouc Half Marathon
Zagranica tym razem na miejscu drugim. Tam dla odmiany wyszło mi wszystko. Nawet nie przeszkadzała mi temperatura w której można było na masce samochodu robić „sadzone”. Robiłem swoje od startu do mety.
Pewnym minusem jest w tym przypadku „czeska powtarzalność”. Na wszystkich biegach organizowanych przez RunCzech medale są… niemal identyczne. Gdybym często biegał w Czechach to mógłbym niemal jednakowymi medalami zawalić całą ścianę w pokoju. Biegłem pierwszy raz więc medal jest zacny. Tak samo jak i cały Ołomuniec.

3. 31. Bieg Niepodległości
Może gdybym wcześniej zorientował się, że medale warszawskiej triady składają się w jedność i tworzą kontury Polski to pobiegłbym też w poprzednich biegach. Bo w cykl wchodzi też Bieg Konsytuacji 3 Maja i Bieg Powstania Warszawskiego. Ale tak nie było. Wystartowałem tylko w ostatnim z trzech biegów triady i mam więc tylko trzecią część Polski. Ale za pomysł, doceniam.

4. Półmaraton Praski 2019
Pisałem już, że lubię stalowo niebieskie medale. Wizualnie ten z Pragi przypomina trochę ten z Białołęki. Przypomina też medal z 2014 roku, kiedy to w Półmaratonie Praskim biegłem pierwszy raz.
Co ja poradzę, że mi się podoba.

5. 13. Bieg WOŚP „Policz się z cukrzycą”
„Policz się z cukrzycą” to nie jest typowy bieg. To bieg gdzie nie liczy się wynik a zbiórka pieniędzy i pomaganie. Co roku prowadzimy ze sceny rozgrzewkę a potem startuję z ostatnich linii. Ale czas nie jest tutaj ważny. Kiedy masz możliwość, choćby malutkiego, współtworzenia biegu gdzie zbierane są pieniądze na zakup pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych z cukrzycą, serducho rośnie.

Niech tak samo będzie w następnym roku!