Pisałem niedawno od Sayonara 2. Pisałem, że od kilku miesięcy dostępna jest już Sayonara trzeciej generacji. Z poprzednika wiele w niej nie zostało. Wygląda gorzej, ale zmiany nie dotyczą w tym przypadku tylko cholewki. W podeszwie też jest sporo nowego.
Podstawowe informacje
Dane techniczne
Dla przypomnienia – Sayonara to przedstawiciel butów treningowo-startowych lub też lekkich treningowych. Ma umiarkowaną amortyzację i spore nastawienie na dynamikę. Z powodu umiarkowanej amortyzacji raczej nie jest przeznaczony dla ciężkich biegaczy. Dla wolniejszych atakujących 40 min na dychę czy 1:30 w półmaratonie z powodzeniem może posłużyć jako startówka.

Tak jak dwójka podobała mi się już na pierwszy rzut oka, tak trójka jest dla mnie designowym i konstrukcyjnym krokiem w tył. Widać, że pod kątem cholewki zmiany są na minus. Zmieniła się też podeszwa.
Cholewka – krok w tył
Pod katem cholewki Sayonara w porównaniu z poprzednią edycją zrobiła krok w tył. Zamiast gładkiej bezszwowej cholewki but wrócił do klasyki. Cholewka w Sayonara 3 wykonana została w przedniej części z lekkiej, bardzo prostej siateczki. Pod nią mamy drugą warstwę materiału i rzucające się w oczy dodatkowe wzmocnienia w postaci pasków wszytych w wewnętrzną warstwę cholewki.

Pozostałe elementy cholewki jak duże logo Mizuno na boku oraz wzmocnienie na placach także zostało naszyte. Wzmocnienia wokół sznurowadeł? Także przeszyte!
Wielokrotnie pisałem, że nie ma co demonizować bezszwowości, ale po ładnie i gładko wykończonym bucie jakim była Sayonara 2 dostaliśmy buta poprzeszywanego w każdą stronę. Buta mam wrażenie, że technicznie słabiej i mniej solidnie wykonanego. Zmiany w tą stronę się nie spodziewałem.

W części tylnej cholewka nie różni się od poprzednika i od wielu pozostałych modeli butów Mizuno. Pięta wykończona jest gładko i solidnie.
W środku także dużo przeszyć
W środku jest podobnie jak z zewnątrz. Tam gdzie są szwy na zewnątrz tam i są szwy w środku. Najwięcej widać oczywiście w częściach bocznych oraz z przodu. Właśnie z przodu bardzo dobrze widać dwa paski wzmacniające cholewkę. Pomiędzy nimi mamy tylko materiał cholewki i siateczkę. Jak widać siateczka jest bardzo cienka i pod kątem przewiewności Sayonara zmieniła się na pewno na plus. Przy takiej konstrukcji cholewki na pewno nie będzie za ciepło.
Natomiast pod kątem konstrukcyjnym… Dużo elementów, dużo przeszyć a im więcej elementów w miejscu zgięcia stopy tym większe ryzyko, że będą uwierać lub też, że but w tym miejscu będzie się szybko niszczył.

Zawsze też powtarzam, że nie ma co demonizować przeszyć cholewki, bo jeszcze żadne z nich mnie nie poobcierały. Ale mogły i generalnie but wykończony kompletnie bezszwowo będzie butem mniej inwazyjnym, wygodniejszym, bardziej trwałym i lepszym. Po raz kolejny Sayonara w tym momencie zrobiła krok w tył.
Podeszwa
Budowa podeszwy w Sayonara 3 jest oparta na tej samej koncepcji co większość butów do biegania Mizuno – systemie Wave. Tak więc mamy dwie warstwy miękkiej pianki U4ic a pomiędzy nimi sztywną płytkę ukształtowaną na kształt fali. Ma ona rozpraszać uderzenia buta o podłoże niczym fala. Pośrednio zapewnia też całkiem dobrą stabilizację pod piętą.

Płytka ta jest dokładnie taka sama jak w poprzedniku. Wrażenia po złożeniu też są bardzo podobne. But jako cały jest lekki, a podeszwa nadal umiarkowanie amortyzowana. Czuć, że to but treningowo-startowy, a nie typowa bardzo miękka treningówka. Tak więc jak ktoś chce miękkiego buta to raczej nie Sayonara.
A jak ktoś lubi buty twardsze, sztywniejsze i bardziej dynamiczne. Pod kątem technicznym i czysto biegowym – polecam!
Bieżnik – bardziej treningowy
Bieżnik w Sayonarach to kolejny element który się zmienił. Po pierwsze zniknęły małe twarde wypustki pod śródstopiem zapewniające dodatkową przyczepność. Teraz zamiast nich mamy klasyczny asfaltowy bieżnik spotykany w wielu innych butach Mizuno. Patrząc na podeszwę to jest to ten duży element zielonej gumy węglowej.

Teraz bieżnik w Sayonara jest bardziej podobny do Ridera czy Legeda czyli do butów z segmentu treningowych. Na całej długości wykończony jest też odporną na ścieranie gumą węglową X10.Czy to zmiana na dobre? Nie jestem przekonany, bo kiedyś Sayonara była butem typowo treningowo-startowym, a teraz staje się jakby bardziej treningowa. Butów treningowych Mizuno ma sporo – Enigma, Ultima, Rider, Legend… Kolejna treningówka nie jest tu potrzeba. Potrzebny jest za to jakiś but treningowo-startowy jakim wcześniej była właśnie Sayonara.
W bieżniku poza przednią częścią bieżnika zmieniło się jeszcze jedno. W „dwójkach” było takie miejsce podeszwy pomiędzy częścią tylną, a przednią gdzie pianka U4ic była niczym nie osłonięta i już po kilkudziesięciu kilometrach wyglądała na bardzo „zmęczoną” i zniszczoną. W nowej generacji tego newralgicznego miejsca nie ma co jest zmianą na plus.

Stabilność – jak zwykle dobra
Specyficzna konstrukcja Mizuno Wave sprawia, że więskzość butów tej marki cechuje się dużą stabilnością pod piętą. W Sayonara jest tak samo. Zapiętek sam w sobie jest sztywny i dobrze trzymający stopę. Nie da się go zginać w palcach.
Natomiast pod piętą mamy płytkę Wave, która poza rozpraszaniem uderzeń działa jak dodatkowy stabilizator. Nie pozwala stopie uciekać ani do wewnątrz ani do środka. Dlatego też Sayonara sprawdzi się u osób z delikatną nadpronacją. Dodatkowo jest to jeden z niewielu modeli tak lekkich i nadających się dla lekkich nadpronatorów. W tym względzie przychodzi mi do głowy tylko jedna alternatywa – Asics DS Trainer – też lekki treningowy ze stabilizacją.

Waga
Mizuno Wave Sayonara 3 waży praktycznie tyle samo co poprzednik. Waga w przypadku poprzednika pokazała 288 gramów. W przypadku Sayonara 3 jest to 290 gramów. Różnica mieszcząca się w granicach błędy statystycznego. Przez te dwa gramy jest to też najcięższy z lekkich butów treningowych, które pojawiły się na blogu.

Podsumowując
Rzadko trafia się tak duża i tak zła ewolucja modelu. Mizuno, niestety moim zdaniem udało się „zepsuć” bardzo dobrego i fajnego buta jakim była Sayonara 2. Nie da się kupić tego buta oczami, bo przez brak bezszwowych wykończeń wygląda gorze. Mając go w ręku nie mam ochoty go przymierzyć i w nim pobiegać. Dodatkowo zmiany w cholewce sprawiły, że w środku też jest bardziej poprzeszywana i mniej przyjazna stopie.
Wrażenia biegowe prawdopodobnie się wiele nie zmienią, bo podeszwa została bez zmian. Cały czas mamy fajną umiarkowaną amortyzację i stabilizację. Ba! Bieżnik zmienił się nawet na plus bo powinien być bardziej wytrzymały. Tyle w trójkach jest dobrego.
Ja natomiast cieszę, że mam dwójki, przeczekam trójki i poczekam na numer czwarty.
Kupiłem Sayonara3 i jestem bardzo zadowolony. Może i cholewka nie jest najpiękniejszą ale mi osobiście wygląd zwisa. Szukałem alternatywy dla ciężkich treningówek, znalazłem lekką Sayonarę i to jest to czego szukałem 🙂
a ja po dość dlugim uzytkowaniu Sayonara 3 (800km) i bardzo długim Sayonara 1 (1500 km) mogę napisać coś wiecej:
– „3” stały się butem bardziej treningowym niż startowym – są cięższe i mają wyższy profil
– w mojej ocenie 1 miały lepszą podeszwę i bardziej trwałą – po 1500 km nic sie z nią nie stało natomiast w 3 po 800 km pękła podeszwa (środkowy panel na podeszwie na śródstopiu zarówno w lewym jak iprawym bucie – reklamacja uznana a myślę, że przyczyna może leżeć (poza wadą konstrukcyjną) w tym że biegam ze śródstopia i cale obciążenie przyjmuje właśnie to pęknięte miejsce – co tylko potwierdza, że Sayonara poszla w kierunku większej uniwersalności i biegaczy „piętowych”)
– cholewka w 3 za to jest trwalsza niż w 1 – po 800 km wygląda jak nowa – w 1 w sumie też nie jest źle ale po ok 350 wyszły dziury w miejscu duzego palca (podkleiłem i jest ok)
– przewiewność cholewki zdecydowanie na plus 3!!!
– waga buta z kolei na korzyść 1 tak samo jak i czucie podłoża – w 1 biega sie zdecydowanie dynamiczniej
– amortyzacja – dla mnie – osoby biegającej ze śródstopia bardzo porównywalna, może minimalnie większa i miększa w 3 chociaż chcę zaznaczyć że jest to dalej „mizunowska” amortyzacja czyli jest twardo
– rozmiar – w 1 miałem 47 i było ok w 3 już muszę mieć 48,5… miejsca zarówno w 1 jak i 3 na palce jest dużo zarówno na wysokość jak i szerokość
– 3 jest bardziej „wyściełana” w środku (głównie język i okolice pięty) co znowu potwierdza bardziej treningowy charakter 3
Ogólnie 3 są bardzo dobrym butem ale w mojej ocenie jest to już lżejsza treningówka a nie jak w przypadku 1 cięższa startówka – osobiście wolałem 1 ale 3 na pewno jest bardzo wygodna – mimo tylu przeszyć nigdy ale to nigdy nie poczułem tego na stopach – zero otarć, pęcherzy czy innych nieprzyjemności.
Serdecznie polecam tym, którzy nie biegali i nie zakochali się w 1 lub 2:-) Ja jestem zakochany w 1 ale z racji mojego rozmiaru nie za bardzo mogę pozwolić sobie na wybrzydzanie i dlatego cieszę się również z 3 (ale o miłości nie ma mowy – to tylko rozsądny wybór).
Na koniec dodam, że niestety jestem zmartwiony drogą jaką obrało Mizuno bo 4 to już porażka – w mojej ocenie but stracił smukłość i ten pazur z pierwszych dwoch wersji a i trzecia jeszcze go trochę miała, 4 już nie ma 🙁 Jestem wielbicielem lekkich butów startowo-treningowych ale takich jest bardzo mało – albo ciężkie buty z megaamortyzacja albo ultra lekkie startówki a pośrodku pustka… Ale jest światełko w tunelu – zwie sie Nike Zoom Elite 9…
Wow! Dzięki za tak szczegółową analizę 🙂
Wiesz Paweł – dla biegacza buty są ważne – najważniejsze – ja mam dość specyficzna stopę – wąską, długą i do tego z największym dużym palcem a większość butów ma noski „do szpica” – wyjątkami są tu buty minimalistyczne albo takie jak Brooks Pure (starsze wersje) czy np. Altra… Stąd miałem już na nogach wiele różnych par i często w recenzjach brakuje mi dość istotnych informacji – wiem, że nie ma to jak przymierzyć buta ale czasami tak jak w moim przypadku jest to po prostu niemożliwe bo bardzo, ale to bardzo rzadko sklepy mają buty w rozmiarach 48,5 lub większe – nie chcę nic mówić ale Sklep Biegacza tylko to potwierdza, dlatego miałem zamiar zacząć pisać własnego bloga z moimi przemyśleniami i przede wszystkim doświadczeniami z butami biegowymi ale jakoś tak schodzi, że nie ma kiedy się za to zabrać – po prostu wolę w wolnych chwilach a mając pracę i rodzinkę trudno takie znaleźć więc jak już są to wolę je wykorzystać na bieganie… Stąd postanowiłem trochę się podczepić u Ciebie – wybacz 🙂 Teraz właśnie jestem na etapie poszukiwania butów bo musiałem wrócić do moich wysłużonych Sayonara 1 bo jak napisałem 3 mi sie rozwaliły i nic nie mogę znaleźć… tragedia 🙁 Naprawdę można sie zniechęcić…
…w uzupełnieniu dodam, że światełko w tunelu, o którym pisałem czyli Nike Zoom Elite 9 póki co kosztuje jak dla mnie kosmiczne 499 zł no i własnie w oficjalnym sklepie internetowym Nike zniknął już rozmiar 48,5 🙁 No i do tego już są opinie, że ma pewną cechę, która coraz częściej pojawia się w nowoprodukowanych butach biegowych tzn. dość niski czubek buta przez co duży palec zahacza o górna część cholewki (mają to w mojej ocenie Ultra Boosty, Nike Lunartempo, Asics Gel noosa tri 10) 🙁
Czesc! Mam pytanie dot. butow Sayonara 4 (lub 3). W opisach tych butow w sklepach internetowych mozna znalezc skrajnie sprzeczne infromacje dot. typu stopy do ktorej sa one przeznaczone – od supinacji po pronacje. Sam co prawda od kilku tygodni pracuje nad swoja technika biegu i przechodze na srodstopie, ale wedlug wczesniejszych testow przeprowadzoncyh w biegowym sklepie stacjonarnym jestem pronatorem. Dlatego nie chcialbym zrobic sobie krzywdy uzyktujac Sayonary jesli mialoby sie okazac ze to jednak buty dla supinatorow. Bede wdzieczny za pomoc. Swoja droga z czego moze wynikac ta niekonsekwencja w opisach na roznych stronach?
Technicznie rzecz biorąc jest to but dla stopy neutralnej i supinującej. Nie jest do but dla osób z nadmierną pronacją.
Ma natomiast konstrukcję, jak wiele innych modeli Mizuno, opartą na stosunkowo sztywnej płytce Wave i przez to jest to but bardzo stabilny. Ogranicza ruchy w kostce na boki do tego stopnia, że można go użyć przy lekkiej nadpronacji (ale lekkiej nadpronacji).